"Deklarujemy, że zorganizujemy całą logistykę, będziemy poruszać się oznakowanymi ambulansami i przestrzegać przepisów prawa. Według nas rozporządzenie w sprawie stanu wyjątkowego nie zabrania nam takiej działalności" - podkreślił we wpisie na Facebooku. "Bardzo dziękuję wszystkim moim wspaniałym kolegom i koleżankom, którzy zdecydowali się podpisać pod wnioskiem" - dodał, publikując pismo do ministra, pod którym podpisało się 21 medyków. "Doniesienia medialne i informacje, które otrzymujemy od wolontariuszy działających w regionie przygranicznym, dotyczące stanu zdrowia imigrantów i uchodźców, budzą nasze najgłębsze zaniepokojenie. Nasze doświadczenie i wiedza zawodowa każą nam sądzić, że niezbędne jest szybkie objęcie tych osób profesjonalną opieką medyczną" - podkreślili medycy w piśmie. "Czujemy się moralnie zobligowani" Jak dodali, "nie zajmujemy stanowiska wobec aspektów politycznych kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Jako medycy czujemy się jednak moralnie zobligowani do niesienia pomocy ludziom, których zdrowie i życie jest zagrożone, a według naszej wiedzy, pomocy takiej oni nie otrzymują". "Przyrzeczenia i ślubowania, które składaliśmy otrzymując nasze tytuły zawodowe, zobowiązują nas do niesienia pomocy ludziom bez żadnych różnic, takich jak pochodzenie, religia czy narodowość" - zaznaczyli medycy. "Deklarujemy, że nasze działania będą w pełni zgodne z obowiązującymi na terenie Rzeczypospolitej Polskiej przepisami prawa. Deklarujemy również, przy współpracy z organizacjami pozarządowymi, samoorganizację dotyczącą wszelkich zadań logistycznych wynikających z naszej działalności medycznej" - podkreślili. Zwrócili też uwagę, że w rozporządzeniu wprowadzającym stan wyjątkowy "ograniczeń dotyczących przebywania i przemieszczania się na terenie strefy stanu wyjątkowego ‘nie stosuje się do osób przemieszczających się pojazdami ratownictwa medycznego i innych służb interwencyjnych’. W naszej opinii umożliwia to naszą działalność na terenie strefy stanu wyjątkowego, gdy będziemy poruszać się oznaczonymi ambulansami". Śmierć migrantów przy granicy W piątek straż graniczna poinformowała o śmierci obywatela Irku w pobliżu granicy polsko-białoruskiej. Prawdopodobną przyczyną zgonu był zawał serca. To kolejny taki przypadek przy granicy z Białorusią. W niedzielę po polskiej stronie znaleziono zwłoki trzech migrantów, a z tego, co wiadomo polskiej SG, po stronie białoruskiej znaleziono zwłoki jednej osoby - kobiety. Trzy przypadki zgonów osób, które nielegalnie przekroczyły granice, odnotowano koło Gib na Suwalszczyźnie oraz w powiatach: białostockim niedaleko Gródka (obszar działania placówki SG w Bobrownikach) i sokólskim (obszar działania placówki SG w Kuźnicy) - wynika z ustaleń PAP m.in. w policji i SG. Dochodzenie w sprawie śmierci prowadzi Prokuratura Okręgowa w Suwałkach. W poniedziałek poinformowano o przeprowadzonej sekcji zwłok trzech mężczyzn. "Na tym etapie biegli jako najbardziej prawdopodobną przyczynę śmierci wskazali wychłodzenie. Zastrzegli jednak, że jednoznaczne określenie przyczyny śmierci będzie możliwe po przeprowadzeniu badań dodatkowych, w tym toksykologicznych" - podała prokuratura. Stan wyjątkowy Od 2 września w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli w części województw podlaskiego i lubelskiego, obowiązuje stan wyjątkowy. Obejmuje 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Przedstawiciele rządu uzasadniają konieczność wprowadzania stanu wyjątkowego sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Alaksandra Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową".