Sąd Najwyższy odpowiedział w piątek na pytania prawne zadane przez sądy z Kalisza i Wrocławia. We wnioskach pytano, czy odpowiadać karnie może osoba, która nie powiadomiła niezwłocznie o przypadku pedofilii, jeśli wiedzę o tym czynie posiadła przed lipcem 2017 r. Wtedy to weszła w życie nowelizacja, która wprowadziła karalność braku zawiadomienia o przypadku pedofilii. Sąd Najwyższy uznał, że odpowiedzialność karną może ponieść osoba, która nie zawiadomiła organów ścigania o pedofilii niezwłocznie po wejściu w życie nowelizacji. Chodzi o przypadki, w których osoba dowiedziała się o przestępstwie jeszcze przed znowelizowaniem prawa. Błażej Kmieciak: Spektakularne orzeczenie SN Sędzia Rafał Malarski w uzasadnieniu uchwały zwrócił uwagę, że wiele przypadków pedofilii miało miejsce przed lipcem 2017 r. - A zatem niepoinformowanie o nich organów ścigania niezwłocznie po wejściu w życie ustawy nowelizującej może utwierdzić u sprawców takich przestępstw poczucie pewnego rodzaju bezkarności i stworzyć realne niebezpieczeństwo kontynuowania przestępstw - wskazał. Do tego rozstrzygnięcia odniósł się Błażej Kmieciak, przewodniczący Komisji ds. Pedofilii. - Ta uchwała jest po myśli przede wszystkim skrzywdzonych pedofilią.(...) To spektakularne orzeczenie Sądu Najwyższego jest głębokim ukłonem właśnie dla tych osób, które odważnie mówiły o swojej krzywdzie - ocenił Kmieciak. Sprawa, w związku z którą SN odpowiedział na zagadnienie prawne pojawiła się po odmowie wszczęcia śledztwa wobec osoby podejrzewanej o przestępstwo niezawiadomienia organów ścigania o pedofilii, mimo posiadania przez nią wiarygodnych informacji na temat wykorzystania dziecka. Zgodnie z zapisem Kodeksu karnego osoba mająca wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu określonych czynów i niezawiadamiająca o tym niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw podlega karze do trzech lat więzienia. Wśród wyszczególnionych w tym przepisie czynów znajduje się pedofilia. Precedens spowodowała decyzja kaliskiej prokuratury Kaliska prokuratura rejonowa odmówiła jednak wszczęcia śledztwa w takiej sprawie. Odmowa tę uzasadniano wykładnią, zgodnie z którą za zaniechanie powiadomienia organów ścigania nie może odpowiadać osoba, która powzięła wiarygodną wiadomość o popełnieniu przestępstwa przeciwko wolności seksualnej osoby małoletniej przed 13 lipca 2017 r. Prokuratura wskazywała, że dopiero 13 lipca 2017 r. weszła w życie nowelizacja uzupełniająca przepis o karach za brak zawiadomienia organów ścigania, na mocy której zobowiązano do powiadamiania organów ścigania o wiarygodnych informacjach o popełnieniu przestępstw przeciwko wolności seksualnej osoby małoletniej. Decyzja prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa została zaskarżona przez Państwową Komisję ds. pedofilii do Sądu Rejonowego w Kaliszu, który skierował do SN pytania prawne w tej sprawie. Kaliski sąd zapytał przede wszystkim, czy użyte w przepisie Kodeksu karnego słowo o "niezwłocznym" obowiązku zawiadomienia organów ścigania odnosi się jedynie "do momentu powzięcia wiarygodnej wiadomości o czynie zabronionym", czy też może się odnosić "do momentu, w którym zaktualizował się obowiązek denuncjacji", czyli na przykład momentu zmiany przepisu.