Kto stoi za słowami "Trzeba anulować, bo my przegramy"?
Sejm wybrał w nocy czterech posłów PiS na członków Krajowej Rady Sądownictwa. Zrobiono to jednak za drugim podejściem, gdyż pierwsze głosowanie zostało anulowane po następujących słowach skierowanych do marszałek Sejmu Elżbiety Witek: "Trzeba anulować, bo my przegramy". Miały one paść z ust jednej z posłanek PiS. Poseł Michał Szczerba twierdzi, że stoi za nimi Joanna Borowiak.

Nocne głosowanie w sprawie członków Krajowej Rady Sądownictwa przebiegło w atmosferze skandalu.
Przypomnijmy - posłowie oddali głosy, gdy nagle jedna z posłanek PiS podeszła do marszałek Elżbiety Witek i powiedziała: "Trzeba anulować, bo my przegramy".
Wypowiedź zarejestrowały sejmowe mikrofony, a nagranie tej sytuacji szybko obiegło media społecznościowe.
Marszałek Sejmu zdecydowała więc, że... zostanie przeprowadzone powtórne głosowanie. Wyników poprzedniego nie podano. W drugim podejściu wybrano do KRS czterech posłów PiS - Marka Asta, Arkadiusza Mularczyka, Bartosza Kownackiego i Kazimierza Smolińskiego (więcej na ten temat TUTAJ).
Kto stoi za słowami: "Trzeba anulować, bo my przegramy"?
Początkowo wskazywano na posłankę PiS Barbarę Bartuś. Zdaniem Michała Szczerby (PO), stoi za nimi jednak inna posłanka z partii Jarosława Kaczyńskiego - Joanna Borowiak.