Schetyna: Sikorski jest twardy, nie popłakuje w kącie
To nie są reakcje płaczliwe, to są prawdziwe emocje. Sikorski to twardy zawodnik, to nie jest osoba, która popłakuje w kącie - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM szef klubu PO Grzegorz Schetyna.
Konrad Piasecki: Debata prawyborcza, niedziela, godzina 13, Biblioteka Uniwersytecka.
Grzegorz Schetyna: - Wszystko na to wskazuje. Czekamy na potwierdzenie miejsca.
Biblioteka duża - nowa czy mniejsza - stara?
- Duża, nowa. Tak byśmy chcieli, bo to takie ładne miejsce.
Poprowadzą Nowak i Mucha.
- Wszystko na to wskazuje.
Wybraliście najpiękniejszych.
- Przekażę.
Komu?
- Im.
A jaki był w takim razie klucz?
- Chcieliśmy podkreślić, że to debata klubu parlamentarnego Platformy. Takie było zamierzenie, taki był pierwszy pomysł.
Ale debatę powinien prowadzić przewodniczący klubu.
- No tak, ale stwierdziliśmy, że lepiej dwóch moderatorów, a ja jestem odpowiedzialny za organizację całości.
Podejrzewał pan Muchę i Nowaka o talenty dziennikarsko-moderacyjne?
- Mają poprowadzić dobrze tę debatę, zadać pytania i wyegzekwować ramy czasowe. Myślę, że są do tego zdolni.
Już się uczą swojej roli?
- Na pewno tak.
A ten pierwotny pomysł sejmowy to był pański?
- Żeby w parlamencie była debata? Wspólny - klubu parlamentarnego.
Bo słaby był to pomysł, przyzna pan - tak z perspektywy paru dni.
- Trudno znaleźć w Sejmie dobre miejsce, żeby zrobić taką debatę. Chodziło o powtórzenie debaty, która była w Katowicach w sali Sejmu Śląskiego na zjeździe Młodych Demokratów. Szukaliśmy miejsca i tła, myślę, że Biblioteka Uniwersytetu jest bardzo dobrym miejscem.
Kandydaci już zadowoleni? Już nie narzekają? Już Sikorski uśmiechnięty?
- Tak, wszyscy są uśmiechnięci, bo to ostatni tydzień prawyborów. Z czwartku na piątek przyszłego tygodnia kończymy głosowanie.
Czyli Sikorski, jak radził mu Komorowski, trochę już wyluzował?
- Tak, zdecydowanie.
A przyzna pan, że trochę mu nerwy puszczają w tej kampanii?
- Ja bym powiedział tak: to są naprawdę prawdziwe emocje. Niektórzy nas oskarżali, opozycja mówiła, że wszystko jest ustawione, że wszystko jest zaplanowane, że nie ma żadnych prawdziwych emocji. Są prawdziwe emocje i to widać, że nawet to, o czym mówią, i jak mówią jest prawdziwe.
Tylko czy te emocje Sikorskiego nie dają nadto znać o sobie? Bo walenie w prezydenta, zarzucanie rywalom gry nie fair, ponarzekanie, że ich jest dwóch, on sam. No, chłopaki przecież nie płaczą, panie przewodniczący, a on płacze.
- Nie, może nie. Opisuje to w taki emocjonalny sposób, ale tak jak powiedziałem - ma prawo. To są prawdziwe emocje. Proszę zrozumieć, żaden z nas nie był w takiej sytuacji, że może być kandydatem największej partii na prezydenta.
Ale nie jest tak, że taki nerwowy, płaczliwy prezydent za bardzo by się panu nie podobał?
- Nie nazywałbym tego reakcjami płaczliwymi. One są emocjonalnie twarde, ale Sikorski to twardy zawodnik, to nie jest osoba, która popłakuje w kącie.
A co zrobicie z tym, że tak fatalnie mu spadają sondaże?
- To nie jest tak. Bardziej patrzę na to, że ludzie poznają Komorowskiego i jego atuty, i Komorowski rośnie, więc musi rosnąć kosztem kogoś.
Nie, nie. W sondażach zaufania społecznego nie musiałoby spadać Sikorskiemu. Cały czas mogłoby być tak, że Sikorski byłby wysoko, a Komorowski by do niego dociągał.
- Ale ja mówię o tym poparciu, że ludzie decydują, kogo ludzie bardziej akceptują. I mówię o tym poparciu wczorajszym, że Komorowski ma dużą przewagę.
A nie jest tak, że jeśli Sikorskiemu te sondaże bardzo spadną, a w dodatku dostanie kompromitujący wynik w prawyborach, to będzie to dla niego oznaczało jednak problemy w Platformie i w rządzie?
