Prezesa Ordo Iuris pytamy także, o ile zmalały wpłaty od darczyńców, na ile polityka zaciskanie pasa dotyczy także jego zarobków oraz czy w nadchodzącej kampanii wyborczej Ordo Iuris chce wspierać prawicowych polityków. Jolanta Kamińska, Interia: Jak poważne są kłopoty finansowe Ordo Iuris? Prezes Ordo Iuris, mec. Jerzy Kwaśniewski: - Są zbliżone do aktualnych kłopotów przeciętnej polskiej rodziny. W tym roku wzrosły koszty niezbędne do realizacji naszej misji, zarówno na poziomie akademickim jak i procesowym - mam na myśli wynagrodzenia, a także koszty ekspertyz, raportów, druku, wysyłki. Podejmujemy kilkaset interwencji procesowych rocznie, wydajemy kilkadziesiąt raportów, analiz, monografii. Kilkadziesiąt spraw to postępowania przed międzynarodowymi trybunałami. Teraz te wszystkie działania kosztują po prostu więcej. A jako organizacja w stu procentach zależna od darczyńców i szczera w relacjach z nimi, informujemy nie tylko o naszych sukcesach, ale także trudnościach. Wpłat jest mniej? - Liczba darczyńców się nie zmienia, ale niektóre darowizny zostały ograniczone, dlatego choć spadek dochodów nie jest wielki, to biorąc pod uwagę znaczący wzrost kosztów, powstał deficyt, którym trzeba odpowiedzialnie zarządzać. Mogliśmy ograniczyć działalność albo zwiększyć przychody, zwracając się o pomoc do naszych darczyńców. Wybraliśmy drugi sposób, bo dotąd nigdy nie zawiedliśmy się na naszych sympatykach. W sieci pojawiają się sugestie, że skoro kłopoty Ordo Iuris zaczęły się wraz z wybuchem wojny, to pewnie byliście finansowani także przez Rosję. - Poważnych spekulacji na ten temat nigdy nie było, bo to oczywista nieprawda. Natomiast wiele organizacji w Polsce takie środki otrzymuje, np. od niemieckich fundacji partyjnych lub od sieci organizacji Georga Sorosa. Ordo Iuris utrzymuje się wyłącznie z prywatnych darowizn Polaków. Około 20 tys. polskich rodzin regularnie przekazuje pieniądze na rzecz instytutu. Średnia darowizna wynosi około 80 zł. Szybko licząc, od donatorów otrzymujecie więc niespełna 2 mln zł. Budżet w ubiegłym roku wynosił 8 mln zł. Skąd pochodzą pozostałe środki? - Proszę policzyć jeszcze raz. Wszystko się zgadza. Wielu darczyńców regularnych wspiera nas wpłatami miesięcznymi, inni robią to kilka razy w roku. W wiadomości, którą rozesłaliście do darczyńców, padają dość poważne słowa, że stajecie przed "najtrudniejszymi decyzjami w swojej historii". Będą zwolnienia, wyraźnie ograniczycie działalność? - Rozmawiamy kilka dni po rozesłaniu tego newslettera i mogę powiedzieć, że reakcja naszych darczyńców była wyrazem ich odpowiedzialności za nasze wspólne dzieło i misję. Stąd te zagrożenia, przynajmniej w części, zostały tymczasowo zażegnane. Jednak zarządzając racjonalnie budżetem, musimy liczyć się z ograniczeniem działalności. Koszty stałe już dawno ograniczyliśmy do minimum. W sytuacji kryzysowej musimy prowadzić politykę zaciskania pasa. Podobnie jak każdy przedsiębiorca, jak każda odpowiedzialna rodzina, stojąc wobec trudności, najpierw pomyśleliśmy o tym, jak zwiększyć przychody. Gdyby te działania nie były wystarczające, na pierwszym miejscu ograniczenia dotknęłyby kosztownej działalności procesowej i międzynarodowej, co odbiłoby się na skuteczności obrony polskiego ładu konstytucyjnego, ochronie życia i rodziny. Mówi pan, że darczyńcy byli hojni. Ile pieniędzy wpłynęło od czasu waszego apelu? - Odnotowujemy wzrost wpłat. To bardzo budujące, bo pokazuje zespołowi, jak wielu ludzi uważa naszą działalność za cenną i godną wsparcia. Na jakim poziomie? - Jeszcze nie robiliśmy podsumowania. To wymaga około tygodnia, by zliczyć środki, które spłynęły wszystkimi kanałami płatności. Takie podsumowanie zapewne pojawi się w ciągu kilku dni. Roczny budżet Ordo Iuris w 2021 roku wynosił ponad 8 mln zł. O ile zmniejszy się on w tym roku? - Myślę, że będzie mniejszy o 10-15 proc. przy jednoczesnym wzroście kosztów stałych na poziomie około 20-30 proc. Wiele