Pierwszy śnieg
W Tatrach i na Podhalu spadł śnieg. Warunki turystyczne w górach pogorszyły się. Szlaki są zaśnieżone i oblodzone. Padało także w Warszawie, gdzie śliska nawierzchnia spowodowała wiele kolizji.
Na Kasprowym Wierchu w czwartek w południe pokrywa śnieżna miała około 5 centymetrów grubości. Śnieg padał nadal, wiatr powodował zamieć. Mgła ograniczała widzialność do 30 metrów. Termometry wskazywały 11 stopni mrozu.
W tym samym czasie w Zakopanem temperatura powietrza wynosiła minus 1,7 stopnia C., a pokrywa śnieżna miała 1 cm grubości. Posłuchaj relacji reportera RMF:
W Tatrach nastał martwy sezon turystyczny. Kolej linowa na Kasprowy Wierch nie kursuje do 25 listopada włącznie, z powodu przeglądu technicznego. Schroniska w Dolinie Roztoki oraz na Hali Kondratowej są nieczynne do odwołania. Co do funkcjonowania pozostałych schronisk lepiej się upewnić telefonicznie tuż przed wyruszeniem w góry.
Dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego wydał instrukcję zobowiązującą turystów do powiadamiania Służby Parku o każdym przypadku znalezienia martwego ptaka. Ma to związek z potencjalnym zagrożeniem ptasią grypą, którą może przenosić dzikie ptactwo podczas jesiennych migracji. Martwych ptaków pod żadnym pozorem nie należy dotykać.
Według synoptyków, w piątek w regionie pogoda nie zmieni się znacząco. Nadal będzie pochmurno z możliwością wystąpienia przelotnych opadów śniegu. Temperatura maksymalna wyniesie na Podhalu od minus 3 do minus 1 stopnia, wysoko w Tatrach będzie 6 stopni mrozu. Wiatr ma być umiarkowany.
Śnieg przyprószył także beskidzkie szczyty. Ratownik dyżurny grupy beskidzkiej GOPR Piotr Stanik poinformował, że na Hali Miziowej spadło około 6 cm, a na Babiej Górze 3 cm białego puchu. W górach jest chłodno. Termometry wskazywały nad ranem -5 stopni C na Hali Miziowej i -4 stopnie na Babiej Górze. W dolinach temperatura wynosiła od 0 do 2 stopni C.
Warunki turystyczne są trudne. W Beskidach nadal nieczynne są koleje linowe. Trwa jeszcze ich jesienny przegląd techniczny.
W Warszawie śnieg spadł wczesnych popołudniem. Szybko topniejące opady trwały kilkadziesiąt minut i sprawiły, że pogorszyła się widoczność, a nawierzchnia na ulicach stała się mokra. Do godz. 17 w doszło do 70 kolizji - to tyle, ile zazwyczaj w ciągu całej doby.
W czwartek na konferencji prasowej w Urzędzie Miasta służby miejskie zapewniły, że są przygotowane na nadejście zimy i w razie potrzeby odpowiednie maszyny oczyszczające natychmiast wyjadą na drogi.
Dyrektor Zarządu Oczyszczania Miasta Paweł Sałek zapelował do kierowców o zmianę opon z letnich na zimowe.
INTERIA.PL/RMF/PAP