- Nie uważam tak. Jego pozycja jako ministra spraw zagranicznych jest poza dyskusją, jest bardzo popularnym i dobrym ministrem spraw zagranicznych, i nie sądzę, żeby premier wyciągał wnioski z wyników prawyborów, nawet jeżeli one nie byłyby dobre dla Sikorskiego, to trzeba zupełne oddzielić.
Chociaż przyzna pan, że w tej chwili Komorowski ma większe szanse.
- Nie chcę przekładać sondaży opinii społecznej na głosowanie w Platformie Obywatelskiej, bo to jest coś zupełnie innego.
Jeśli Komorowski wygra te prawybory, jeżeli będzie oficjalnym kandydatem Platformy, zrezygnuje z funkcji marszałka?
- Trudno powiedzieć. Te wybory prezydenckie mogą być bardzo szybko, mogą być w połowie września - są takie możliwości.
To jeszcze 4-5 miesięcy kampanii zostało.
- Tak naprawdę cała kampania - ta najważniejsza - będzie w czasie wakacji, więc to jest oczywiście decyzja "jeżeli, jeżeli, jeżeli" mówimy. Poczekamy na koniec prawyborów i potem będziemy decydować.
Ale jeżeli to funkcja marszałka Sejmu jest dobra do łączenia z kandydowaniem w wyborach prezydenckich?
- Zawsze mówiłem od lat, że jest coś takiego jak urlop i można wziąć urlop i nie być obecnym, nie pełnić obowiązków, tylko prowadzić kampanię w tym ostatnim okresie.
A pan już sprawdzał, czy wygodnie jest w fotelu marszałka Sejmu?
- Nie, nie sprawdzałem. Nigdy tam nie siedziałem i nie usiądę.
Ale padły takie propozycje?
- Ja na razie jestem zaangażowany w debatę w prawybory, potem w wybory prezydenckie, samorządowe. Naprawdę mam co robić, panie redaktorze.
Ale padły takie propozycje?
- Nie. To są rzeczy absolutnie przyszłe, nie interesuje mnie stanowisko, które jest objęte przez bardzo dobrego marszałka, czyli przez Bronisława Komorowskiego.
No, dzisiaj tak ale w przyszłości?
- Na razie.
Wyklucza pan?
Wszystko przed nami. Na razie na dzisiaj wykluczam.
Ale na jutro?
- Też wykluczam.
Ale na pojutrze pan się zastanowi. Palikot idzie ku przepaści?
- Nierozważnie się zachowywał, szczególnie w ostatnim czasie. Ale teraz- tak jak mówi Bronisław Komorowski - wyluzował. To znaczy tutaj...
Nie będzie tak, że po prawyborach zostanie zawieszony?
- Znaczy jeżeli poszedł po rozum do głowy i rzeczywiście zdystansował się...
A poszedł?
- Wydaje się, że tak. Znaczy mam nadzieję. Wiem, że mogą to być nadzieje płonne, ale chciałbym, żeby to rzeczywiście była taka przemiana na bardziej trwale, niż te parę dni.
I może powalczyć o fotel szefa w Lublinie.
- Zawsze może. To znaczy każdy ma takie prawo. On tę organizację zbudował, ona jest w bardzo trudnym terenie bardzo dobrze prowadzona i oczywiście będzie tam faworytem tych wyborów.
Panie przewodniczący a pan zrobił wszystko, żeby Donald Tusk w maju został ponownie szefem Platformy?
- Tak. Mnie się wydaje, że tutaj...
Pomoże mu pan?
- To jest kwestia wyboru delegatów, całej procedury...
No ale sekretarz generalny zna nowych szefów regionów, zna kolegów z regionu.
- Znam, znam.
Pomoże mu pan?
- Myślę, że tak. Jeżeli będzie...
Myślę, że tak? Pomoże mu pan?
- Jeżeli potwierdzi wolę kandydowania na szefa Platformy Obywatelskiej.
To pan mu pomoże?
- Oczywiście, że tak.
I wtedy zostanie pan znowu sekretarzem generalnym.
- A to tego nie wiem.
Ale jest taka umowa między wami?
- Była taka umowa, tak.
I ona obowiązuje?
- Nic się nie stało takiego, że moglibyśmy mówić, że odeszliśmy od tej umowy.
Jak zadzwonił z życzeniami imieninowymi, życzył ponownej funkcji sekretarza.
- Dużo zdrowia.
I tylko tyle?
- Zdrowie potrzebne.
A polityczne życzenia? Nie było?
- W polityce sobie niczego nie życzymy, tylko ją po prostu robimy. Moim zdaniem w dobrym stylu.
Grzegorz Schetyna, dziękuję bardzo.
- Dziękuję.