Konrad Piasecki: Bolesna ta klęska w starciu z Arłukowiczem. Grzegorz Napieralski: - Nie ma żadnej klęski. 111 tysięcy do 27. Nie nazwałbym tego inaczej jak tylko klęską. - Wybory są 9 października - zobaczymy. Na szczęście w Polsce wybory do Sejmu nie są w okręgach jednomandatowych, tylko są to listy wystawiane przez partie polityczne i prawda jest taka, że dziś na pierwszym miejscu jest PO, PiS na drugim, na trzecim SLD i naturalne jest to, że właśnie takie też są preferencje wyborców. Ale nie boli pana, że Arłukowicz po transferze mimo wszystko cieszy się aż takim poparciem w Szczecinie? - Dla mnie ważne są inne sondaże, inne wyniki, które się pojawiają - zaufania do polityków. Jestem bardzo wysoko zawsze oceniany przez Polaków i darzony dużym zaufaniem. Dla mnie to jest największa nagroda i największy potencjał. Wybory są 9 października, prowadzimy kampanię wyborczą, wszystko jest przed nami. Nieraz już były zwroty, jak pan redaktor wie. Zwroty były, ale też było tak, że pan bagatelizował odejście Arłukowicza i odejście do Platformy, a mimo wszystko okazał się on bardzo cennym nabytkiem. - Dla mnie ważne jest to, aby SLD miał dobry wynik, aby zmieniła się koalicja rządząca, bo więcej jest problemów w kraju niż transfery i debaty o debatach. Chciałbym, żebyśmy zaczęli rozmawiać o sprawach poważnych. 9 października będą wybory, będziemy je później analizować i oceniać, a dziś Polacy, myślę - szczególnie w takim programie jak pana - chcą posłuchać, co się ma wydarzyć w Polsce... To za chwilę porozmawiamy o tym. Już wiemy, że 9 października będą wybory, bo to już słyszeliśmy trzy razy. A nie ma pan poczucia, że SLD nie idzie ta kampania i to bardzo nie idzie? - Mam poczucie, że wszystkie partie prowadzą kampanię na poziomie statecznym, spokojnym na szczęście bez większej agresji, czasami zdarzają się wydarzenia śmieszne bądź agresywne, ale są w mniejszości.. Ale widać te spory na linii PO-PiS, SLD jest poza tym. Palikot wam podbiera ludzi, Platforma wam podbiera ludzi... - Ale to, że jesteśmy daleko od kłótni PiS-PO to dobrze. Prędzej czy później spór, który napędza te dwie partie, się Polakom znudzi. Ileż można naprawdę. Jak rozmawiam z ludźmi, a przejechałem Polskę wszerz i wzdłuż w tej kampanii, ludzie mają już naprawdę dosyć, że co chwilę się kłócą Tusk z Kaczyńskim, ktoś z PiS z kimś z Platformy... Może mają dosyć, ale potem idą na wybory i głosują na PiS lub PO. - Ludzie mają problem, dlatego że idą do sklepu i kefir, chleb, bułki są o 20 proc. droższe. Paliwo, które miało kosztować poniżej 5 złotych, kosztuje cały czas powyżej tej kwoty. To są realne problemy ludzi. Ale dojście SLD do władzy nie zlikwiduje tych problemów. Ceny benzyny na świecie nic nie obniży, a już na pewno nie SLD. - W 2001 roku doszliśmy do władzy i zasypaliśmy dziurę Bauca, podobną do tej, jaką dzisiaj tworzy minister Rostowski. Wprowadziliśmy Polskę na ścieżkę rozwoju gospodarczego, wprowadziliśmy Polskę do Unii Europejskiej. To wszystko jednak było. Dzisiaj w SLD nie ma już ludzi, którzy to robili. Dzisiaj oni są zupełnie gdzie indziej, a pańska drużyna nie wygląda na drużynę marzeń. - Dobrze, wtedy też pojawiły się w SLD nowe postacie, tak jak pojawiają się teraz. Proszę uwierzyć, że osoby, które dzisiaj są na "jedynkach", "dwójkach", "trójkach", a nawet na ostatnich miejscach, są świetnie przygotowane. To dyrektorzy szpitali, dyrektorzy szkół, finansiści i samorządowcy. Z taką dobrze zbudowaną drużyną, my jesteśmy gotowi walczyć ze światowym kryzysem. Czuje pan na plecach oddech tych, którzy rozliczą pana za niepowodzenie w wyborach, jeśli do tego niepowodzenia dojdzie? - Zastanawiacie się, czy ktoś będzie rozliczał Donalda Tuska po wyborach? Też się zastanawiamy. - No to dobrze, bo co roku powtarza się mechanizm, że ktoś kogoś w SLD rozlicza. Nikt nikogo nie będzie rozliczał. Ale jest taki wynik, po którym pan powie: "wiem, że zawiodłem, przepraszam"? - Proszę zobaczyć, jaka