"Brednie śmiertelnie przerażonego człowieka"
B. minister MSWiA Janusz Kaczmarek próbuje zdezawuować działania organów ścigania - tak minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro komentuje informacje medialne dotyczące zeznań przed komisją ds. służb specjalnych b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka.
Podczas zwołanej w czwartek konferencji Ziobry, szefa MSWiA Władysława Stasiaka, szefa gabinetu prezydenta Macieja Łopińskiego, ministra-koordynatora specsłużb Zbigniewa Wassermanna, szefa ABW Bogdana Święczkowskiego i szefa CBA Mariusza Kamińskiego, Ziobro mówił, że Kaczmarkiem kieruje "oczywista desperacja" i "histeria". Podkreślił, że b. szef MSWiA jest osobą podejrzewaną o poważne przestępstwo. "Brednie śmiertelnie przerażonego człowieka" - tak słowa Kaczmarka określił Kamiński. Uczestnicy konferencji zaprzeczali oskarżeniom Kaczmarka.
Jak ujawniły media, podczas środowego posiedzenia sejmowej komisji ds. służb specjalnych b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek powiedział, że pod rządami PiS prokuratura i tajne służby rozpracowywały polityków, właścicieli mediów i dziennikarzy. Haki miały być zbierane na TVN, Polsat, wydawcę "Gazety Wyborczej", Donalda Tuska, Grzegorza Schetynę, Jarosława Wałęsę, Waldemara Pawlaka. Jak napisał "Dziennik", nawet Lech Kaczyński - według Kaczmarka - niepokoił się, że jego rodzina była inwigilowana przez CBA.
Rzecznik rządu Jan Dziedziczak zapewnił, że "to całkowita nieprawda, że Jarosław Kaczyński polecał inwigilować Lecha Wałęsę lub jego syna Jarosława". Dodał, że ani Lech, ani Jarosław Wałęsowie nie są inwigilowani.
Ziobro oświadczył, że ani nie polecał, ani nie inspirował, ani też nie wiedział o żadnej inwigilacji spółek medialnych czy polityków, która miałaby się odbywać w sposób pozaprawny, jak mówi Kaczmarek.
Wassermann zaprzeczał, by mówił Kaczmarkowi, że Ziobro inspiruje ataki prasowe na niego. Przyznał zaś, że rozmawiał z Kaczmarkiem o kampanii medialnej przeciw rządowi, ale apelował do mediów, by nie nazywać tego "układem" czy "porozumieniem", a raczej traktować jako naturalną sytuację, w której osoby sprawujące funkcje dotyczące bezpieczeństwa państwa wymieniają się podobnymi informacjami.
Mówienie, że służby specjalne służą nie państwu, a partiom politycznym jest nadużyciem - mówił Wassermann. Przyznał zarazem, że "szereg faktów", o których mówi b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek, "w sensie ich zaistnienia miało miejsce", ale ich ocena jest na "użytek sytuacji, w jakiej Kaczmarek się znalazł". Nie podawał szczegółów, powołując się na obowiązującą go tajemnicę.
Według Ziobry, jest "udokumentowana wiedza procesowa", że Kaczmarek przygotowywał prowokację w celu skompromitowania osób prowadzących śledztwo w sprawie przecieku, którym jest osobiście zainteresowany. Wymieniał, że chodziłoby o skompromitowanie jego osobiście, a także prokuratury, ABW i CBA. Szczegółów nie ujawnił, bo dotyczą prowadzonego postępowania, ale opowiedział się za ujawnieniem w przyszłości akt tej sprawy, by - jak mówił - wszyscy mogli zobaczyć, że Kaczmarek kłamie; i w imię transparentności władzy.
Minister sprawiedliwości mówił też, że po tym jak Kaczmarek został przesłuchany jako świadek przez prokuraturę, groził mu, iż nie zawaha się użyć wszelkich środków, by chronić swe interesy. "Teraz mamy tego dowód" - dodał Ziobro, zdaniem którego Kaczmarek jako kandydat na premiera "celowo zmierza do destabilizowania sytuacji politycznej".
