Pijany żołnierz strzelał do cywilów. Szef MON: Bandyckie zachowanie
"Nie ma pobłażania dla takiego bandyckiego zachowania" - napisał w mediach społecznościowych wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. To reakcja na wydarzenia z Mielnika na Podlasiu, gdzie pijany żołnierz zatrzymał cywilne auto, a następnie oddał strzały. Minister zapowiedział, że wojskowy "poniesie odpowiedzialność karną oraz zostanie natychmiast wydalony ze służby".
Władysław Kosiniak-Kamysz nazwał wydarzenia z Mielnika "bandyckim zachowaniem". Wicepremier i szef MON podkreślił, że 24-letni żołnierz, który uczestniczył w akcji "Bezpieczne Podlasie" poniesie odpowiedzialność karną i "zostanie natychmiast wydalony ze służby".
Mężczyzna w czwartek przewieziony do Prokuratury Rejonowej w Białymstoku, gdzie usłyszał łącznie cztery zarzuty - usiłowania zabójstwa, kierowania gróźb karalnych, przekroczenia uprawnień oraz wprawienia się w stan nietrzeźwości w czasie służby.
Mielnik. Pijany żołnierz ostrzelał auto. Częściowo przyznał się do winy
- Składał wyjaśnienia i częściowo przyznał się do zarzucanych czynów. Stwierdził, że wypił wcześniej pół litra wódki i nie chciał nikogo zabić - przekazał reporter Polsat News.
Prokuratura skieruje do sądu wniosek o tymczasowy areszt żołnierza. Rozpatrzy go Wojskowy Sąd Garnizonowy w Olsztynie. - Posiedzenie aresztowe będzie miało miejsce w piątek rano - informuje Przemysław Sławiński.
Śledczy ustalili, że jedna z kul przestrzeliła odjeżdżające auto na wskroś - od bagażnika aż po przednią szybę.
Strzały w Mielniku. Dowództwo Operacyjne RSZ o żołnierzu strzelającym do samochodu
W nawiązaniu do kolejnych informacji dotyczących żołnierza, który w środę oddał strzały w kierunku cywilnego samochodu, do sprawy odniosło się Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. W komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych podkreślono, że tego typu przypadek jest "karygodny i niedopuszczalny", a także "stoi w sprzeczności z wartościami i standardami, jakimi kieruje się Wojsko Polskie".
"Każdego dnia w operacji ochrony polskiej granicy przed nielegalną migracją około sześć tysięcy żołnierzy wykonuje swoje obowiązki z oddaniem, budując zaufanie i bardzo dobre relacje z lokalną społecznością. To dzięki ich trudowi i empatii zbudowaliśmy pozytywny wizerunek Wojska Polskiego w rejonie operacji. Ten jednostkowy przypadek kładzie się cieniem na trudnej i odpowiedzialnej służbie naszych żołnierzy" - napisano.
"Choć nie znamy motywów działania żołnierza, jedno jest pewne - dla osób, które stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa innych, nie ma miejsca w naszych szeregach. Każdy przypadek takiego zachowania traktujemy z najwyższą powagą" - dodano.
Jednocześnie poinformowano o przeprowadzeniu serii spotkań z lokalnymi władzami i dyrekcją szkoły w Mielniku "w celu zapewnienia o incydentalnym charakterze i pełnej gotowości do współpracy".
"Wierzymy, że ten incydent nie podważy zaufania do Wojska Polskiego i do żołnierzy, którzy na co dzień pełnią służbę z szacunkiem dla społeczności lokalnej. Nasze myśli kierujemy do osób dotkniętych tym zdarzeniem i ich bliskich" - czytamy.
Mielnik. Żołnierz strzelał do samochodu. W aucie ojciec z córką
Do zdarzenia doszło w środę około godziny 15:30 w Mielniku na Podlasiu. Reporter Polsat News Przemysław Sławiński nieoficjalnie potwierdził, że 24-letni szeregowiec 3 Batalionu Strzelców Podhalańskich miał strzelać w powietrze, czym skutecznie zatrzymał Volkswagena Golfa, którym poruszał się ojciec ze swoją 13-letnią córką.
Kierujący pojazdem mężczyzna miał w tej sytuacji krzyknąć do swojej córki, by ta uciekała, a on sam ruszył z impetem. Wtedy żołnierz miał strzelać w fotel, na którym wcześniej siedziała dziewczyna.
Jako pierwsze ustalenia przekazało radio RMF FM.
24-latek skrył się w pobliskim lesie. Został odnaleziony przez wojskowych z jednostki, z której się oddalił.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!