jest dzisiejsza sytuacja w SLD. To są absolutnie zwarte szeregi i jest wielkie wsparcie prezydenta Kwaśniewskiego. Naprawdę pan czuje to wsparcie? Bo ja czytam i słyszę, że Kwaśniewski jest pierwszym, który powie: "Napieralski zawiódł". Słyszę jego przemówienia i słyszę jak wzywa pana do kolegialnego rządzenia SLD. Mówi też o tym, że SLD potrzebuje silnego przywództwa. - Proszę zobaczyć, co działo się na konwencji, kiedy Aleksander Kwaśniewski wsparł koleżanki i kolegów w kampanii wyborczej. Pomagają nam także inni ludzie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, którzy są dzisiaj poza polityką. To jest dzisiaj siła SLD. Czy jest taki wynik SLD, po którym pan powie: "zawiodłem"? - Będzie dobry wynik. A czy jest tak zły wynik, po którym pan odejdzie? - Będzie dobry wynik, SLD będzie poważną formacją w parlamencie i będzie formacją zmiany. Dzisiaj wszystkie sondaże pokazują, że bez SLD się nie da rządzić. To dobrze, to jest dobra informacja dla Polski. Dlatego, że to będzie dobry impuls dla Polaków. W końcu zmiana, bo dzisiaj tak naprawdę rząd jest leniwy, bo dzisiaj tak naprawdę nic się nie dzieje, dzisiaj słyszymy tylko o kłótniach, o których sam pan wspomniał, między PiS-em a Platformą Obywatelską, a nie słyszymy o konkretnych, ważnych, nowych, nowatorskich, innowacyjnych projektach. Spójrzmy w program tej przyszłej rządzącej partii. Wiele zdziwień on rodzi. Czytamy w nim, że będziecie likwidować przywileje podatkowe w PIT. Co pan nazywa tym przywilejem, który chcecie zlikwidować? - Becikowe dla najbogatszych czy ulgi prorodzinne dla najbogatszych. Czyli nie będzie w ogóle ulg prorodzinnych? - Będą, ale tylko dla tych, którzy ich potrzebują. Ulgi prorodzinne dla wszystkich likwidujecie. - Nie może być tak, że ja jako poseł dostaję 1000 złotych becikowego, a ktoś, kto zarabia 700 złotych, też dostaje 1000 złotych. Czy to jest sprawiedliwe? To jest bardzo niesprawiedliwe. My o tym mówimy i już mamy zaoszczędzone pieniądze, które możemy na tę sprawiedliwą politykę społeczną wydać. Podwyżka podatków dla najbogatszych? - Tego nie zaproponowaliśmy. Pytam, czy to zaproponujecie? - My na razie się przyjrzymy tej skali podatkowej, która jest. Natomiast przypominam panu, że jedyna partia polityczna w Polsce, która obniżała podatki, to partia SLD. To my obniżaliśmy podatki. Nie, nie. Prawo i Sprawiedliwość przegłosowało największe zniżki podatkowe, jakie były w ciągu całego 20-lecia. Nikt nie zabierze im zniżenia stawek do 18 i 32 procent. - Tylko, że my obniżaliśmy sprawiedliwie, a ta ich obniżka dotyczyła tylko najbogatszych ludzi. Nie. Było 19, a jest 18. To też jest obniżka. - No tak, a druga stawka podatkowa jak się zmniejszyła. Proszę zobaczyć, ile najbogatsi, czyli pan i ja, zyskaliśmy. O wiele więcej. Druga się podwyższyła, trzecia zlikwidowana, bo z 30 do 32 proc. To jeszcze drugie pytanie o konstytucyjnie gwarantowany dostęp do internetu. Czy będzie tak, że SLD każdemu dociągnie światłowód do domu? - Internet jest wyzwaniem nowoczesnego państwa. Jest, tylko ja zastanawiam się, jak to konstytucyjnie można zagwarantować? - Tak jak w Finlandii. Tylko wie pan, jaki deficyt budżetowy ma Finlandia. - Ale wie pan co trzeba zrobić? Ja panu powiem, bo to jest bardzo prosty mechanizm. Wystarczy dzisiaj się dogadać z dużymi operatorami, wystarczy wykorzystać środki z Unii Europejskiej, wystarczy podjąć mądre decyzje, bo polityka szuka właśnie dobrych decyzji. I tak jak w województwie lubuskim jest dzisiaj wielka inwestycja budowy 1200 kilometrów światłowodu i robi to Telekomunikacja wykorzystując środki z Unii Europejskiej, to można zrobić. Dlaczego tego się nie robi? I wszystko zrobicie za pieniądze z likwidacji IPN-u. - To wszystko za pieniądze z Unii Europejskiej i za mądry wybór, który jest w budżecie państwa. Nie tylko z IPN-u. Jest wiele innych pozycji, które trzeba zlikwidować. wwwybory.pl Kampanię wyborczą dla INTERIA.PL komentuje dr Jarosław Flis