"Marsz ku dyktaturze trwa". Prezes PiS uderza w rząd
"Chcą zamykać niezależne media i cenzurować internet - by nie było niczego poza ich propagandą. Marsz ku dyktaturze trwa" - ostrzega w sieci Jarosław Kaczyński przed rzekomymi działaniami rządu. Prezes PiS nawiązał także do ostatnich doniesień z warszawskiego ratusza oraz zapowiedzi większej weryfikacji wpisów w mediach społecznościowych.

"Gaz od Rosjan w warszawskich autobusach i rosyjskie standardy cenzury internetu. Za trzy złote rosyjska spółka znika z listy sankcyjnej, a informacje o tym miałyby zniknąć z przestrzeni publicznej. Dlatego chcą zamykać niezależne media i cenzurować internet - by nie było niczego poza ich propagandą. Marsz ku dyktaturze trwa" - przekazał w portalu X (dawniej Twitter) Jarosław Kaczyński.
Prezes PiS w ten sposób odniósł się do porannych ustaleń portalu wp.pl - według dziennikarzy tej redakcji Miejskie Zakłady Autobusowe w Warszawie kupiły zajezdnię "Płochocińska" z instalacją gazową, która należała do Cryogas M&T Poland. Firmę wpisano wcześniej na listę sankcyjną podmiotów, które bezpośrednio lub pośrednio wspierały rosyjską agresję na Ukrainę.
Przedsiębiorstwo było zależne od Rosjan współpracujących z Gazpromem, którzy odpowiadali za dostawy paliwa "w ramach strategicznie kluczowego Obwodu Królewieckiego". Spółka od października 2024 działa jako Omne Energia. Według portalu Rosjanie sprzedali ją za 3 złote, choć firma była warta kilkaset milionów, i trafiła w ręce powiązanych z nimi Polaków.
Internet będzie cenzurowany? Wicepremier odpowiada w Polsat News
Do sprawy odniósł się już m.in. szef MSWiA Tomasz Siemoniak.
- MSWiA w ubiegłym roku wygrało w sądzie, że ta firma była czas na liście sankcyjnej. Zresztą, prowadzimy tutaj bardzo surową politykę, bo w 2024 roku na listę trafiło 25 firm - zapewniał. - W każdym z tych przypadków dokonywana jest analiza i podejmowane są decyzje. W tym przypadku zmienili się właściciele firmy, zmieniła się podstawa formalna - stwierdził.
Z kolei temat "cenzury" internetu pojawił się w porannym wydaniu "Graffiti" w Polsat News. Marcin Fijołek zapytał wicepremiera oraz ministra cyfryzacji o propozycję resortu, aby to prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej wydawał nakazy blokowania treści w sieci.
- My chcemy wprowadzić procedurę administracyjną. Dlaczego UKE? Jest niezależny. Prezes jest wybierany na sześć lat (...). Po drugie jest procedura odwołania do sądu - stwierdził Krzysztof Gawkowski.
Jak dodał polityk Nowej Lewicy, w Polsce funkcjonuje już procedura zastrzegania stron internetowych. - Nasza władza myśli o tym jak zabezpieczyć obywatela, ludzi, którzy czasami walczą miesiącami, żeby zniknęła informacja, która jest fałszywa - mówił.
Zobacz również:
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!