W odczytanym oświadczeniu marszałek tłumaczył, że duża liczba spotkań i uroczystości, w których brał udział, bierze się z jego dużej aktywności na zajmowanym stanowisku. "Przyjąłem model pracy marszałka, który działa nie tylko na forum izby poselskiej, w budynku Sejmu w Warszawie, ale także pracuje aktywnie w kraju i za granicą" - mówił Kuchciński. "Stąd wynika duża liczba spotkań i wyjazdów na uroczystości, w których biorę i brałem udział, zapraszany przez organizatorów. Takich spotkań od początku kadencji odbyło się ponad 900, niejednokrotnie kilka dziennie, w tym w soboty i w niedzielę" - mówił. Kuchciński wskazał, że uczestnictwo w wielu z tych spotkań wymagało korzystania ze specjalnego transportu lotniczego. "Loty, zarówno te do Rzeszowa, jak i na każde inne lotnisko w Polsce i za granicą, były związane z moją pracą marszałka Sejmu, na którą składały się konferencje międzynarodowe i krajowe, także regionalne i lokalne. Spotkania związane z pracami Sejmu i innymi bieżącymi wydarzeniami; udział w uroczystościach rocznicowych o wymiarze międzynarodowym, państwowym i regionalnym, także lokalnym" - mówił marszałek. "Mam świadomość, że liczba lotów była duża, ale wynikała z modelu pracy, jaki przyjąłem" - podkreślał. "Raz samolotem wracającym do Warszawy leciała tylko moja żona" Podkreślił, że w czasie całej czteroletniej kadencji wystąpiły 23 loty, w których oprócz niego na pokładzie byli członkowie jego rodziny. "Dlatego podjąłem decyzję o wpłaceniu kwoty 15 tys. złotych na Caritas oraz klinikę 'Budzik'" - przypomniał. Przyznał, że w jednym przypadku z maszyny skorzystała jego żona. "Po dokładnej analizie wykonywanych lotów okazało się również, że bezpośrednio po jednym moim locie z Warszawy do Rzeszowa, w drodze powrotnej do Warszawy, za zgodą dowódcy załogi oraz jego przełożonego podróżowała moja żona" - powiedział marszałek Sejmu. Podkreślił, iż "nie był to lot zamawiany specjalnie w tym celu". "Po tym jak opuściłem pokład samolotu w Rzeszowie, samolot zgodnie z planem musiał wrócić do Warszawy. Lot ten nie posiadał także statusu HEAD. Chcąc jednak rozwiać jakiekolwiek wątpliwości z tym związane postanowiłem wpłacić kwotę pokrywającą pełen koszt lotu, a wyliczoną przez Ministerstwo Obrony Narodowej, tj. 28 tys. złotych na Fundusz Modernizacji Sił Zbrojnych" - powiedział Kuchciński. Dodał, iż ma świadomość, że opinia publiczna negatywnie ocenia takie postępowanie. "Dlatego pragnę wszystkich, którzy poczuli się urażeni, przeprosić. Jednocześnie chciałbym zdecydowanie stwierdzić, że działałem zgodnie z prawem" - oświadczył Kuchciński. Wbrew wcześniejszym spekulacjom, marszałek nie podał się do dymisji. Informacje o lotach na stronie Sejmu Wcześniej głos zabrał dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka. "Chciałbym odnieść się do korespondencji, która trafiła do CIS w kwietniu 2019 r. Wówczas w temacie lotów mieliśmy okazję przedstawić informację, że według naszej wiedzy takich połączeń nie było. Chciałbym podkreślić i przypomnieć, że rzeczywiście, wówczas takich informacji nie posiadaliśmy. To znaczy, że przekazaliśmy informację taką, jaką mieliśmy wówczas dostępną" - mówił Grzegrzółka. Dyrektor CIS zdementował też doniesienia o zniszczeniu dokumentów dot. lotów marszałka Sejmu. "Pragnę zapewnić, że komplet dokumentów w tej sprawie za bieżącą kadencję jest dostępny w Kancelarii Sejmu" - oświadczył. Grzegrzółka zapowiedział też, że w poniedziałek na stronie internetowej Sejmu zostaną opublikowane wszystkie informacje