Jak stwierdził premier Mateusz Morawiecki, trzeba tak zmieniać system i usprawniać procedury instytucji, by do takich tragedii nie dochodziło. - Tylko potwór jest w stanie wyrządzić taką krzywdę niewinnemu i bezbronnemu dziecku - dodał. Kara śmierci. Premier Mateusz Morawiecki: Jestem za jej przywróceniem - Miejsce takich bandytów, oprawców, zwyrodnialców jest nie tylko w więzieniu. Już nie raz wyraziłem swoje zdanie na ten temat - dla przestępstw ze szczególnym okrucieństwem, z taką premedytacją, wobec tak niewinnych ofiar, jestem zwolennikiem przywrócenia kary śmierci - przekazał premier. Podkreślił jednak, ze "została ona zniesiona w całej Europie". ZOBACZ: Kara śmierci wróci do Polski? Oto kraje, w których obowiązuje Morawiecki powiedział, że konieczne jest podwyższenie wymiaru kar za znęcanie się nad dziećmi i innymi ludźmi, dlatego polecił ministrowi sprawiedliwości "bardzo pilne zajęcie się tym tematem". - Tutaj zawiódł czynnik ludzki, zawiodły instytucje - ocenił premier. Marlena Maląg: Nie ma naszego przyzwolenia, by była znieczulica Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg powiedziała, że "nie ma przyzwolenia na to, aby w społeczeństwie była znieczulica". - Zmieniliśmy przepisy o pieczy zastępczej i ustawy o przemocy w rodzinie. Nie ma na to naszej zgody, aby traktować w ten sposób dzieci i kogokolwiek, dlatego będziemy wychodzić z propozycją do pana ministra Ziobry, w celu zmiany art. 207 Kodeksu karnego - powiedziała. W opinii szefowej resortu, sprawcy takich przestępstw ponoszą obecnie zbyt niskie kary. Anna Schmidt: Wprowadzamy pojęcia cyberprzemocy i przemocy ekonomicznej Sekretarz stanu w ministerstwie rodziny Anna Schmidt podkreśliła, że zmiany proponowane przez rząd są "nie ewolucyjne, a rewolucyjne". - Bestialskie morderstwo Kamila pokazuje, że przyjęcie tych rozwiązań jest niezbędne i konieczne - oświadczyła. - 22 czerwca wejdzie w życie ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, która już za chwilę w myśl nowych przepisów stanie się ustawą o przeciwdziałaniu przemocy domowej. Wiceszefowa MRiPS powiedziała, że "miliony Polaków żyje w związkach partnerskich, związkach nieformalnych i te relacje emocjonalne też trzeba chronić". - Dlatego rozszerzamy katalog osób objętych ochroną o te osoby - przekazała Schmidt. Wiceminister powiedziała, że za półtora miesiąca "Niebieska karta" będzie obowiązywać także wobec osób, które nie mieszkają ze sobą, a do katalogu przestępstw dodane zostaną cyberprzemoc i przemoc ekonomiczna. - Nie budujmy znieczulicy społecznej. Miejmy oczy szeroko otwarte i patrzymy na to, co się dzieje u naszych bliskich, u naszych sąsiadów. Gdyby nie znieczulica i brak reakcji, Kamilek dzisiaj by żył - zaznaczyła Schmidt. Sekcja zwłok Kamila z Częstochowy Autopsja skatowanego Kamila z Częstochowy przeprowadzana jest w Zakładzie Medycyny Sądowej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Jej pełne wyniki poznamy za kilka tygodni. Śledczy zdecydowali o zmianie zarzutów dla ojczyma Kamilka 27-letniego Dawid B. oraz 35-letniej matki chłopca Magdaleny B. Dochodzenie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Kamil z Częstochowy nie żyje. "Ani przez chwilę nie cierpiał" Szokujące informacje o maltretowanym ośmiolatku z Częstochowy obiegły Polskę na początku kwietnia. Kamilka z ciężkimi obrażeniami znalazł w mieszkaniu matki i jej partnera jego biologiczny ojciec, po czym wezwał służby. Chłopca przewieziono do szpitala helikopterem. Jego stan od samego początku opisywano jako ciężki. Mowa o rozległych oparzeniach całego ciała, śladach po przypalaniu papierosami i złamaniach kończyn. Jak poinformował rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka Wojciech Gumułka, chłopiec zmarł po 35 dniach walki o życie w poniedziałek o godz. 7:01. "Bezpośrednią przyczyną śmierci chłopca była postępująca niewydolność wielonarządowa. Doprowadziła do niej poważna choroba oparzeniowa i ciężkie zakażenie całego organizmu, spowodowane rozległymi, długo nieleczonymi ranami oparzeniowymi" - wskazał rzecznik we wpisie w mediach społecznościowych. Zaznaczył, że chłopiec przez cały czas pobytu w szpitalu był głęboko nieprzytomny. Nie zdawał sobie świadomości, gdzie jest, ani co go spotkało. "Ani przez chwilę nie cierpiał" - zaakcentował.