PiS chce wykorzystać kardynalny błąd PO
PiS szykuje bombę na wybory. Z trzeciego miejsca na krakowskiej liście prawdopodobnie wystartuje Ryszard Terlecki. W spotach wyborczych ma się chwalić, że rok temu popierali go politycy PO - pisze "Gazeta Krakowska".
. Jeśli pomysł krążący w politycznych kuluarach Krakowa zostanie zrealizowany, Platforma znajdzie się w poważnych tarapatach.
, kandydata PiS w ubiegłorocznych wyborach prezydenta Krakowa mają bowiem reklamować w spocie wyborczym prominentni politycy PO - Jan Rokita, senator Jarosław Gowin, obecny lider listy Platformy i poseł Ireneusz Raś. Wszyscy trzej, wbrew uchwale krakowskiej rady PO, przed drugą turą wyborów prezydenckich w 2006 roku publicznie opowiedzieli się za Terleckim, zapowiadając, że będą na niego głosować. Teraz sztabowcy PiS mają tego użyć w parlamentarnej rozgrywce z Platformą.
- Cóż, płacimy za błędy niektórych polityków. Szkoda, że w przeszłości nie wykazali się większą przenikliwością - twierdzi Paweł Sularz, szef krakowskiej PO.
Jan Rokita nie wierzy, że pomysł PiS z reklamówkami Terleckiego zostanie zrealizowany. - Nie wydaje mi się to prawdopodobne. Tak wyraźnie odcinam się od uczestnictwa w kampanii wyborczej, że nikomu nie powinno przyjść do głowy, by wykorzystywać mój wizerunek.
- A jeśli przyjdzie? Podejmie pan jakieś kroki prawne? - zapytała "GK".
- Nie, ale publicznie to skrytykuję - odparł poseł.
Ryszard Terlecki, obecnie szef krakowskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, potwierdził, że dwa-trzy tygodnie temu politycy PiS złożyli mu ofertę kandydowania w wyborach parlamentarnych, ale żadne decyzje jeszcze w tej sprawie nie zapadły. - Rozgrywa się to wysoko, ja jestem tylko małym trybikiem w tej machinie - podkreślił skromnie Terlecki.
INTERIA.PL/PAP