Będzie koalicja SLD-UP i PSL
Dzisiaj zapadły decyzje w sprawie kształtu przyszłego rządu. UP jako pierwsza poparła pomysł stworzenia rządu koalicyjnego z PSL, SLD upoważniło do podjęcia ostatecznej decyzji swojego lidera - Leszka Millera. Po dziewięciu godzinach obrad, na koalicję z SLD-UP zgodziło się również PSL, o czym poinformował wieczorem prezes PSL Jarosław Kalinowski. Wszystko wskazuje więc na to, że w Polsce będzie jednak rządził gabinet większościowy. Choć ostateczna decyzja zależy od Leszka Millera, to desygnowany na premiera, wielokrotnie powtarzał, że jest zwolennikiem rządu koalicyjnego.
Wiadomo już, że kandydatów na członków rządu - niezależnie od tego, czy będzie to gabinet mniejszościowy, czy koalicyjny - poznamy dopiero w środę. Zapewnił o tym desygnowany na premiera szef SLD Leszek Miller.
UP
Rada Krajowa Unii Pracy poparła dzisiaj utworzenie koalicji rządowej SLD-UP-PSL. W podjętej uchwale Rada zobowiązała szefa partii Marka Pola do podpisania takiego porozumienia. Wcześniej taką uchwałę zarekomendował Radzie Krajowy Komitet Wykonawczy Unii Pracy. Przyjęcie uchwały członkowie Rady nagrodzili oklaskami.
PSL
Rada Naczelna PSL wyraziła dzisiaj zgodę na podpisanie umowy koalicyjnej z SLD-UP. Rada zobowiązała jednocześnie władze wykonawcze PSL do potwierdzenia w umowie koalicyjnej wynegocjowanych dotychczas warunków - poinformował prezes PSL Jarosław Kalinowski.
Wśród ludowców nie było jednomyślności w kwestii wejścia do koalicji z SLD-UP. Obrady Rady Naczelnej PSL trwały aż dziewięć godzin. Wśród przeciwników tego rozwiązania byli szef PSL na Mazowszu Janusz Piechociński i przewodniczący regionu lubelskiego Zdzisław Podkański.
SLD
Rada Krajowa SLD upoważniła dzisiaj szefa Sojuszu Leszka Millera do "poszerzenia większości" o PSL na warunkach wynegocjowanych przez upoważnionych przedstawicieli trzech ugrupowań - SLD, UP, PSL. Rada Krajowa SLD udzieliła pełnego poparcia dla rządu tworzonego przez SLD-UP, jednocześnie upoważniła Leszka Millera do "poszerzenia większości" o PSL - powiedział rzecznik Sojuszu Michał Tober.
Miller o nowym rządzie
Szef SLD powiedział, że nie przewiduje zmian w ogłoszonych wcześniej kandydaturach na ministrów. Przed wyborami Miller ogłosił, że kandydatem na wicepremiera i ministra finansów jest Marek Belka; wicepremierem i ministrem infrastruktury ma być Marek Pol, szefem MON - Jerzy Szmajdziński, MSZ - Włodzimierz Cimoszewicz, MSWiA - Krzysztof Janik.
- Nie przewiduję korekt w kandydaturach na ministrów już podanych - powiedział szef SLD.
Miller przyznał, że w czasie dzisiejsych obrad Rady Krajowej SLD pojawiły się "głosy goryczy" związane z poprzednią koalicją SLD-PSL.
- Nie ma analogii, inna jest sytuacja w Polsce, inne jest SLD i PSL - mówił Miller pytany, czy obecna ewentualna koalicja SLD-UP z PSL nie będzie podobna do tej poprzedniej.
Politycy Sojuszu o ewentualnej koalicji z PSL
Według polityków SLD, ewentualna koalicja rządowa z PSL nie będzie taka sama jak ta sprzed 8 lat.
- Nie może tak wyglądać i nie będzie tak wyglądać z bardzo wielu powodów - powiedział dziennikarzom Józef Oleksy.
Podkreślił, że wówczas PSL miał 136 mandatów w Sejmie, a więc tylko o 30 mniej niż SLD, i miał też premiera, co - jak mówił - "było błędem Sojuszu".