Ziobro powiedział, że nie wie, co Kaczmarek naprawdę powiedział speckomisji. Oświadczył, że nie jest on wiarygodny, bo nie mówił nic o rzekomych nieprawidłowościach, gdy był w rządzie - a byłby to jego "prawny obowiązek" donieść o przestępstwie. "Jeśli więc byłoby tak, a on by nie zawiadomił, to sam dopuściłby się przestępstwa i czekałaby go nieuchronnie odpowiedzialność karna" - dodał Ziobro.
Także Łopiński oświadczył, że informacje przekazywane przez Kaczmarka - jakoby prezydent prosił jedne służby, aby skontrolowały drugie - są całkowicie nieprawdziwe. "To już przekracza poziom najwyższego absurdu. Pan prezydent nie był informowany też przez Kaczmarka o tych nieprawidłowościach, do których miało dochodzić w resorcie sprawiedliwości, a o których obecnie informują media" - dodał odnosząc się do doniesień, jakoby Kaczmarek w środę na posiedzeniu speckomisji mówił, że prezydent Lech Kaczyński niepokoił się, iż jego rodzina była inwigilowana przez CBA i zwrócił się do niego, by poprzez CBŚ zostało to sprawdzone.
ABW wykonuje wszystkie czynności zgodnie z prawem - oświadczył z kolei szef Agencji Bogdan Święczkowski. Podkreślił, że Agencja nie ma sobie nic do zarzucenia w sprawie śledztwa o przeciek związany z akcją CBA ws. afery gruntowej. O wypowiedziach Kaczmarka co do narady, podczas której miano omawiać sprawę Barbary Blidy, powiedział, że są to "bzdury wyssane z brudnego palca". Przestrzegał też szefa speckomisji Pawła Grasia, by ważył słowa, bo porównując ABW do Stasi czy Securitate "obraża funkcjonariuszy, którzy dbają o bezpieczeństwo państwa, w tym i posła Grasia".
Nie boimy się żadnych komisji śledczych, bo prawo i prawda są po naszej stronie - oświadczył szef CBA Mariusz Kamiński, odnosząc się do żądań m.in. opozycji, a także LPR i Samoobrony o komisję w sprawie śledztwa dotyczącego tzw. afery gruntowej i działań CBA. Kamiński zaznaczył, że taka komisja mogłyby "zniszczyć to postępowanie" i tego najbardziej on się obawia.
Informując o zatrzymaniu w środę przez CBA generała, b. dyrektora szpitala przy ul. Szaserów, a także gangstera o pseudonimie Batman oraz żony innego gangstera - "Słowika", Kamiński dodał: "nie boimy się żadnego pana Batmana, pana Kaczmarka, pana Słowika czy pana Leppera".
Jako przykład "niszczenia" śledztwa podał środowe tajne posiedzenie komisji ds. służb specjalnych. Zaznaczył, że b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek mówił na nim o rzeczach objętych klauzulą tajności, a mimo to te informacje dotarły do mediów przez - jak dodał - "karykaturalne przecieki". "Pan Kaczmarek sam się zwolnił z tajemnicy i stawia się przed komisją" - dodawał Wassermann.
Ziobro pytany o ocenę faktu, że Kaczmarek na swego pełnomocnika prawnego wybrał mec. Wojciecha Brochwicza, początkowo nie chciał tego oceniać, ale potem dodał, iż "daje do myślenia, że to jest ten, a nie inny pełnomocnik". Brochwicz to b. wysoki oficer UOP, który w 2005 r. brał udział w sprawie Anny Jaruckiej. Ziobro ujawnił, że w przeszłości Kaczmarek przekazywał mu informacje o Brochwiczu, które nie były dla tego ostatniego pochlebne - nie podał żadnych szczegółów.
INTERIA.PL/PAP