Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Miller: Sojusz lewicy z PiS? Na grobie Blidy

Jestem zdumiony, że premier Belka dał się tak instrumentalnie wykorzystać przez Platformę Obywatelską - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Leszek Miller. Sojusz lewicy z PiS? To wykluczone. Taki Sojusz musiałby zostać zawarty na grobie Barbary Blidy - powiedział były premier.

/RMF

Konrad Piasecki: Kibicuje pan swojemu wicepremierowi i ministrowi finansów czyli Markowi Belce?

Leszek Miller: - Nie wiem, co ma pan na myśli, natomiast...

Czy kibicuje pan w jego walce o fotel prezesa NBP.

- ...natomiast szczerze panu powiem, że trochę jestem zdumiony, że premier Belka dał się tak instrumentalnie wykorzystać przez Platformę Obywatelską.

Przez Platformę Obywatelską? A jeśli przez kogoś, to nie przez byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego?

- Przez Platformę i pana Komorowskiego, bo jeżeli politycy PO mówią, że głównym celem tej operacji jest pozyskanie części elektoratu lewicowego, to jest to próba wrogiego przejęcia tego elektoratu. Bo przecież jest Grzegorz Napieralski, który przede wszystkim ten elektorat chce przesunąć na swoją stronę.

Tylko, że z drugiej strony jest Aleksander Kwaśniewski, który mówi: "świetna kandydatura - jak najszybciej Belka".

- Bo to jest niewątpliwie dobra kandydatura. Można zresztą wymienić kilku podobnych ekonomistów, z którymi ja chociażby miałem zaszczyt pracować: Grzegorz Kołodko, Andrzej Raczko, Stanisław Gomułka. Więc od strony kompetencji i kwalifikacji kandydatura Marka Belki jest nie do zarzucenia. Natomiast chodzi o kontekst polityczny, w którym to wszystko się odbywa.

I kontekst jest pańskim zdaniem wyborczy.

- Kontekst jest absolutnie wyborczy. Pan Komorowski chciałby oczywiście być wybrany w pierwszej turze, ale do tego trochę mu brakuje. Pomysł z Markiem Belką miałby służyć uzyskaniu tych kilku dodatkowych punktów procentowych.

Ale nawet jeśli tak jest, to Marek Belka idealnie w to wchodzi. Już zrezygnował z posady w Międzynarodowym Funduszu Walutowym, dzisiaj ląduje w Polsce, jutro ma się spotkać z klubem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Wygląda na to, że tym razem kopanina z koniem go nie przeraża.

- No tak, ale mnie tym bardziej dziwi, że Marek Belka nie zauważył tego kontekstu. Bo przecież jest poważny kandydat na lewicy, nazywa się Grzegorz Napieralski, w dodatku jest szefem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. I tu widać wyraźnie sprzeczność interesów między wyobrażeniami Komorowskiego, a walką wyborczą, którą prowadzi Grzegorz Napieralski.

Co w tej sytuacji zrobi SLD? Co powinno zrobić?

- Nie wiem, panie redaktorze.

A co pan radzi? "Newsweek" dzisiaj pana kreuje na jednego z głównych strategów kampanii wyborczej Napieralskiego.

- No dziękuję bardzo, ale wolałbym się na ten temat nie wypowiadać, bo wszystko, co powiem, zostanie potem wykorzystane albo przeciwko mnie albo przeciwko SLD.

Ale w tej sprawie Napieralskiego czy w sprawie Belki?

- Wstrzymajmy się. Ja po prostu uważam, że kandydatura Marka Belki, od strony fachowej nie do podważenia, została niepotrzebnie włączona w kontekst wyborczy i tylko żałuję, że Belka albo tego nie zauważył albo nie chce zauważyć.

A dlaczego Kwaśniewski z Belką minęli w tej sprawie Napieralskiego?

- To jest dodatkowy problem, bo Grzegorz Napieralski w żadnym wypadku, w żadnym razie nie może pozwolić na to, żeby ktokolwiek wątpił, czy on jest przewodniczącym SLD.

