Rzecznik prokuratury Okręgowej w Warszawie Katarzyna Szeska poinformowała w środę PAP, że przyczyną decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa był bądź brak cech przestępstwa, bądź danych uprawdopodobniających je. Dodała, że decyzja ta, podjęta 31 marca jest nieprawomocna. 7 lutego Macierewicz zawiadomił prokuraturę, jakoby Reszka miał dezinformować organa władzy, nadużyć swoich uprawnień i niedopełnić obowiązków. Macierewicz mówił wtedy, że w SKW, "odbywają się nielegalne przesłuchania, także po godz. 21". - Wiemy już dzisiaj, że mamy do czynienia z nielegalnymi podsłuchami oraz nielegalną inwigilacją stosowaną przez kierownictwo SKW, próbą wymuszenia fałszywych zeznań - powiedział. - Każe się podpisywać przesłuchiwanym osobom zobowiązanie, że będą utrzymane w tajemnicy treści w przesłuchań, następnie te zobowiązania gdzieś nikną - mówił Macierewicz, sugerując, że następnie osoby takie są zastraszane. Radio ZET podało, że doniesienie Macierewicza dotyczyło 30 przestępstw rzekomo popełnionych przez Reszkę. Macierewicz nie skomentował decyzji prokuratury. Zaznaczył jednak, że prokuratura apelacyjna skierowała do dalszego postępowania dwie inne sprawy z jego doniesienia, w tym dotyczące fałszowania dokumentów przez Grzegorza Reszkę. - Uważam to za pozytywny objaw świadczący, że prokuratura potwierdziła moje stanowisko o nieprawidłowościach w SKW i ABW - powiedział Macierewicz.