Marcinkiewicz podzielił PiS
"Życie Warszawy" informuje, że działacze Prawa i Sprawiedliwości do ostatniej chwili namawiali Jarosława Kaczyńskiego, by tworzył rząd.
Z informacji gazety wynika, że nie wszyscy liderzy PiS chcieli, by to Kazimierz Marcinkiewicz został kandydatem tej partii na premiera.
Burzliwa dyskusja wybuchła podczas poniedziałkowych obrad komitetu politycznego PiS. Część działaczy, w tym Ludwik Dorn, twardo opowiadała się za tym, by rząd tworzył Jarosław Kaczyński.
Przekonywali, że zgodnie z przedwyborczymi obietnicami premierem powinien zostać lider. Obawiali się, że w przeciwnym razie PiS straci wiarygodność.
Jarosław Kaczyński postanowił zaryzykować. Dla niego najważniejsze jest zwycięstwo brata Lecha w wyborach prezydenckich. PiS dysponuje badaniami, z których jasno wynika, że Polacy nie zgodzą się, by premierem i prezydentem byli bracia bliźniacy - pisze "Życie Warszawy".
Jak wynika z opublikowanego dziś sondażu TNS OBOP dla dziennika "Fakt", taktyka braci Kaczyńskich jest jak najzupełniej słuszna. Zdaniem ponad 40 proc. ankietowanych wystawienie kandydatury Marcinkiewicza pomoże wygrać Lechowi Kaczyńskiemu. Z kolei 27 proc. pytanych uważa, że takie zagranie PiS przyczyni się do zwycięstwa jego głównego rywala - Donalda Tuska. Niemal co trzeci ankietowany nie ma zdania w tej sprawie bądź uważa, że nie będzie to miało wpływu na wynik wyborów.
Ponad połowa ankietowanych sądzi, że gdyby Jarosław Kaczyński objął urząd premiera, to pomógłby wygrać Tuskowi. Tylko co czwarty badany uważa, że taka sytuacja byłaby korzystna dla prezydenckich szans Lecha Kaczyńskiego. Mniej niż co czwarty nie ma zdania lub sądzi, że nie będzie to miało żadnego wpływu na wynik wyborów prezydenckich.
INTERIA.PL/PAP