Katastrofa koło Nasielska. Samolot runął z nieba
Pięć osób zginęło w katastrofie samolotu Cessna, który spadł na hangar w miejscowości Chrcynno (woj. mazowieckie). W budynku miało przebywać 10 osób, które chroniły się przed deszczem. Wśród ofiar znajduje się pilot maszyny - osiem osób jest rannych, dwie z nich są w ciężkim stanie. Z nieoficjalnych ustaleń mediów wynika, że w samolocie nie było czarnej skrzynki.

Informacje o katastrofie potwierdził oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej mł. kpt. Paweł Plagowski. - Na obecną chwilę wiemy, że na teren, gdzie przebywali ludzie, spadł samolot. Najprawdopodobniej był to hangar - mówił na początku interwencji Plagowski.
Chrcynno: Katastrofa samolotu Cessna. Rośnie liczba ofiar
Służby określały sytuacje jako dynamiczną. O najnowszych ustaleniach mówił w poniedziałek wieczorem podczas konferencji rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji nadkom. Sylwester Marczak.
- Do zdarzenia doszło około godziny 19:39, po paru minutach był tam już patrol policji. Sprawę koordynuje Prokuratura w Pułtusku - przekazał mediom rzecznik.
Wśród osób, które zginęły jest pilot. Dalsze działania obejmują oględziny miejsca i zabezpieczenie materiału. Na miejscu są także przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych.
- Części poszkodowanych osób udzielono pomocy na miejscu, po czym oddaliły się z miejsca zdarzenia - powiadomił nadkom. Marczak. Zaznaczył też, że za wcześnie jest, by mówić o przyczynach wypadku.
Paweł Plagowski z PSP powiadomił, że w działaniach udział bierze 16 zastępów straży pożarnej i około 60 ratowników. Zabezpieczyli oni miejsce tragedii, wrak samolotu i ruiny obiektu, w który uderzyła maszyna. Ratowniczka Izabella Gulajska potwierdziła, że pięć osób zginęło, a osiem trafiło do szpitali.
Z kolei wojewoda mazowiecki Sylwester Dąbrowski powiedział, że w katastrofie samolotu w Chrcynnie ranne zostało jedno dziecko, które trafiło do szpitala.
Wicewojewoda ujawnił też, że poszkodowani, których zabrano do szpitali, "są w tym momencie prawdopodobnie operowani".
Minister zdrowia Adam Niedzielski przekazał za pomocą Twittera, że w związku z wypadkiem lotniczym służby podległe resortowi zdrowia pracują w trybie ekstraordynaryjnym.
"Na miejsce udały się cztery śmigłowce LPR i 10 karetek pogotowia. Warszawskie szpitale są w gotowości lub już przyjmują pacjentów. Mamy przynajmniej siedmiu rannych i pięć osób zmarłych" - napisał w poniedziałek o godz. 21:35 minister.
Kolejne zdjęcia z miejsca tragedii i informacje na temat katastrofy przekazał komendant główny Państwowej Straży Pożarnej gen bryg. Andrzej Bartkowiak.
Rzeczniczka Lotniczego Pogotowia Ratunkowego w Warszawie Justyna Sochacka przekazała, że śmigłowcami do szpitali w Warszawie zabrano dwóch mężczyzn w wieku ok. 40 lat; jednego z urazem klatki piersiowej, drugiego z urazem czaszkowo-mózgowym.
Osiem rannych osób rannych trafiło do szpitali w Warszawie, Ciechanowie i Płońsku.
Na pokładzie maszyny było trzech pilotów
Do katastrofy miało dojść podczas lądowania samolotu Cessna w złych warunkach atmosferycznych. Według reportera Polsat News samolot służył do przewożenia skoczków spadochronowych, lecz na pokładzie maszyny znajdować miało się trzech pilotów, z czego jeden zginął na miejscu.
Według informacji remiza.pl, na miejscu - oprócz śmigłowców LRP i karetek pogotowia - ma znajdować się także jeden helikopter wojskowy.
Jak wynika z najnowszych, nieoficjalnych ustaleń radia RMF, w samolocie nie było czarnej skrzynki. Nie jest to jednak obowiązek, aby maszyna ją posiadała. Przyczyny katastrofy będą zatem określane na podstawie oględzin w zrujnowanym hangarze oraz opinii biegłych.