Były szef ABW będzie doprowadzony przed komisję ds. Pegasusa
Piotr Pogonowski, były szef ABW, będzie zatrzymany i doprowadzony przed komisję ds. Pegasusa - dowiedziała się dziennikarka Polsat News Adamina Sajkowska. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał w tej sprawie postanowienie, dodatkowo nakładając na Pogonowskiego grzywnę.
Termin posiedzenia komisji, na które przymusowo doprowadzony zostanie Piotr Pogonowski, wyznaczono na 2 grudnia o 10:00. Wcześniej szef ABW w latach 2016-2020, a obecny członek zarządu Narodowego Banku Polskiego, trzykrotnie nie stawił się na wezwanie sejmowego organu. Jego nieobecności sąd uznał za nieusprawiedliwione, dlatego nałożył na niego dodatkowo 3 tys. zł grzywny.
W październiku komisja badająca, w jaki sposób korzystano z oprogramowania Pegasus za rządów PiS, przyjęła wniosek o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie na przesłuchanie Pogonowskiego. "Żarty się skończyły. (To) przestroga dla wszystkich, dla Zbigniewa Ziobry też" - komentował wówczas wiceszef komisji Tomasz Trela z Lewicy.
Piotr Pogonowski będzie doprowadzony przed komisję ds. Pegasusa
Wspomniany wniosek złożyła parlamentarzystka KO Joanna Kluzik-Rostowska. Za jego przyjęciem głosowało siedmiu członków komisji, jeden się wstrzymał, a nikt nie był przeciw.
Piotr Pogonowski kierował ABW od 2016 do 2020 roku, a wcześniej - od 2015 roku - pełnił obowiązki szefa. Rezygnację złożył z przyczyn osobistych. W NBP objął nadzór nad departamentami administracji, bezpieczeństwa oraz controllingu.
Z kolei między 2008 a 2010 Pogonowski był dyrektorem gabinetu szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego. Trzynaście lat temu bez sukcesu chciał zostać posłem, startując z Lubelszczyzny z listy PiS.
Komisja ds. Pegasusa. Politycy PiS nie przychodzą na posiedzenia
Osoby, które pełniły funkcje państwowe za czasów rządów PiS, nie stawiają się przed komisją "pegasusową" mimo wezwań po tym, jak 10 września Trybunał Konstytucyjny zdecydował, iż organ ten został powołany wadliwie, gdyż na salę posiedzeń nie wpuszczono polityków Mariusza Kamińskiego oraz Macieja Wąsika; oni - zdaniem TK - byli przez cały czas posłami.
Orzeczenie Trybunału, jak i sprawowanie w ówczesnym czasie mandatów poselskich przez Kamińskiego i Wąsika, kwestionują przedstawiciele obozu rządzącego. - Nie ma takiej możliwości, by świadkowie nie stawiali się przed komisją. Apeluję, żeby jednak wywiązywać się ze swoich obowiązków nałożonych prawem - mówiła we wrześniu, po jednej z absencji Pogonowskiego, przewodnicząca komisji Magdalena Sroka (PSL).
---
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!