Kandydat PO reklamuje się "znakami zakazu PiS"
Ogłoszenia prasowe ze znakami drogowymi symbolizującymi przejęcie Katowic przez Platformę Obywatelską i zakaz dla Prawa i Sprawiedliwości wykupił w regionalnych gazetach kandydat PO na prezydenta Katowic Arkadiusz Godlewski.
Na ogłoszeniu widnieje zielona drogowa tablica z nazwą Katowic, pod którą umieszczono białą tabliczkę z nazwą i symbolem Platformy. Po drugiej stronie straszy znak zakazu - z przekreślonym na czerwono partyjnym logo PiS.
Pomiędzy znakami umieszczono apel Godlewskiego do mieszkańców Katowic, w którym odnosi się bezpośrednio do swego kontrkandydata - bezpartyjnego, choć popartego przez PiS obecnego prezydenta miasta Piotra Uszoka. Jak napisał Godlewski, w wyborach katowiczanie "odpowiedzą na pytanie czy chcą by prezydentem była osoba popierana przez Prawo i Sprawiedliwość, a Katowice miały twarz Jarosława Kaczyńskiego".
Na czwartkowej konferencji prasowej podsumowującej kampanię Godlewskiego, zarówno on, jak i szef śląskiej PO Tomasz Tomczykiewicz byli przekonani o zwycięstwie, mimo że sondaże wskazują niezmiennie przewagę Uszoka. W opublikowanym w środę sondażu PBS DGA dla Gazety Wyborczej deklarowane poparcie w pierwszej turze dla Uszoka wyniosło 39 proc., a dla Godlewskiego 22 proc. - w drugiej mogliby liczyć odpowiednio na 50 i 36 proc. głosów.
Godlewski pytany, czy w związku z czwartkowymi ogłoszeniami w prasie dopuszcza możliwość koalicji w przyszłej radzie miasta z radnymi PiS wskazał, że decyzji w tej sprawie "nie będzie podejmował on, lecz rada powiatowej organizacji Platformy".
On sam - jak mówił - nie wyobraża sobie współpracy z PiS. Zaznaczył, że ma nadzieję, iż decyzja tej partii, by nie wystawiać własnego kandydata, a poprzeć Uszoka, którego Forum Samorządowe w bieżącej kadencji współtworzy koalicję w radzie miejskiej, spowoduje "rozmycie głosów" dla obu tych komitetów, skutkujące tym, że PO będzie mogła rządzić samodzielnie.
Zdaniem Tomczykiewicza, nawet w sytuacji niskiej frekwencji przewaga Platformy wynika z tego, że jej wyborcy są "bardziej świadomi wagi wyborów samorządowych" niż elektorat konkurentów, a zatem wynik kandydatów PO nie powinien ucierpieć.
Godlewski akcentował też w czwartek, że podczas kampanii jako jedyny kandydat przedstawiał program zakładający dwudziestoletnią perspektywę rozwoju miasta, nie skupiając się tylko na najbliższej kadencji i już rozpoczętych działaniach. Przypomniał filary swego programu: bezpieczeństwo, rewolucję w magistracie oraz transport i komunikację.
W tej pierwszej dziedzinie Godlewski zamierza m.in. zatrudnić, jako szefa straży miejskiej, byłego oficera GROM i rozmieszczać czerwone telefony alarmowe w niebezpiecznych miejscach. W drugiej zamierza m.in. przedłużyć godziny pracy urzędu miasta do 19, zwiększyć możliwości załatwiania spraw przez internet i otworzyć punkty obsługi mieszkańców w centrach handlowych.
Kandydat PO akcentuje też, że mieszkańcy muszą mieć możliwość dojazdu do centrum miasta bez stania w korkach i mieć gdzie zaparkować. Deklaruje m.in. stworzenie w mieście w ciągu dwóch kadencji 14,5 tys. miejsc parkingowych i rozbudowę komunikacji tramwajowej - zwłaszcza w kierunku południowych dzielnic miasta.
Ostatnim akcentem kampanii Godlewskiego będzie prawdopodobnie spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem. Premier ma w piątek przyjechać do regionu, aby otworzyć obwodnicę Siewierza. Przedstawiciele śląskiej PO starają się, by po południu w Katowicach odbyła się konferencja prasowa z jego udziałem.
INTERIA.PL/PAP