"Moja cierpliwość ma granice". Spięcie na spotkaniu z Donaldem Tuskiem
- Moja cierpliwość ma swoje granice. Rozmawiałem już z panem w Chorzowie, pojechałem do pana domu. Sprawa jest znana - powiedział wzburzony Donald Tusk, gdy na spotkaniu z mieszkańcami Strzelec Opolskich, jednemu z pytających odebrano głos. Osobą tą był kibic Ruchu Chorzów, który kolejny raz pytał o budowę stadionu dla drużyny.

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej spotkał się z mieszkańcami Strzelec Opolskich (woj. opolskie). Donald Tusk w wystąpieniu zwrócił uwagę na wyzwania, przed którymi stoi rolnictwo i energetyka. Zaznaczył, że przyszłe wybory parlamentarne będą dotyczyły także członkostwa Polski w Unii Europejskiej.
Po wystąpieniu przewodniczącego Platformy Obywatelskiej, zgromadzeni mogli zadawać pytania. Wówczas zabrał głos młody mężczyzna, który kolejny raz pojawił się na spotkaniu z Donaldem Tuskiem.
- Walczę o stadion dla Chorzowa. Wszyscy umywają ręce - powiedział kibic. - Wyjechał pan ze Śląska i teraz słyszę, że nowy stadion nie powstanie. Miasto nie udźwignie takiej inwestycji... - w tym momencie wypowiedź mężczyzny przerwał przewodniczący PO.
- Moja cierpliwość ma swoje granice. Rozmawialiśmy już trzy razy w Chorzowie, pojechałem do pana prywatnego domu porozmawiać - powiedział Donald Tusk.
- Sprawa jest znana. Szanuję ludzi, którzy są stąd. Przyjechałem do Strzelec Opolskich, aby rozmawiać o ich problemach. Proszę się nie gniewać, ale nie możemy nadużywać ich cierpliwości - zaznaczył przewodniczący PO.
Za te słowa otrzymał gromkie brawa z sali.
Kibic chciał dokończyć swoją wypowiedź, ale mikrofon został mu odebrany.
Tusk: Nikt prawdy o moim dziadku nigdy mi nie odbierze
Lider Platformy Obywatelskiej prowadzi prekampanię przed wyborami parlamentarnymi. Polityk w poniedziałek odwiedził także Górę św. Anny, gdzie złożył kwiaty przed pomnikiem poświęconym powstańcom śląskim.
- Oni oddawali życie i krew za polskość tej ziemi, za swoją polskość. A później przychodziła jakaś władza i jakże często z podłości albo zwykłej głupoty, odmawiała im polskości - podkreślił.
Tusk opowiadał także o swoim dziadku, Józefie Tusku, i jego wcieleniu do Wehrmachtu w czasie wojny. - Wybrał Polskę. Będę go zawsze pamiętał i nikt prawdy o moim dziadku nigdy mi nie odbierze - stwierdził polityk.
Jak wspomniał lider Platformy Obywatelskiej, jego dziadek wychował swoje dzieci na Polaków, w Gdańsku, mieście, które było wówczas zdominowane przez niemiecką społeczność.