Policja pojawiła się w podwarszawskim domu Jakuba Banasia po godz. 8 rano i rozmawiała z nim. Wcześniej kontaktowała się z jego żoną - przekazał Onet. Przyczyną interwencji był mail o tytule "Chcę popełnić samobójstwo. Wysadzę dom. Jakub Banaś" rozesłanych do wszystkich delegatur NIK w kraju przez osobę podszywającą się pod syna Mariana Banasia. Polsat News dotarł do treści pisma. "Planowałem to od jakiegoś czasu" "Piszę tę wiadomość, aby nie było wątpliwości - bezpośrednio nikt nie przyczynił się do mojej śmierci. To wyłącznie moja decyzja. Chcę popełnić samobójstwo. Planowałem to od jakiegoś czasu. Nikt mnie nie zamordował. To ja postanowiłem pożegnać się ze światem" - brzmi wiadomość. Marian Banaś przedstawi raport NIK ws. wyborów korespondencyjnych "Moje życie, moja świetnie zapowiadająca się kariera, zostały zrujnowane przez służby PiS. Szantażowano mojego ojca, aby zrezygnował ze stanowiska, miałem odegrać rolę karty przetargowej. Koniec tego, skończyło się. Każdy człowiek ma swoje granice wytrzymałości. Moje zostały już przekroczone" - pisze osoba, podszywająca się pod Jakuba Banasia. "Zostaję zapamiętany jako męczennik" "Wysadzę dom, zniszczę wszelkie dowody, już nigdy go nie przeszukacie. Już nigdy nie będziecie szantażować mnie, ani mojego ojca. Zostaję zapamiętany jako męczennik" - dodaje. Pod wiadomością widnieje podpis "Jakub Banaś". Maila wysłano w dniu publikacji raportu NIK ws. "wyborów kopertowych".