Sąd Najwyższy wstrzymał w poniedziałek wykonanie kary wobec Arkadiusza Kraski, skazanego ponad 18 lat temu na dożywocie. Oznacza to, że skazany będzie mógł oczekiwać na wolności na rozstrzygnięcie wniosku o wznowienie jego postępowania i uniewinnienie. Kraska opuścił szczeciński areszt śledczy w poniedziałek około godz. 15.00. "Dalsza izolacja nie powinna być kontynuowana" "Według Sądu Najwyższego, w niniejszej sprawie zachodzi obecnie wysokie prawdopodobieństwo, że dojdzie - w wyniku rozpoznania wniosku prokuratora - do uchylenia wyroków sądów I oraz II instancji, czego domaga się prokurator" - powiedział Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego Sądu Najwyższego. Dodał, że w świetle powyższego stanowiska "SN uznał, że dalsza izolacja penitencjarna skazanego nie powinna być kontynuowana do czasu merytorycznego rozpoznania wniosku o wznowienie postępowania". Wniosek ten SN ma rozpoznać 9 lipca. "Byłem traktowany jak zwyrodnialec" Po wyjściu z więzienia Arkadiusz Kraska powiedział dziennikarzom, że nie zasłużył na to, co go spotkało. "Nie mogłem sobie wyobrazić, że ten dzień kiedyś nastąpi. W końcu jestem wolnym człowiekiem - jeszcze nie do końca, ale już mi się wydaje, że wymiar sprawiedliwości zadziała, jak powinien już zadziałać 20 lat temu w tej sprawie i już nie będzie więcej tak zwanej 'pomyłki', bo to nie była pomyłka, to była premedytacja to, co zrobili ze mną" - powiedział w poniedziałek Arkadiusz Kraska po wyjściu ze szczecińskiego aresztu śledczego.Mężczyzna dziękował prok. Barbarze Zapaśnik, która skierowała do Sądu Najwyższego wniosek o ponowne rozpatrzenie jego sprawy, a także dziennikarzom. Jak mówił, nie chce "wracać do początków", gdy "gnębiono go". "Byłem traktowany jak zwyrodnialec" - opowiadał. Powitany transparentami Kraskę witała w poniedziałek przed aresztem rodzina i znajomi, którzy przynieśli transparenty z napisami: "Witaj na wolności" i "#FreeArkadiuszKraska". Żona mężczyzny, Maria Kraska, dziękowała za nagłośnienie sprawy. Zapytana o plany, odpowiedziała, że wraz z mężem wyjadą "odpocząć" i potrzebują "czasu dla siebie". "Wzięłam ślub w więzieniu, znałam go z czasów, gdy był na wolności. My się musimy nauczyć siebie przede wszystkim" - powiedziała. Dodała, że jej mąż cały czas wierzył, że ktoś ponownie zajmie się jego sprawą. Będzie walczył o odszkodowanie? Kraska, zapytany o to, czy będzie walczył o odszkodowanie, odpowiedział, że "to nie jest temat na dzisiaj", a pieniądze "nie zwrócą mu życia". Dodał, że chce się "zapoznać z życiem". "Nie zasłużyłem na coś takiego, co mnie spotkało. (...) 19 lat, siedem miesięcy i sześć dni pobytu w miejscu, w którym nie powinienem być i za przestępstwo, którego nie popełniłem i nie mam z nim nic wspólnego, z żadnymi zabójstwami" - mówił mężczyzna. Sprawa szeroko opisywana w mediach Sprawa Kraski była szeroko opisywana w mediach. Mężczyzna 7 marca 2001 r. został skazany przez Sąd Okręgowy w Szczecinie na dożywocie za przypisane mu podwójne zabójstwo w Szczecinie we wrześniu 1999 r. Wyrok ten utrzymał 3 lipca 2001 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu. Jak pisały media, do zabójstwa w 1999 r. doszło na tle porachunków między grupami przestępczymi - od ran postrzałowych w pobliżu jednej ze szczecińskich stacji benzynowych zginęli Marek C. i Robert S. Ogłoszeniu wyroku przed sądem okręgowym w marcu 2001 r. towarzyszyły dramatyczne wydarzenia na sali sądowej. Kraska, gdy usłyszał, że został skazany na dożywotni pobyt w więzieniu, zaczął głośno krzyczeć, że jest niewinny, że on nie dokonał tego zabójstwa. Został wtedy wyprowadzony z sali.Wniosek o wznowienie sprawy i uniewinnienie Kraski złożyła Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Według mediów, we wniosku tym wskazywano, że podczas śledztwa mogło dojść do popełnienia przestępstwa m.in. preparowania dowodów i mataczenia - co wpłynęło na orzeczenie sądu.