Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Dziewięć dzwonków nadziei

Dzwonek rozlega się w całym domu, położonym przy spokojnej ulicy na krakowskich Bronowicach. Siostry błyskawicznie odrywają się od swoich zajęć i biegną do pokoju w przyziemiu budynku. A tam, przy otwartym oknie, w łóżeczku objawia się malutki dar nowego życia, któremu już na wstępie nie chciano dać szansy na przetrwanie.

/Agencja SE/East News

Ulica Przybyszewskiego w Krakowie zdaje się senna i spokojna. Po obu stronach, za parkanami, wznoszą się domy, niektóre z ogródkami. - Gdzie tu jest dom sióstr nazaretanek? - pytam jedynego napotkanego przechodnia. Twarz starszego człowieka rozpromienia się: - Pewnie chodzi panu o nasze "Okno Życia"! To już niedaleko, jeszcze kilkanaście metrów, po prawej stronie. Od razu pan zauważy - odpowiada uprzejmie.

Praktyka świętości życia

Rzeczywiście. Okna nie sposób ominąć. Jest wyraźnie oznaczone i od razu rzuca się w oczy, wyodrębnione w ścianie budynku zajmowanego przez zakonnice ze Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Drzwi otwiera mi siostra Cherubina, przełożona domu od 1974 roku. - Zaraz panu wszystko opowiemy. To naprawdę ciekawa historia - dodaje z uśmiechem.

"Oknem Życia", o którym w archidiecezji krakowskiej wiedzą już chyba wszyscy, opiekuje się od początku razem z przełożoną domu siostra Józefina. To w jej ręce trafiają dzieci, które tu w tym oknie "rodzą się" niejako na nowo "dla świata". Na skupionym obliczu zakonnicy pojawia się spokojny uśmiech, kiedy zaczyna opowiadać o tej niezwykłej instytucji, jaką stało się przeciętne okno w jednym z krakowskich domów. - Już od pewnego czasu księża w naszej archidiecezji byli zdania, żeby nie tylko głosić z ambony naukę o świętości życia ludzkiego, ale przyczynić się również w praktyczny sposób do ochrony tego życia - opowiada siostra Józefina. Bulwersowały opinię publiczną pojawiające się co pewien czas bolesne doniesienia o noworodkach odnalezionych na śmietniku, w foliowych workach, podrzucanych w przypadkowych miejscach. Dlatego powstała idea utworzenia "Okna Życia" - miejsca, w którym matka po narodzinach dziecka może je pozostawić, z różnych powodów decydując się na odrzucenie daru macierzyństwa.

Ostatecznie po szczegółowych przygotowaniach i opracowaniu całej procedury, 19 marca 2006 roku, w dzień św. Józefa, Stróża życia, metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz dokonał poświęcenia i otwarcia "Okna Życia". Informacja o tym wydarzeniu szybko obiegła opinię publiczną Krakowa i regionu. - Przez długi czas przeżywałyśmy prawdziwe "najazdy" dziennikarzy - opowiadają z uśmiechem siostry. Ale to chyba dobrze, bo dzięki temu nie można już powiedzieć, że o "Oknie Życia" nikt nie wie. A o to właśnie chodziło - nigdy bowiem nie wiadomo, kiedy i komu taka informacja może się przydać.

"Przepraszam Cię, Mama"

Przez dwa i pół roku nieprzerwanego funkcjonowania "Okna Życia" dzwonek świadczący o otwarciu okna rozbrzmiał aż dziewięć razy, często w godzinach wieczornych albo w nocy. - Jest to dla nas zawsze pełen napięcia, wyjątkowy moment - opowiada siostra Józefina. Przerywamy wtedy wszystkie nasze prace i biegniemy do pokoju, żeby sprawdzić, co się stało - mówi zakonnica, otwierając przed sobą zeszyt zapisany drobnym pismem.

- Tutaj odnotowuję każde wydarzenie - siostra pokazuje zapiski. W zeszycie przewijają się kolejne daty: 19 maja 2006 roku - pierwsze dziecko, dziewczynka. Później cisza przez nieco ponad miesiąc i 30 czerwca kolejna dziewczynka znajduje się na łóżeczku przy oknie. Później następuje długa przerwa i dopiero 1 września 2007 roku na łóżeczku złożone zostaje kolejne zawiniątko z noworodkiem - chłopcem. Po kolejnych trzech miesiącach, 4 grudnia 2007 roku, siostry przynaglane rozlegającym się dźwiękiem dzwonka przyjmują kolejne dziecko. Tym razem przy chłopcu matka zostawiła krótki, ale przejmujący list: "Kacperku, przepraszam Cię, kocham Cię bardzo, Twoja Mama". W 2008 roku siostry odbierają kolejne dzieci - 16 stycznia i 12 kwietnia - chłopców, 2 września, 12 października i 21 października - dziewczynki.

Duchowa więź

W niewielkim pokoju stoi łóżeczko umieszczone przy oknie. Zaraz po znalezieniu tam dziecka jest one wkładane do inkubatora, zajmującego narożnik pokoju. Często zdarza się bowiem, że dziecko jest wyziębione. Siostry udzielają noworodkowi niezbędnej pomocy, a mają w tym wprawę. - Nie czuję żadnego lęku przed zetknięciem z takim kruchym maleństwem - opowiada siostra Józefina, która wiele lat przepracowała w Domu Samotnej Matki poza Krakowem. Po zaopiekowaniu się noworodkiem natychmiast zostaje uruchomiona cała wypracowana procedura. Informowane są odpowiednie służby państwowe i kościelne, biuro adopcji, Caritas? O każdym przekazanym dziecku dowiaduje się również na własne życzenia kardynał Stanisław Dziwisz.

Misja sióstr nazaretanek kończy się na przygotowaniu noworodka do transportu. Ale jest to koniec pozorny. - W następnych dniach otrzymujemy informację o stanie zdrowia dziecka - opowiada siostra Józefina. A później jeszcze wiadomość z biura adopcyjnego, że znaleźli się nowi rodzice dla dzieciątka. - Myślę, że jest między tymi dziećmi a nami pewna duchowa więź - wyznaje siostra Cherubina. Modlimy się bowiem za każde znaleziono dziecko, aby wzrastało w spokoju i szczęściu, znalazło kochających rodziców i było otoczone opieką Matki Najświętszej. - Modlimy się też za wszystkie matki, które z różnych powodów zdobyły się na ten desperacki krok i porzuciły własne dzieci. Modlimy się, aby kobiety te zaznały wewnętrznego spokoju. Ta modlitwa na pewno jest im potrzebna.

Po krakowskich śladach

Najwymowniejszym dowodem na to, jak bardzo "Okno Życia" jest potrzebne, to owe dziewięć dzwonków, które obwieściły nowe "narodziny" tych, którym pozornie nie dane było przeżyć. W samym Krakowie nie słychać już prawie doniesień o odnalezionych noworodkach. Raz tylko jeszcze, już po otwarciu "Okna Życia" zdarzyło się, że w zaroślach na Podgórzu znaleziono paczkę z wyziębionym noworodkiem. Ale i jego szczęśliwie udało się odratować.

Śladem Krakowa poszły inne diecezje, ostatnio decyzję o otwarciu "Okna Życia" podjął arcybiskup metropolita warszawski Kazimierz Nycz. Znajdować się ono będzie w Domu Prowincjalnym Sióstr Rodziny Maryi przy ul. Hożej 3.

Adam Suwart

Przewodnik Katolicki

Zobacz także