Prokuratura ustaliła, że 1 marca Youheni B. przyjechał z Białorusi do Kozłówki (pow. lubartowski), gdzie zatrzymał się w jednym z mieszkań, żeby odbyć kwarantannę przed rozpoczęciem pracy. Poznał Maksyma V., z którym spożywał alkohol. Youheni B. miał już się szykować do snu, kiedy, jak wskazano w akcie oskarżenia, zobaczył V. ze swoją saszetką w ręku. Następnie 34-latek zaatakował go od tyłu, jedną ręką chwycił, a drugą kilkukrotnie zadał ciosy nożem w klatkę piersiową oraz prawe ramię. Białorusinowi udało się uciec Według śledczych, pokrzywdzony odepchnął napastnika, spytał go, co robi, ale V. nadal atakował. B. uciekł z budynku, wbiegł na jezdnię i zatrzymywał pojazdy, których kierowcy wezwali pogotowie i policję. Tego samego dnia policjanci patrolujący teren zatrzymali 34-latka i podczas przeszukania znaleźli rzeczy pokrzywdzonego. Podejrzany trafił do aresztu, w którym obecnie przebywa. Powodem miała być wojna w Ukrainie Jak podała prokuratura, podczas przesłuchania Maksym V. początkowo przyznał się do wymachiwania nożem w stronę pokrzywdzonego, ale wyjaśni, że nie chciał go ugodzić. Twierdził, że pokłócił się z Youhenim B. o wojnę w Ukrainie, gdyż pokrzywdzony miał zaprzeczać, że wojska rosyjskie atakują Ukrainę także z Białorusi. Natomiast B. utrzymywał, że nie wie, jakimi pobudkami kierował się V. Prokuratura Rejonowa w Lubartowie zarzuca Maksymowi V. usiłowanie zabójstwa, spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, kradzież i narażenie Yauhenia B. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. 34-latek był wcześniej karany sądownie za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości.