Krzysztof Dymiński zaginął w nocy z 26 na 27 maja 2023 roku. 16-latek wyszedł z domu w Pogroszewie Kolonii w gminie Ożarów Mazowiecki, wsiadł do autobusu nr 713 i pojechał do Warszawy. Ostatni raz nastolatek widziany był w okolicach Mostu Gdańskiego. Od ponad roku trwają jego poszukiwania, w których uczestniczą rodzice zaginionego oraz policja. Co jakiś czas pojawiają się informacje, że ktoś zauważył nastolatka. Tym razem Krzysztof miał być widziany w sklepie w Warszawie. Krzysztof Dymiński miał być widziany w sklepie. "Proszę sprawdzić monitoring" W piątek po południu jedna z internautek zamieściła post na facebookowej grupie poświęconej poszukiwaniom nastolatka i rozpowszechnianiu informacji o jego sprawie. Kobieta poinformowała, że prawdopodobnie widziała Krzysztofa Dymińskiego w Rossmanie przy ul. Marszałkowskiej w stolicy. Nastolatek miał być z kolegą. "Jak powiedziałam do mamy, że to jest chyba ten zaginiony Krzysiek, to spojrzał się na mnie i wyszli zostawiając wodę w koszyku. Proszę sprawdzić monitoring" - napisała kobieta. CZYTAJ: Od roku szukają zaginionego Krzysztofa Dymińskiego - Tygodnik Interii Post internautki skomentowała matka zaginionego, która poleciła kobiecie, aby ta jak najszybciej zgłosiła to na najbliższy komisariat policji i wypełniła formularz na stronie www.dyminski.pl. Dodała, że ona podejmie podobne działania. "Nam niestety nikt monitoringu nie pokaże. Dziękuję bardzo za uważność i chęć pomocy" - dodała matka Krzysztofa. W rozmowie z "Faktem" Agnieszka Dymińska podkreśliła, że "chciałaby w końcu dowiedzieć się prawdy". - Bardzo dziękuję za każdy sygnał. Proszę jednocześnie każdą taką informację jak najszybciej zgłaszać na policję albo dzwoniąc na numer 112. Przepisy są takie, że my jako rodzice sami nie możemy tego zweryfikować. To muszą zrobić odpowiednie służby - mówiła kobieta, dodając przy tym, że informacja przekazana przez internautkę jest sprawdzana. Zaginięcie Krzysztofa Dymińskiego. Poszukiwania nastolatka na Wiśle Poszukiwania Krzysztofa Dymińskiego prowadzone są również w wodzie. Nowe informacje o akcji przekazał w piątek w mediach społecznościowych ojciec zaginionego. Daniel Dymiński zwrócił uwagę, że najniższy w historii stan poziomu wody na Wiśle - który był przewidywany już kilka dni temu - może ułatwić akcję poszukiwawczą w tym obszarze. "Przy takim stanie woda odkrywa to, co jest niewidoczne przez lata i ukrywane przed poszukującymi" - napisał ojciec Krzysztofa. W poście dodał również: "Jeśli możecie poświęcić czas czy to chodząc brzegami i wyspami Wisły, czy latając dronem, czy pływając na kajakach, proszę, zwróćcie uwagę na rzeczy oraz obiekty, które mogłyby rozwiązać niejedną rodzinną tragedię". "Jeśli znajdziecie coś, co wymagałoby analizy i dodatkowego sprawdzenia lub ze względów bezpieczeństwa nie możecie tego sprawdzić, proszę o kontakt" - wskazał dalej, podając swój numer telefonu. Z kolei w sobotę ojciec Krzysztofa Dymińskiego opublikował kolejny post, w którym przekazał, że jedna z grup znalazła na wyspie czaszkę. Na miejsce wezwano policję, która podjęła czynności. "Szczątki nie należą do Krzysztofa" - podkreślił mężczyzna, dodając, że nieoficjalne informacje wskazują, iż mogą one pochodzić z okresu II wojny światowej. Krzysztof Dymiński ma 174 - 176 cm wzrostu, ciemne blond włosy i niebieskie oczy. Nastolatek nosi aparat ortodontyczny. W dniu zaginięcia miał na sobie ciemno-szare spodnie, niebieską bluzę i czarne buty. Na szyi miał złoty łańcuszek z krzyżykiem z wygrawerowanym imieniem Krzysztof oraz datą komunii. Osoby mające jakiekolwiek informacje o nastolatku mogą wypełnić formularz na stronie dyminski.pl bądź skontaktować się z policją. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!