związane z lotami marszałka Sejmu w tej kadencji. "Będzie to kompletna, szczegółowa informacja" - przekazał. Fogiel: Nie doszło do złamania prawa Po oświadczeniu marszałka głos zabrał wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. "Chciałbym zaapelować do dziennikarzy o elementarną sprawiedliwość w traktowaniu tej sprawy. Oczywiście mamy świadomość, że opinia publiczna może być zbulwersowana i dlatego pan marszałek podjął takie decyzje i postanowił przeprosić. Pamiętajmy jednak, że tutaj nie doszło do złamania prawa, co więcej nie doszło nawet do złamania dotychczasowego obyczaju" - mówił Fogiel. Jak zaznaczył, kwestia przelotów rodziny polityków rządowymi samolotami była dotąd nieuregulowana. "Dlatego teraz toczą się prace, które umożliwią legalne, bez konieczności uciekania się do celów charytatywnych po prostu pokrywanie kosztów lotu osób, które są członkami rodziny i nie należą do oficjalnej delegacji" - powiedział Fogiel. Wskazał, że w internecie można łatwo znaleźć artykuły na temat lotów innych urzędników państwowych. "Chociażby artykuł z lutego 2012 r. o 90 lotach ówczesnego premiera Donalda Tuska na trasie Warszawa-Gdańsk, czy artykuł z maja 2011 roku o 175 takich lotach na trasie Warszawa-Gdańsk w przeciągu trzech i pół roku kadencji" - powiedział Fogiel. Rodzinne loty Pod koniec lipca Radio Zet podało, że marszałek Sejmu latał rządowymi samolotami wraz z rodziną. Po doniesieniach dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka poinformował, że Kuchciński wpłacił 5 tys. zł na Klinikę Budzik działającą przy Centrum Zdrowia Dziecka oraz 10 tys. zł na Caritas Polska w zamian za 23 loty samolotem rządowym, w których towarzyszyli mu członkowie rodziny. Sprawę zaczęli jednak badać politycy opozycji, którzy dotarli do dokumentów Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Wynika z nich, że od marca 2018 r. do połowy lipca 2019 r. Kancelaria Sejmu zamówiła 109 lotów dla marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego - ujawnił TVN24. Marek Kuchciński latał gulfstreamem, casą i śmigłowcem Sokół, przeważnie na trasie Warszawa-Rzeszów - czytamy. Reakcje polityków Kwestia lotów Kuchcińskiego jest od kilku dni krytykowana przez polityków PO, którzy chcą, by marszałek Sejmu przedstawił szczegóły lotów rządowym samolotem, kiedy na pokładzie byli jego bliscy: ile było takich lotów i kto brał w nich udział. Zdaniem posłów PO decyzja o wpłaceniu 15 tys. zł na cele charytatywne jest niewystarczająca. Klub parlamentarny PO-KO złożył wniosek o odwołanie Kuchcińskiego z funkcji. We wtorek prezes PiS Jarosław Kaczyński poinformował, że podjął działania ws. uregulowania przepisów dotyczących lotów służbowych. "Marszałek Marek Kuchciński wykonał gest, którego oczekiwaliśmy od niego, czyli wpłacił 15 tys. zł na cele charytatywne. Natomiast jeśli chodzi o całość problemu, to uważamy, że trzeba się liczyć z oczekiwaniami społecznymi i w związku z tym zwróciłem się do ministra obrony i szefa Kancelarii Premiera, bo tutaj mogę działać tylko jako szef partii, ale poproszę o to także prezydenta, żeby zwrócił się do szefa swojej kancelarii, aby odpowiednie przepisy regulujące te sprawy zostały stworzone" - powiedział prezes PiS. Następnie szef KPRM Michał Dworczyk poinformował o dokonaniu zmian w zarządzeniu dot. podróży rządowym samolotem, która zakłada, że rodziny osób transportowanych rządowym samolotem przebywające na jego pokładzie w innej formule niż w składzie oficjalnej delegacji będą ponosiły koszty podróży.