jeszcze przed nami, dlatego trudno w tym momencie o jednoznaczne dane. Jaki procent budżetu to pensje pracowników Ordo Iuris? - Same pensje stanowią kilkanaście do 20 procent. Naszą siłą jest doświadczony zespół prawników i ekspertów, którzy swoje praktyczne przygotowanie w złożonym obszarze praw człowieka uzyskali w projektach analitycznych i procesowych Instytutu Ordo Iuris i teraz wiążą z nim swoją karierę zawodową. Znaczna część kosztów Ordo Iuris to także praca ekspertów zewnętrznych, współpracujących przy naszych projektach na podstawie umów o dzieło. - To także zewnętrzne kancelarie adwokatów i radców prawnych, którzy podejmują interwencje procesowe w całym kraju. Pojęcie pensji jest o tyle skomplikowane, że wynagrodzenia stałych pracowników to kilkanaście procent, a wszystkie koszty osobowe ponoszone na realizację misji to mniej więcej połowa budżetu. Druga połowa to koszty stałe - jak lokal, transport, organizacja konferencji naukowych, wydawanie raportów, monografii, poradników itd. A ile zarabia prezes Ordo Iuris? - Co roku publikujemy, ponad wymagane prawem dokumenty, także zestawienie wynagrodzeń i innych kosztów osobowych w Instytucie Ordo Iuris. Jest dostępne na naszej stronie. Z tego dokumentu można wszystkiego się dowiedzieć. Wraz z rozwojem zespołu, jesienią 2021 roku nastąpiło poszerzenie zarządu. Aby łączne koszty zarządu pozostały bez zmian, ograniczyliśmy wówczas o połowę wynagrodzenia wypłacane z tego tytułu członkom organu. Prezes Ordo Iuris, podobnie jak inni członkowie zarządu, w ostatnim miesiącu zainkasował standardowo ok. 1200 zł ekwiwalentu za obecność na posiedzeniach zarządu. Co najmniej skromnie. - Część zespołu Ordo Iuris ma swoje główne źródła zarobkowania poza instytutem. Inni realizują nasze projekty, które wiążą się z racjonalnym i rynkowym wynagrodzeniem za przygotowanie publikacji naukowych lub prowadzenie spraw procesowych. Część naszego zespołu pracuje dodatkowo na uczelniach, część w kancelariach. Inni poświęcają nam cząstkę swojego czasu nieodpłatnie. Oczywiście tym, którzy w pełni poświęcają swój czas zadaniom Instytutu Ordo Iuris chcemy zapewnić możliwie konkurencyjne warunki płacowe. Dzięki temu możemy pozyskać profesjonalistów. Dodatkowo, wiele osób po prostu cieszy się z możliwości współpracy w realizacji misji obrony podstawowych wartości, której dotyczy cała działalność Ordo Iuris. A pan? - Ja utrzymuję się głównie z działalności adwokackiej. Kancelaria, której jestem wspólnikiem od 2011 roku, zatrudnia ponad 20 prawników. Zarządzanie projektami specyficznego przedsiębiorstwa, jakim jest średniej wielkości wyspecjalizowana kancelaria, to bardzo cenne doświadczenie, z którego korzystam od dnia założenia Ordo Iuris. Instytut może liczyć na granty z publicznych pieniędzy? - Nie ma żadnego publicznego finansowania Instytutu. Od początku istnienia Ordo Iuris stara się naśladować najlepsze wzorce amerykańskich think tanków i organizacji społecznych, które budowane są w oparciu o donatorów prywatnych. To rzadkość na rynku europejskim, gdzie zasadnicza większość "organizacji pozarządowych" finansowana jest przez rządy, Brukselę lub politycznie zaangażowanych milionerów. A z jakich krajów płyną darowizny? - Około 96 proc. naszych darowizn dokonywanych jest przez darczyńców z Polski. Natomiast około 3-6 proc. darowizn dokonuje Polonia, głównie z Kanady, USA i Wielkiej Brytanii. Wśród tych wszystkich podmiotów jest kilka osób prawnych, ale żadna z nich nie wnosi więcej niż 0,5 proc. dochodów i to też są podmioty z polskim kapitałem. Nasza misja skupiona jest na promocji polskich interesów i polskiej tożsamości kulturowej oraz prawnej. To w naturalny sposób przemawia przede wszystkim do Polaków. A jaka była najwyższa donacja w ubiegłym roku? Ile wpłacił najhojniejszy z darczyńców? - Myślę, że około 50 tys. zł to pojedyncza darowizna, która była najwyższa. Taka kwota pozwala na zaplanowanie i sfinansowanie całego projektu