- Tekst miał się też ukazać za tydzień w wydaniu papierowym, obok tekstu Mariusza Szczygła o pracy reportera - mówi Marcin Kącki w rozmowie z serwisem Press. Jak zaznaczył, "tekst przeszedł przez redakcyjne procedury" oraz "przed opublikowaniem był czytany i sprawdzany przez redaktorów". Reportażysta związany z "GW" miał również stwierdzić, że o zarzutach Karoliny Rogaskiej dowiedział się od Pawła Goźlińskiego ze Szkoły Reportażu. - Tyle że Paweł Goźliński ode mnie dowiedział się wtedy, że to historia sprzed siedmiu lat - przekazał. Marcin Kącki przerwał milczenie. "Uwierzyłem, że mogę facetom pokazać moją drogę i próbę naprawy" Co więcej, Marcin Kącki przekazał, że miał umówić się z Karoliną Rogaską na spotkanie, ale jak twierdzi ta "zrezygnowała". - Pisząc, że wszystko mi powiedziała i żebym pamiętał, że doszło z mojej strony do przekroczenia, a nie znaczy nie - to wszystko opisałem w tekście. Błąd, jaki popełniłem, to ten, że uwierzyłem, że mogę facetom pokazać moją drogę i próbę naprawy - powiedział. Jak zaznaczył, redakcja "GW" miała wiedzieć o tym, że reportaż był poświęcony Rogaskiej. - Nie wymieniłem jej z imienia i nazwiska, bo nie chciałem tego zrobić bez jej zgody, ale widzieli, o kogo chodzi - powiedział. Tekst Kąckiego w "GW". Reakcja Karoliny Rogaskiej Sprawa, z której tłumaczył się reportażysta Marcin Kącki dotyczy jego tekstu, opublikowanego w piątek na stronie internetowej "GW". W reportażu zatytułowanym "Moje dziennikarstwo - alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem" poruszył temat pracy i "relacji" z kobietami. W sobotę na tekst Kąckiego zareagowała dziennikarka "Newsweeka" Karolina Rogaska. "Dlaczego nie napisałeś wprost, co zrobiłeś mi i innym dziewczynom? Czemu nie napisałeś, że moje wielokrotne 'NIE' potraktowałeś jak niebyłe, czemu nie padło, jak rzuciłeś do mnie, że 'teraz odmawiasz, a po trzydziestce nie będziesz już tak wybrzydzać i będziesz ru**** się, jak popadnie'? Jak za stosowne uznałeś rozebranie się i masturbację mimo mojego ewidentnego przerażenia? Obrzydliwe zachowanie" - napisała w mediach społecznościowych. Wicenaczelna "GW" Aleksandra Sobczak odnosząc się do sprawy przekazała, że potępia "napastliwe" zachowanie Kąckiego, ale "jednocześnie docenia jego przeprosiny i wstyd, które uważa za szczere. Nikt poza nim się publicznie nie kaja". W niedzielę natomiast pojawiło się oświadczenie "GW", w którym powiadomieniu o przeprowadzeniu rozmów nie tylko autorem, ale i "osobami zaangażowanymi w redagowanie i publikację". "Redakcja opublikowała 'spowiedź' nieświadoma, że może mieć drugie dno" W redakcji nikt miał nie mieć wiadomości, że dziennikarka oskarżyła Kąckiego o napaść seksualną. "Redakcja opublikowała jego 'spowiedź' nieświadoma, że może mieć drugie dno" - podano w oświadczeniu. "GW" przekazała również, że Marcin Kącki został zawieszony i odsunięty od pracy z autorami i autorkami. Do sprawy odnosiła się również Polska Szkoła Reportażu, która przekazała, że wobec Kąckiego już wcześniej podjęto kroki. "Kilka tygodni temu dowiedzieliśmy się, że (Karolina Rogaska -red.) została skrzywdzona przez Marcina Kąckiego. Odsunęliśmy go od pracy ze studentkami i studentami PSR" - podano w oświadczeniu. Marcin Kącki jest reporterem, a także autorem dramatów teatralnych i książek w tym m.in. "Białystok. Biała siła, czarna pamięć", a także wydanym w 2023 roku reportażu "Chłopcy. Idą po Polskę", poświęconym środowisku związanemu z Konfederacją i Januszem Korwinem-Mikke. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!