Konrad Piasecki: Znokautowali was. I to już w pierwszej rundzie. Sławomir Nowak: - Nie, dlaczego? Milion siedemset tysięcy podpisów Jarosława Kaczyńskiego to jest nokaut, panie pośle. - Nokaut oznacza niepodniesienie się z desek. No to rzucili was na deski. - Nie, naprawdę. Żadne tego typu skojarzenia nie są uprawnione. Oczywiście jest to wynik imponujący i gratulujemy naszym konkurentom. Z ręką na sercu: nie zabolało to pana? - Nie, naprawdę. Nie będę tutaj pana zaklinał, ale myśmy naprawdę nie ścigali się na podpisy, zwłaszcza, że nasz sposób zbierania podpisów był trochę inny od konkurencji. A może trzeba było się pościgać, bo jednak taki wynik na początek kampanii daje dużo siły, dużo mocy. - Może, może. Bez przesady. Wyścig dopiero się rozpoczyna, a finał jego jest 20 czerwca. Natomiast to, co jest ważne z wyniku PiS-u, z wyniku Jarosława Kaczyńskiego, to dowód na mobilizację tamtej części elektoratu. I to wszystko powinno dać nam wszystkim do myślenia, a zwłaszcza wyborcom Bronisława Komorowskiego, wyborcom tej jasnej i optymistycznej wersji Polski, że trzeba się wziąć w garść i do roboty. To teraz jest podział na Polskę ciemną i Polskę jasną? - On nie stracił nic z aktualności. Zawsze tak było. Wy jesteście po jasnej stronie mocy? Kto jest po ciemnej w takim razie? - Rozumiem tutaj ten podtekst i pańskie szyderstwo w głosie, natomiast... Naprawdę wyczuł pan szyderstwo? - Jakoś tak trochę... Niesłusznie. - Dziękuję. Cieszę się z tego powodu. No więc kto jest ciemną stroną mocy, kto jest po ciemnej stronie mocy? - Polska potrzebuje optymizmu, potrzebuje też takiej wewnętrznej dyscypliny w walce o lepszą przyszłość. Wiem, że to brzmi rzeczywiście kampanijnie, jak takie banały i truizmy. Ja nic nie mówię. - Ale ja też sam siebie cenzuruję. Ale ja naprawdę uważam, że tak jest i że ludzie... Ale że jak jest? Kto jest po ciemnej, a kto po jasnej stronie mocy? - ... że zdecydowana większość Polaków woli żyć w kraju, który ma fajne perspektywy, jest otwarty, jest obecny w Europie jako kraj przyjazny, który ma dobre relacje z Niemcami, Rosją, a nie kraj, w którym niektórzy duchowni dzielą ludzi na prawych, nieprawych, na przyzwoitych i nieprzyzwoitych, którzy mówią, kto powinien kiedy zginąć. Uważam za sytuację nie do przyjęcia i kraj, w którym panuje nieufność, w którym panuje nieustanna podejrzliwość, nie jeden z drugim, a jeden przeciwko drugiemu. To była filozofia lat rządów 2005-07, kiedy rządził Jarosław Kaczyński. Myśmy wygrali wybory w 2007 roku, aby odwrócić wersję Polski, zmienić wersję Polski i udaje się ją zmieniać. Teraz tylko trzeba wygrać wybory 20 czerwca. I gdzie jest ten prognozowany przez Stefana Niesiołowskiego ruch, który zmiecie Jarosława Kaczyńskiego z powierzchni ziemi? - Ja nie wiem, o jakim ruchu mówił Stefan Niesiołowski... Może trzeba zapytać swojego wicemarszałka. - Ja nie zarejestrowałem tej wypowiedzi, to pan redaktor skrzętnie przygotowując się tutaj do tej rozmowy wyszukał to. A może jednak jest w was za dużo przekonania, że nic, nawet katastrofa smoleńska nie jest w stanie zmienić postrzegania prezesa PiS-u? Może w was za dużo jest zadufania, wiary? - Nie, ja uważam, że oczywiście jest w tym wielkim wydarzeniu, w tej wielkiej katastrofie, która miała miejsce, coś bardzo mocnego, co przede wszystkim zmobilizowało elektorat Jarosława Kaczyńskiego, Radia Maryja, Tadeusza Rydzyka, wielu, wielu innych