A tu można zwątpić, patrząc na procedurę dochodzenia do Belki.

- No właśnie, więc ja korzystając z okazji, chcę powiedzieć: panowie, jeśli ktoś chce się układać z lewicą czy z SLD, to przypominam, że przewodniczący Sojuszu nazywa się Grzegorz Napieralski.

Ale bez poparcia Aleksandra Kwaśniewskiego to on jest dużo słabszy - ten przewodniczący. Najwyraźniej to zaufanie i poparcie właśnie Kwaśniewskiego traci.

- Szczerze mówiąc, to jak dotychczas, Aleksander Kwaśniewski nie jest przesadnie aktywny w kampanii na rzecz Napieralskiego, a szef SLD jest na fali wznoszącej. Ja się z tego bardzo cieszę.

Myśli pan, że brak poparcia Kwaśniewskiego generuje wyższe poparcie dla Napieralskiego?

- Nie, nie.

Tak to zabrzmiało.

- Nie stawiam takiej tezy. To tylko taki mały wyrzut, że mógłby mój szorstki przyjaciel zaangażować się głębiej.

A stawia pan tezę, że Kwaśniewski dąży do detronizacji Napieralskiego?

- Nie sądzę. Jestem przekonany, że z tej kampanii Napieralski wyjdzie wzmocniony. To bardzo dobrze, bo przed Sojuszem są kolejne dwie kampanie: wybory samorządowe i wybory parlamentarne.

Nie jest tak, że Kwaśniewski przejmie teraz Sojusz i pchnie go w ramiona Platformy a Marek Belka jest pierwszą jaskółką, która ten Sojusz powyborczy wróży?

- Nie sądzę. Ta zmiana, która została dokonana w SLD - mówię o zastąpieniu Olejniczaka przez Napieralskiego - to nie jest tylko zmiana: jeden szef odchodzi, przychodzi drugi. To jest zmiana też koncepcji partii. Otóż pod kierownictwem Napieralskiego Sojusz odzyskuje swoją suwerenność i niepodległość, czyli zdolność do podejmowania suwerennych decyzji, nie oglądając się na nikogo.

Jeśli tę suwerenność poświęci na Sojusz z PiS-em? Takie plotki, jak pan wie, krążą po Sejmie, że tak naprawdę, Napieralski coraz bliższy jest myśli, żeby rządzić z kimkolwiek - nawet z PiS-em.

- To jest wykluczone. Taki Sojusz musiałby zostać zawarty na grobie Barbary Blidy.

Wyklucza pan jakiekolwiek porozumienie SLD-PiS?

- Wykluczam, dlatego, że koncepcja państwa, najlepiej oddana w projekcie konstytucji PiS-u, zresztą konstytucji, która jest wzorowana na konstytucji kwietniowej - to jest wersja państwa anachronicznego, gdzie struktury państwa dominują nad obywatelem, gdzie zamazuje się trójpodział władzy - nie sądzę, żeby SLD mógł kiedykolwiek taką koncepcję państwa zaakceptować.

Jeszcze patrząc na obrazki powodziowe - wy mówiliście, że trzeba się było ubezpieczać, Platforma mówi, że będzie pomagać powodzianom na granicy wytrzymałości. Nauczyli się czegoś na waszych błędach?

- Myślę, że tak. Natomiast ta druga fala może obnażyć niedoskonałości kierowania akcją. O ile pierwsza fala powodziowa mogła zaskoczyć, to druga nie powinna zaskoczyć nikogo.

Mimo powodzi Platforma w sondażach rośnie?

- Tak, dlatego, że prawdziwa weryfikacja umiejętności rządzących nastąpi po powodzi, kiedy jej wszystkie skutki się odsłonią.

Ale wtedy będzie już po wyborach prezydenckich.

- Ale przed parlamentarnymi.

RMF

Zobacz także