"Jutro zostanie przeze mnie złożone zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na niedopełnieniu obowiązków (przez prezydenta Białegostoku - PAP)" - poinformował Kosicki we wtorek na antenie Telewizji Republika. Dodał, że jego zdaniem informacje dotyczące organizacji Marszu Równości wskazywały na to, że "w tej sytuacji faktycznej i prawnej w Białymstoku będzie niebezpiecznie". "Można było tego wszystkiego - w mojej ocenie - uniknąć" - podkreślił Kosicki. Pytany, co trzeba było zrobić, Kosicki odparł, że można było, albo zakazać Marszu Równości, albo zakazać wszystkich marszów, które miały się tego dnia odbyć, "jeżeli którekolwiek mogły być w stosunku do siebie niebezpieczne". O zamiarze złożenia zawiadomienia marszałek woj. podlaskiego poinformował na poniedziałkowej konferencji prasowej. "Będę zgłaszał do prokuratury w Białymstoku zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa polegającego na niedopełnieniu obowiązków. To niedopełnienie polega na tym, że pan prezydent nie wydał decyzji o zakazie marszów, a mógł je, w mojej ocenie, wydać" - mówił wówczas Kosicki. Truskolaski: Politycy PiS wśród blokujących marsz Prezydent miasta Tadeusz Truskolaski zapowiedział z kolei złożenie zawiadomienia do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przedstawicieli PiS w organach władzy samorządowej podczas Marszu Równości w Białymstoku. W jego ocenie materiały jednoznacznie pokazują czynny udział w ustawianiu blokad przeciw marszowi przez marszałka województwa Artura Kosickiego, radnego klubu PiS w sejmiku Sebastiana Łukaszewicza, a także p.o. dyrektora gabinetu marszałka Roberta Jabłońskiego oraz radnego miejskiego Henryka Dębowskiego. Pierwszy Marsz Równości przeszedł ulicami Białegostoku w sobotę po południu pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich". Przejście uczestników marszu kilkakrotnie próbowali zablokować kontrmanifestanci, w tym przedstawiciele środowisk kibicowskich. W stronę uczestników rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa. Podlaska policja ustaliła do tej pory tożsamość ponad 60 osób podejrzewanych o popełnienie czynów zabronionych podczas marszu, w tym o pobicia. Zachowania chuligańskie, do jakich doszło podczas marszu, potępiła m.in. szefowa MSWiA Elżbieta Witek, wiceszef tego resortu Jarosław Zieliński, Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar i b. premier Donald Tusk. Potępiające stanowisko opublikował KEP, a także metropolita białostocki abp Tadeusz Wojda. Środowiska lewicowe zapowiedziały organizację w przyszły weekend manifestacji przeciwko przemocy, która odbędzie się w Białymstoku. Z białostockim Marszem Równości solidaryzują się też inne miasta jak Warszawa i Wrocław, gdzie w sobotę mają się odbyć demonstracje.