- Pan ambasador Andriejew sam dał świadectwo swojej kultury i profesjonalizmu. Z tego co słyszę, już sam opuścił nasze terytorium - powiedział w środę w rozmowie z dziennikarzami minister Radosław Sikorski, komentując zachowanie przedstawiciela Kremla, który odmówił stawienia się w polskim MSZ. Słowa szefa polskiej dyplomacji wywołały pewną konsternację, ponieważ ani strona rosyjska, ani polska nie informowały wcześniej o końcu misji Andriejewa w Polsce czy też wydaleniu go z naszego kraju. Wątpliwości rozwiała jedna z przedstawicielek resortu podczas krótkiej konferencji prasowej. Siergiej Andriejew opuścił Polskę. MSZ tłumaczy Jak usłyszał nasz reporter Jakub Krzywiecki, we wtorek w godzinach popołudniowych rosyjskie przedstawicielstwo przesłało do szefa polskiego protokołu dyplomatycznego notę informacyjną. W dokumencie poinformowano, że ambasador Siergiej Andriejew od 26 marca do 4 kwietnia będzie przebywał poza granicami RP. Jego obowiązki czasowo przejął więc charge d'affaires - czyli druga osoba w ambasadzie w myśl rang dyplomatycznych. Przedstawicielka MSZ zaznaczyła, że nikt nie wyrzucił rosyjskiego ambasadora z Polski, a z dokumentu przesłanego do polskiego resortu nie wynika, czy była to osobista decyzja Andriejewa, czy też decyzja odgórna. Rakieta nad Polską. Ambasador Rosji nie zjawił się w MSZ Ambasador Federacji Rosyjskiej w Warszawie został wezwany w poniedziałek do polskiego MSZ. Dyplomata miał złożyć wyjaśnienia w sprawie niedzielnego incydentu, gdy nad ranem jedna z rosyjskich rakiet naruszyła przestrzeń powietrzną RP. W poniedziałek po południu rzecznik resortu Paweł Wroński poinformował, że Siergiej Andriejew nie stawił się w gmachu na rozmowy z jednym z wiceministrów. Krótko po komunikacie MSZ ambasador udzielił komentarza prorządowej agencji RIA Novosti. - Uznałem, że nie ma sensu rozmawiać na ten temat bez przedstawienia dowodów i odmówiłem wizyty w polskim MSZ - oznajmił przedstawiciel Kreml. - Zwróciłem (też - red.) uwagę, że nadal czekamy na dowody, że 29 grudnia rosyjska rakieta manewrująca rzekomo wleciała w polską przestrzeń powietrzną. Nie otrzymaliśmy dotychczas żadnych dowodów na te zarzuty - dodał. Andriejew podkreślił również, że zaproponował stronie polskiej, by przesłała swoją notę dyplomatyczną w tej sprawie drogą pocztową bądź kurierem. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!