Kandydaci znikąd
Coraz więcej osób marzy o fotelu prezydenta RP. Do kandydowania przymierza się też kilku egzotycznych kandydatów, których nazwiska niewiele mówią. Czy grozi nam powtórka z Tymińskiego?
Amatorów przeprowadzki do Pałacu Prezydenckiego nie brakuje ani w kraju, ani wśród środowisk polonijnych. Przed wyborami prawie nikt o nich nic nie wie. Jeśli zbiorą wymaganą liczbę podpisów, to mogą znaleźć się na liście kandydatów. A jeśli do tego dysponują jeszcze dobrym zapleczem finansowym, mają szansę na niezłą kampanię.
Nie ryzykują wiele - nie czują na sobie presji partii, nieudanym startem w wyborach nie zniszczą sobie kariery politycznej. Z pewnością nie odegrają też znaczącej roli w kampanii, ale dodadzą jej niewątpliwie kolorytu. To będzie ich szansa na zaistnienie na scenie politycznej, ich "5 minut". I choć główna walka wyborcza rozegra się zapewne między faworytami do prezydenckiego fotela znanymi z pierwszych stron gazet, to brylujący w sondażach politycy nie powinni jednak zupełnie lekceważyć swoich egzotycznych rywali.
Powtórka z Tymińskiego?
Czy może powtórzyć się w Polsce sytuacja sprzed kilkunastu lat, kiedy to niewiele zabrakło, aby prezydentem Polski został Stanisław Tymiński, znany także jako Stan Tymiński, tajemniczy obywatel Kanady? Tymiński, założyciel Partii X, , który przybył z Peru, brał udział w wyborach prezydenckich w 1990 roku. W pierwszej turze pokonał między innymi Tadeusza Mazowieckiego i Włodzimierza Cimoszewicza, strasząc przy tym słynną czarną teczką. Dopiero w drugiej turze wygrał z nim Lech Wałęsa.
Tymiński i tym razem zamierza powalczyć o fotel prezydenta. Informuje o tym w liście zamieszczonym na stronie internetowej peruwiańskiego oddziału Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polskich w Ameryce Łacińskiej (USOPAŁ). Nieoficjalnie mówi się, że organizacja USOPAŁ sponsoruje Radio Maryja i inwestycje o. Tadeusza Rydzyka. Tymiśnki zapewnia, że wie, jak wygrać te wybory. Liczy przy tym na wsparcie Rodziny Radia Maryja i organizacji z nią związanych.
Liwiusz Ilasz
Od rozwieszenia plakatów w Kaliszu rozpoczął swoje zabiegi o miejsce na liście kandydatów na prezydenta niejaki Liwiusz Ilasz. Jak donosi "Gazeta Poznańska", Liwiusz Ilasz to prawnik rozdarty między Polską a Stanami Zjednoczonymi, który nielicznym może być znany jako autor książki "Nowa wizja Polski", dostępnej w kilku księgarniach wysyłkowych. Jak sam o sobie pisze, jest człowiekiem wychowanym w rodzinie "o silnych tradycjach patriotycznych". Jest też głową rodziny żyjącej "w duchu chrześcijańskiej tradycji, tolerancji, praworządności i miłości ojczyzny". Ilasz to także orędownik ścisłego związania Polski z USA.
Nie ma z nim jednak bliższego kontaktu. Na jego stronie internetowej widnieje jedynie warszawski numer faksu, adres poczty elektronicznej oraz skrytka pocztowa na Mokotowie. W warszawskiej strefie numerycznej Telekomunikacji Polskiej taka osoba jak Liwiusz Ilasz nie istnieje. Kiedy "Gazeta Poznańska" zwróciła się z prośbą o kontakt, otrzymała w odpowiedzi formularz, na którym trzeba okazać swoje poparcie dla Liwiusza Ilasza i wypełniony wysłać na adres jego komitetu wyborczego. Na stronie internetowej kandydat zachęca również do wpłacania datków na rzecz jego komitetu wyborczego.
Jan Pyszko
O urząd prezydenta RP zamierza ubiegać się też działacz polonijny Jan Pyszko, określający się jako kandydat reprezentujący Polskę i Polonię. 75-letni Pyszko jest z wykształcenia doktorem habilitowanym nauk medycznych. Przez kilkadziesiąt lat mieszkał w Szwajcarii, gdzie pracował jako chirurg. Od 7 lat na stałe mieszka w Polsce. Hasło wyborcze Pyszki to "Dobry gospodarz dla Polski, troskliwy o Polaków w Kraju i na Emigracji".
Jak przyznaje Pyszko, na jego decyzję o kandydowaniu wpłynęły namowy ze strony środowisk polonijnych Australii, obu Ameryk i Europy Zachodniej. - Chciałbym, aby Polonia współdziałała przy odbudowie naszego państwa. Ważne jest, żeby przyjechali tutaj ci, którzy mają jakiś kapitał i wiedzę - podkreśla. Pyszko opowiada się za upodobnieniem Polski do państw Europy Zachodniej, gdzie - jego zdaniem - "kwitnie ekonomia, jest tolerancja i ludzie są zadowoleni".
Do wyborów pozostało wciąż trochę czasu i zapewne kilku egzotycznych kandydatów jeszcze się pojawi. Już jesienią przekonamy się, czy któremuś z nich uda się znaleźć na liście kandydatów i zagrozić faworytom walki o Pałac Prezydencki.
INTERIA.PL/PAP