Do katastrofy samolotu Cessna 208B doszło krótko przed godz. 20 w Chrcynnie k. Nasielska (woj. mazowieckie). W tragicznym wypadku śmierć poniosło pięć osób, a osiem zostało rannych. Na miejscu był lekarz Łukasz Tomasik z Nowodworskiego Centrum Medycznego. W rozmowie z Polsat News opisał całą akcję ratunkową i zagrożenia, jakie czyhały na tych wszystkich, którzy zabezpieczali miejsce tragedii i pomagali poszkodowanym. Katastrofa samolotu koło Nasielska. Lekarz opisał akcję ratunkową - W wezwaniu napisano, że samolot spadł, uderzając w hangar, w którym byli ludzie i poszkodowanych jest około 20 osób - relacjonował medyk. Jak podkreślił, to on był odpowiedzialny za to, by sprawdzić, czy osoby uznane przez ratowników jako zmarłe, faktycznie nie żyją. Procedura miała na celu wykluczenie jakiegokolwiek błędu. Tomasik przekazał, że trzy ofiary znajdowały się na zewnątrz zawalonego hangaru. - W ich przypadku łatwo było stwierdzić zgon. Obrażenia były bardzo rozległe - zaznaczył. Lekarz powiedział, że gdy dotarł na miejsce zdarzenia, pilot wciąż przebywał we wraku Cessny, a kolejna ofiara znajdowała się za barem - medyk również tutaj nie miał wątpliwości, że obie osoby nie żyją. Chrcynno. Paliwo lotnicze na miejscu katastrofy. "Sam czułem się niebezpiecznie" Tomasik podkreślił także, że gdy zbliżył się do budynku, wyczuwalny był silny zapach paliwa lotniczego, dlatego przed wyciągnięciem ciała pilota z maszyny służby musiały zabezpieczyć cały teren, polewając je specjalistycznymi środkami chemicznymi. - Sam czułem się niebezpiecznie, bo były tam migające baterie z kasy fiskalnej. Przemykało mi przez myśl, że przy tej ilości wody i paliwa lotniczego może zaiskrzyć. Przecież dochodzi do zapłonów telefonów komórkowych, nie mówiąc o rozbitych samochodach - przyznał lekarz. Tomasik zaznaczył, że jego zdaniem "akcja na lotnisku w Chrcynnie była skoordynowana bardzo dobrze", a na miejscu znajdowało się dziesięć karetek, pięć śmigłowców i wiele środków zabezpieczających. - Sprawnie wyznaczono także strefę, do której nie mogli wchodzić gapie - podkreślił specjalista. Tragedia w Chrcynnie. Zginął student Wojskowej Akademii Technicznej Wśród ofiar katastrofy w Chrcynnie znalazł się również student Wojskowej Akademii Technicznej. St. szer. pchor. Arkadiusz Radzio studiował na IV roku Wydziału Inżynierii Lądowej i Geodezji na kierunku budownictwo. Kondolencje w imieniu senatu i całej społeczności uczelni złożył rektor uczelni gen. bryg. prof. dr hab. inż. Przemysław Wachulak. "Informacja o uroczystościach pogrzebowych zostanie podana po ustaleniu ich terminu" - czytamy w oświadczeniu na stronie Wojska Polskiego, które odpowiada za WAT.