- To jest prywatny wybór Nelly Rokity, trochę ryzyko pana prezydenta - podkreślił. Nie sprecyzował o jakiego rodzaju ryzyko może chodzić. Wiceszef Platformy powiedział, że powołanie żony polityka PO Jana Rokity na doradcę, to szukanie przez PiS "sposobu zniwelowania złego wrażenia po transferach z ich partii do Platformy". Ostatnio z PiS do PO odszedł toruński poseł Antoni Mężydło; również b. minister obrony w rządach PiS Radosław Sikorski będzie startował z listy Platformy w Bydgoszczy. Według premiera Jarosława Kaczyńskiego, gdyby Nelly Rokita chciała kandydować do Sejmu z listy PiS, to miejsce "z całą pewnością by się znalazło". - Pani Nelly Rokita nie jest członkiem PO, tylko żoną Jana Rokity, więc do złych obyczajów zaliczałbym komentowanie wypowiedzi prywatnych żony kolegi partyjnego - powiedział Komorowski. Wyraził też nadzieję, że nikt nie będzie komentował kiedykolwiek wypowiedzi jego żony. "To jest wyłącznie problem osobisty, a nie partyjny" - podkreślił. - Nic partii do tego jak się zachowuje cudza żona, dopóki nie robi jakichś rzeczy, które stawiałyby pod znakiem zapytania wiarygodność współmałżonka - ocenił. Pytany czy taka sytuacja mogłaby postawić Jana Rokitę w niekomfortowej sytuacji, Komorowski odparł, że "jeżeli ktoś w polityce szuka komfortu, to radzi wyjechać na Wyspy Kanaryjskie". Polityk PO uważa, że decyzja Nelly Rokity nie powinna wpłynąć na pracę zarządu krajowego PO (który zajmuje się listami wyborczymi Platformy). - Jest to argument "rochę na zasadzie krakowskiego targu, rozwiązanie konfliktu związanego z listą krakowską PO (z której ma startować Jan Rokita) - dodał. - Zarząd prowadzi prace nad rozwiązaniem kompromisowym, czy się zakończy szczęśliwie nie wiem, chciałbym żeby tak było - stwierdził Komorowski. Jak dodał, "to jest moment kiedy Jan Rokita musi dokonać wyboru". - Jestem przekonany, że dla niego w polityce liczy się także honor - ocenił.