Na sobotniej konferencji prasowej przed Ministerstwem Infrastruktury Krzysztof Bosak poinformował, że Konfederacja żąda wyciągnięcia konsekwencji wobec polityków odpowiadających za gospodarkę wodną. Ocenił, że rząd ponosi odpowiedzialność za to, w jaki sposób reagowano na katastrofę ekologiczną związaną z zanieczyszczeniem Odry. - W związku ze sprawą zanieczyszczenia Odry żądamy w pierwszej kolejności dymisji wiceministra infrastruktury Grzegorza Witkowskiego, który w Cigacicach wygłupił się i pokazał skrajną nieodpowiedzialność. Taka osoba nie powinna pracować w rządzie - powiedział polityk Konfederacji. - Nie może być tak, że jednego dnia sprawa jest bagatelizowana, a następnego okazuje się, że jest bardzo poważna. Nie może być tak, że jednego dnia wiceminister infrastruktury odpowiedzialny za gospodarkę wodną zapowiada, że wejdzie do Odry, że się rozbierze, że ona jest bezpieczna, że można tam przyprowadzać dzieci, a następnego dnia Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysyła ostrzeżenia, że nie wolno zbliżać się do rzeki - dodał Bosak. Ugrupowanie domaga się też wyjaśnienia, jaki jest zakres odpowiedzialności wiceministra infrastruktury Marka Gróbarczyka, ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka oraz minister klimatu i środowiska Anny Moskwy. Gowin: Potrzebna kontrola NIK - Porozumienie składa wniosek do prezesa Najwyższej Izby Kontroli o kontrolę w trybie doraźnym sprawy zanieczyszczenia Odry - powiedział z kolei prezes tej partii, były wicepremier Jarosław Gowin. Z informacji przekazanych przez szefa Porozumienia wynika, że Główny Inspektor Ochrony Środowiska, zdymisjonowany w piątek Michał Mistrzak, alarmował wojewodów województw śląskiego, dolnośląskiego i opolskiego o zanieczyszczeniu rzeki i wzywał do podjęcia pilnych działań. - Dopiero 11 sierpnia zaczęły funkcjonować sztaby antykryzysowe - mówił polityk. Ocenił, że konsekwencje powinni ponieść wojewodowie, a także minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. - Będziemy wzywać inne partie opozycyjne do tego, żeby złożyć wspólny wniosek o wotum nieufności do pani minister Anny Moskwy - zapowiedział Gowin. Lewica: Działania przyszły zbyt późno Poseł klubu Lewicy Przemysław Koperski mówił na antenie radiowej Trójki, że pierwsze sygnały o skażeniu Odry nie pojawiły się 26 lipca, ale dużo wcześniej. - Rada Dzielnice Gliwice-Łabędy zgłosiła fakt masowego śnięcia ryb w Kanale Gliwickim 1 lipca. Kilka dni później potwierdził to WIOŚ w Katowicach. Niestety 18 dni zajęło odpowiednim instytucjom państwa, żeby pobrać próbki wody. Laboratoria nie były w stanie wykryć, jaka była przyczyna śniętych ryb - powiedział polityk. Dodał, że druga fala nastąpiła 14 lipca, a trzecia 26 lipca. Poseł Lewicy podkreślił, że w raporcie Najwyższej Izby Kontroli z początku 2022 roku, który oceniał prace Głównego Inspektoratu Środowiska oraz laboratoriów w latach 2020-21, zwrócono uwagę na małą liczbę pracowników laboratoriów, którzy odchodzą z pracy z powodu niskich zarobków. - W konsekwencji nie ma kto prowadzić badań próbek wody - podsumował. Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk poinformowała na konferencji prasowej we Wrocławiu, że jej klub parlamentarny, podobnie jak Porozumienie Jarosława Gowina, zwróci się do NIK o przeprowadzenie kontroli w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim, Ministerstwie Klimatu i Środowiska oraz Rządowym Centrum Bezpieczeństwa. - Nie może być tak, że premier Mateusz Morawiecki beztrosko staje na jednej, czy drugiej konferencji prasowej, rozkłada ręce i przyznaje, że zbyt późno dowiedział się o katastrofie na Odrze (...). Nie może tak być, że nie wyciąga się żadnych konsekwencji. Dymisja szefa Wód Polskich czy Głównego Inspektora Ochrony Środowiska to za mało - mówiła posłanka. - Musimy wiedzieć, kto zawinił, jeśli chodzi o katastrofę ekologiczną, ale musimy także wiedzieć, kto zawinił, jeśli chodzi o katastrofę komunikacyjną - dodała.