proboszczów, którzy w ambonach krzyczeli o tym, kto powinien zginąć, a kto nie. Natomiast myślę, że wszyscy, którzy przeżyliśmy tę tragedię, też jesteśmy w stanie wyciągnąć dla Polski coś pozytywnego, bo ja uważam, że ci ludzie, czy duża część z tych ludzi, która zginęła, miała marzenia o Polsce właśnie takiej otwartej i nowoczesnej. Widzi pan dzisiaj gołym okiem, że jest tak, że jedna kandydatura budzi emocje, budzi entuzjazm - druga czasami kontrowersje ale częściowo obojętność. Ta pierwsza kandydatura, to kandydatura Jarosława Kaczyńskiego - ta druga Bronisława Komorowskiego. - Jakie kontrowersje, przepraszam? Kontrowersje, gdy Bronisław Komorowski mówi, że prezydent mógł zawetować, albo skierować do Trybunału Konstytucyjnego ustawę, której prawdopodobnie nie widział na oczy, albo jak mówi, że na miejscu katastrofy walają się przedmioty po tych, którzy w niej zginęli i to nie jest wielki problem - o tych kontrowersjach mówię. - Pan wybaczy, ale to jest szukanie dziury w całym. Nie, to są wypowiedzi, które ludzi wzburzają, panie pośle. - Jeśli chodzi o ustawę o IPN-ie, ja uważam za głęboko nieprzyzwoite powoływanie się przez urzędnika z Kancelarii Prezydenta na wolę zmarłego prezydenta. Ale jak marszałek Sejmu może powiedzieć, że prezydent mógł ją przesłać do Trybunału, skoro nie mógł jej przesłać - wiemy o tym doskonale. Jeśli ta ustawa w ogóle trafiła do Kancelarii Prezydenta przez śmiercią Lecha Kaczyńskiego, to w piątkowe popołudnie. W sobotę rano już nie żył. - Prawdopodobnie trafiła, natomiast prezydent i jego urzędnicy wielokrotnie wyrażali opinię na temat tej ustawy, jeszcze przed jej uchwaleniem. Ale to już zostawmy. Nie ma co do tego wracać. Oczywiście ja mam nadzieję, że ta kampania nie będzie zbudowana na emocjach. Pan mówi, że jeden kandydat ma emocje, drugi ich nie ma. Jeden ma emocje, bo przeżywa osobistą traumę i trzeba to potraktować z dużym szacunkiem, otoczyć szczególną troską, natomiast drugi kandydat ma bardzo trudną robotę do wykonania. Bronisław Komorowski ma w sobie charyzmę? - Nie na własne życzenie pełni obowiązki głowy państwa. Jest jednocześnie marszałkiem Sejmu i kandydatem na prezydenta. Zajmuje go to w wystarczający sposób, aby nie ulegać emocjom i po prostu funkcjonować. Oczywiście, to wszyscy wiemy. Ma w sobie charyzmę? Joanna Kluzik mówi: "nie widzę". - Ja nie spodziewam się komplementów ze strony sztabu naszego konkurenta, chociaż uważam, że takim widocznym znakiem zmiany jakości języka debaty mogłoby być mówienie o sobie w innym tonie. Bronisław Komorowski jest człowiekiem, który przez całe swoje życie udowodnił, że służy Polsce. Siedział w więzieniu, był internowany... Pytam, czy pan, który dostrzega u innych geniusz, u Bronisława Komorowskiego dostrzega charyzmę? - Ma bardzo fajną rodzinę i myślę, że tym się w dużej mierze odznacza. Panie pośle, gdyby pan odpowiadał na pytania, to prościej by nam było. - Zadaje mi pan pytania prowokacyjne. To nie jest pytanie prowokacyjne. - Nie widzę powodu, żebym miał na wszystkie tego rodzaju pytania odpowiadać. Charyzma, zgodnie ze słownikiem, to jest szczególny dar. Jeśli ktoś jest wierzący, to uważa, że od Pana Boga. Jest w Komorowskim ten szczególny dar? - Ja uważam, że Komorowski ma wiele szczególnych talentów i darów, i uważam, że bardzo dobrze wykonuje swoje funkcje od wielu lat pracując dla Polski. Weźmiesz udział w wyborach prezydenckich?