Jak poinformował ratownik dyżurny TOPR, w poniedziałek 11 października wieczorem do centrali TOPR dotarło zgłoszenie od turysty, który schodząc z Rysów, w dolnej części Grzędy stracił z oczu swoją partnerkę, która prawdopodobnie obsunęła się po twardym, zlodowaciałym śniegu. Tatry. Tragedia na Rysach Próby nawiązania kontaktu głosowego nie powiodły się, a mężczyzna sam nie będąc w stanie kontynuować zejścia, poprosił o udzielenie pomocy. - Z Morskiego Oka na ratunek ruszył ratownik pełniący tam dyżur, a z centrali TOPR wyruszyła wieloosobowa wyprawa z potrzebnym sprzętem. O godz. 20.30 ratownik odnalazł poszkodowaną w okolicy szlaku na Rysy - poinformował ratownik dyżurny TOPR. Jak dodał, kobieta po 350-metrowym upadku z wysokości leżała nieprzytomna z poważnymi obrażeniami. Między innymi czaszki, klatki piersiowej i kończyn z wyczuwalnym tętnem. - Niestety w trakcie opatrywania krwotoków, tętno turystki przestało być wyczuwalne, wobec czego rozpoczęto zabiegi resuscytacyjne. Mimo wysiłków toprowców turystki nie udało się uratować - relacjonował ratownik dyżurny. Czytaj też: Tatry: Nie żyje mężczyzna, który spadł w 400-metrową przepaść Tragedia na Rysach. Nie żyje turystka Kolejni ratownicy dotarli do partnera turystki i przy pomocy technik linowych sprowadzili go do schroniska przy Morskim Oku i dalej do Zakopanego. To kolejny tragiczny wypadek w Tatrach w ciągu ostatnich dni. Od piątku to już trzecia śmiertelna ofiara gór. Mimo panującej w ostatnich dniach słonecznej pogody, zachęcającej do górskich wędrówek, w wyższych partiach Tatr jest niebezpiecznie i obowiązuje pierwszy stopień zagrożenia lawinowego.