Dudziński powołał się na opinię szefa Krajowego Biura Wyborczego Kazimierza Czaplickiego, który powiedział we wtorek w TVN24, że "partie, zgodnie z ustawą o partiach politycznych, w okresie kampanii wyborczej, która się rozpoczęła 8 września, mogą się promować tylko na zasadach określonych w ordynacji wyborczej, a więc za pośrednictwem komitetu wyborczego". - Pan minister przyznał rację PiS - powiedział Dudziński na konferencji prasowej w Sejmie. Tymczasem na wcześniejszej konferencji prasowej poseł PO Sławomir Nowak mówił, że finansowane ze środków PO billboardy są elementem kampanii informacyjnej Platformy, a nie jej kampanii wyborczej. - Nie ma czegoś takiego jak kampania informacyjna poszczególnych partii, gdyż jest to element kampanii wyborczej. PO pomyliła się, jak zwykle oszczędnie gospodarowała prawdą. Ciekawe, co jutro powie na ten temat - mówił Dudziński. Po raz pierwszy o nieoznaczonych billboardach PO politycy PiS mówili podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. Poseł Dudziński postulował wtedy, by billboardami Platformy zajęła się PKW. Poseł PiS twierdził, że na 90 proc. tych plakatów nie ma informacji, że wystawia je PO, chociaż - jak podkreślał - prawo wymaga, by materiały partii politycznych były oznaczone, od kogo pochodzą. Chodzi o billboardy PO z umieszczonymi na czarnym tle hasłami "oszczerstwa", "pogarda", "agresja" i podpisem "Rządzi PiS, a Polakom wstyd". Dudziński podkreślał we wtorek, że najpierw politycy PO, w tym wiceszef Platformy Bronisław Komorowski, mówili "jakoby nie było jeszcze postanowienia o ogłoszeniu wyborów". - Później PO przyjęła inną strategię - uznała, że jest to kampania informacyjna PO - mówił Dudziński. Poseł podkreślił, że już w poniedziałek PiS dysponował opinią prawną "jednej z najlepszych kancelarii prawniczych w Warszawie", w której stwierdzono, że materiały powinny być oznaczone. Dudziński podkreślał, że reguluje to artykuł 85. ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu, który stanowi, że "kampania wyborcza rozpoczyna się z dniem ogłoszenia postanowienia prezydenta RP o zarządzeniu wyborów". Ponadto - mówił poseł - art. 89 ordynacji mówi o tym, że "materiały wyborcze powinny zawierać wyraźne oznaczenie, od kogo pochodzą". Wiceszefowa klubu PiS Aleksandra Natalli-Świat podkreślała, że "jeśli w trakcie kampanii wyborczej można by prowadzić kampanię informacyjne, to prowadziłoby to do tego, że wszystkie reguły dotyczące finansowania kampanii wyborczej byłyby kompletnie nieskuteczne". Dziennikarze pytali polityków PiS, czy nie ma znaczenia fakt, że billboardy PO pojawiły się jeszcze przed ogłoszeniem przez prezydenta terminu wyborów - zatem czy nie powinny być jednak traktowane jako kampania informacyjna. - Przepisy mówią jednoznacznie - kampania rozpoczyna się z dniem ogłoszenia postanowienia, czyli 8 września (...). Wszystkie materiały powinny być oznaczone - mówił Dudziński. Według niego to, że billboardy zawisły przez ogłoszeniem terminu wyborów, "nie ma znaczenia (...), PO nie potrafi stosować prawa". - PO będzie miała olbrzymi problem z rozliczeniem tej kampanii - uważa Dudziński. Poseł PO Sławomir Nowak zapowiadał, też na wtorkowej konferencji, że jeśli poseł Tomasz Dudziński będzie powtarzał swoje "pseudorewelacje" na temat rzekomych nieprawidłowości w kampanii billboardowej Platformy, to sprawa może trafić do sądu. Według Dudzińskiego, jeśli Nowak usłyszałby wypowiedź ministra Czaplickiego, to nie zapowiadałby sprawy sądowej. Poseł PiS zadeklarował jednak, że jeśli będzie trzeba, to stawi się w sądzie. - Na koniec chcielibyśmy pozdrowić koleżanki i kolegów z PO - w ten sposób PiS zakończył wtorkową konferencję.