badawczego, lub przeprowadzenie kilku procesów zmierzających do wypracowania linii orzeczniczej. I żadnych rządowych środków? - Żadnych. A czy wśród darczyńców wspierających Ordo Iuris są politycy? - Nie badamy przynależności partyjnej naszych darczyńców i nie prowadzimy takiej statystyki. Nie wykluczam, że wśród 20 tys. donatorów znajdują się politycy. Jesteśmy dumni z każdego naszego darczyńcy, który swoim wsparciem okazuje nam zaufanie. Czołowi politycy prawicy też was wspierają finansowo? - Powiedziałem, że wśród darczyńców mogą być politycy. Wiem, że kilku polityków ogłaszało, że są w kręgu przyjaciół Ordo Iuris, czyli przystąpili do programu stworzonego dla osób szczególnie zaangażowanych we wsparcie naszej misji. Pytam o polityków wśród waszych darczyńców, bo fragment wiadomości, którą do nich rozesłaliście jest bardzo polityczny... - Od razu powiem, że cały nasz newsletter brzmi politycznie. Wykładam retorykę i nieodłącznie z nią związane elementy myśli politycznej - zawsze zatem pamiętam, że należycie rozumiana polityka to każdy obywatelski roztropny namysł nad dobrem wspólnym. A pani ma zapewne na myśli wąsko rozumianą politykę partyjną. Ten fragment brzmi: "wsparcie pozwoli nam przetrwać czas kryzysu i pozwoli na obronę życia, rodziny i wolności w czasie szczególnie trudnym - w nadchodzącym roku globalnych zmian i kampanii politycznych w Polsce. To od naszej aktywności i zaangażowania będzie zależało, czy globalni gracze przejmą kontrolę nad polską suwerennością oraz czy Polska będzie stawiać na życie, rodzinę i wolność". Rozumiem, że to jasna deklaracja lobbowania na rzecz określonych opcji w kampanii. - Każda organizacja społeczna, jeśli poważnie myśli o swojej działalności, będzie informować swoich sympatyków i opinię publiczną o dorobku oraz programach kandydatów poszczególnych partii oraz poddawać je ocenie w odniesieniu do misji, którą realizuje. Osią naszej działalności jest obrona praw podstawowych, do których należy ochrona życia, rodziny, wolności gospodarczej i wolności słowa, wolności sumienia. Do tego dochodzi niezbędna dla realizacji tych celów ochrona suwerenności. Przez ten pryzmat oceniamy działalność partii i polityków. Jeśli słyszymy, że politycy żądają zakazu praktyk religijnych dla dzieci do 18. roku życia, to mówimy jasno, że to jest sprzeczne z konwencją praw człowieka. A na łamanie praw podstawowych nie będzie naszej zgody. Czyli chodzi o wsparcie w kampanii obozu prawicowego. - Tego nie powiedziałem. Dotychczas znajdowałem ważne dla nas wartości w postawie polityków z bardzo różnych stron sceny politycznej. Jednak postępująca polaryzacja powoduje, że liderzy naszej centrolewicy zapowiadają, że wyeliminują z list wyborczych wszystkich kandydatów, którzy nie będą zwolennikami niekonstytucyjnych przepisów o dopuszczalności aborcji do 12. tygodnia życia. Innymi słowy - wyeliminują polityków, którzy przejawiają postawy pro-life, bez względu na inne ich kompetencje. To zamach na konstytucyjną ochronę życia dzieci w prenatalnym okresie rozwoju, którą polski Trybunał Konstytucyjny konsekwentnie od 25 lat wywodzi z zasady państwa prawnego i konstytucyjnej ochrony życia. Szkoda, bo wolność sumienia polityków w sprawach fundamentalnych była dotąd szanowana przez większość grup politycznych. Po prostu nie nazywa pan rzeczy po imieniu, ale mówi o wspieraniu postaw jednoznacznie konserwatywnych czyli de facto polskiej prawicy. - Nie. Naszą misją jest ujawniać, informować i zdecydowanie działać na rzecz rozwiązań spójnych z systemem wartości konstytucji, jak ochrona życia, dzieci, rodziny itd. Każda partia może wziąć te postulaty na sztandary. Osobistą sprawą naszych darczyńców i przyjaciół jest dokonać oceny programów partyjnych i zdecydować o głosie w wyborach. Ordo Iuris nigdy nie udzieliło wsparcia partyjnego i nigdy tego nie zrobi. Naszym zadaniem jest budowanie trwałych polityk, a nie sojuszy partyjnych. Rozmawiała Jolanta Kamińska