- Dziś PSL jest małym ugrupowaniem, małą frakcją, o dużej nieprzejrzystości wewnętrznej. Ugrupowaniem, które stoi przed wyzwaniem zmiany własnej linii na ogólnokrajową i otwartą, bez sentymentów ludowo-historycznych i tradycjonalistycznych. Jest ugrupowaniem, które ma poważnego recenzenta i przeciwnika, jakim jest Samoobrona - uważa polityk Sojuszu.
Według Oleksego, PSL musi inaczej rozumować, wybrać wartości podstawowe bliższe tym, które stanowią o całości spraw państwa, nie tylko o wybranej dziedzinie.
Oleksy pytany, po co w takim razie Sojuszowi koalicja z tak słabym partnerem, odparł, że chodzi o liczbę głosów dla większości parlamentarnej.
- SLD ma swój program - jasny, dobry dla Polski i kompleksowy. Do tego nie potrzebuje partnerów do rządzenia. Natomiast potrzebuje go do posiadania trwałej większości parlamentarnej - mówił.
Również sekretarz generalny SLD krzysztof Janik uważa, że obecna koalicja, jeśli powstanie, będzie inna niż poprzednia. - Będzie utworzona szybciej, kto inny będzie premierem, inne będą zasady jej funkcjonowania - mówił.
- To będzie naprawdę inna koalicja. Wtedy były mniej więcej równoznaczne kluby w Sejmie, dziś jest przewaga 5:1 dla SLD - zauważył.
Janik zaprzeczył, że SLD traktuje PSL instrumentalnie. - Jak rząd chce być silny, musi mieć silne zaplecze parlamentarne - powiedział Janik w trakcie sobotnich obrad Rady Krajowej SLD.
Według Marka Borowskiego, uchwała podjęta podczas Rady Krajowej SLD upoważnia Leszka Millera do podpisania porozumienia koalicyjnego między SLD-UP-PSL, ale dopuszcza też rząd mniejszościowy. Borowski powiedział dziennikarzom, że w uchwale wyrażono zadowolenie z faktu, iż prezydent powierzył misję tworzenia rządu opartego na koalicji SLD-UP Leszkowi Millerowi, i wyraża przekonanie, że taki rząd będzie skuteczny.
- To oznacza, że dopuszczalny jest rząd mniejszościowy - podkreślił lider Sojuszu. Jak zaznaczył, kolejna część uchwały odnosi się do wyników rozmów, które były prowadzone w ciągu ostatnich dni z PSL. - Oceniamy wyniki rozmów pozytywnie i w uchwale upoważniliśmy przewodniczącego Leszka Millera - czego wymaga statut partii - do podpisania porozumienia koalicyjnego między SLD, UP i PSL na warunkach, które zostały ustalone w tych rozmowach - powiedział. Według Borowskiego, gdyby obrady Rady Krajowej SLD odbywały się dzień później, po posiedzeniu Rady Naczelnej PSL, to decyzja Sojuszu mogłaby być jednoznaczna. Pytany, czy SLD nie boi się koalicji z PSL, stwierdził: - Świat jest tak skonstruowany, że trzeba bać się wszystkiego, ale z drugiej strony nie możemy wtedy zrobić żadnego ruchu. Stajemy naprzeciw wyzwaniom i po tych rozmowach, które odbyliśmy z PSL, sądzimy, że koalicja ma szansę przetrwać - powiedział Borowski.
Kilka lat temu po jednym z koalicyjnych kryzysów Marek Borowski stwierdził, że żeby być z PSL-em w koalicji bardzo trzeba PSL kochać. Borowski pamięta te słowa: - Wtedy były przejawem takiego poczucia, że strasznie trudno dogadać się z PSL-em i rzeczywiście trzeba go kochać, ale były prorocze powiedział.
Borowski liczy na to, że tym razem koalicja będzie łatwiejsza. Wskazują na to 13-godzinne negocjacje, które odbyły się w tym tygodniu i podczas których PSL pierwszy raz zrezygnował ze swoich roszczeń: - Po raz pierwszy w historii takich rozmów koalicyjnych mówiliśmy przede wszystkim - przepraszam za patos - o Polsce - powiedział. Wkrótce jednak czekają koalicjantów rozmowy o stanowiskach i to może być już dużo trudniejsze.
RMF/PAP