Ceny węgla stale rosną. Aktualnie za tonę trzeba zapłacić od dwóch do czterech tys. zł. Jest to aż 300 procent podwyżki w porównaniu z ubiegłym rokiem. Prognozy też nie są najlepsze, ponieważ wraz z zimą i mrozem te stawki mogą być jeszcze wyższe. Nie wszystkich stać na taki wydatek, kiedy na całą zimę potrzebują czasami aż pięć ton tego surowca. Polacy zaczęli szukać alternatyw dla drogiego i mało dostępnego węgla. Dodatek węglowy Rząd proponuje dodatek węglowy, który możemy wykorzystać też na przeróbkę pieca. Dodatek węglowy jest jednorazowym wsparciem finansowym. Trzeba pamiętać, że dofinansowanie kosztów ogrzewania otrzymają tylko te gospodarstwa domowe, które zgłosiły rodzaj źródła ciepła do CEEB i wystosowały odpowiedni wniosek o przyznanie dopłaty. Jednak wysokość tego dofinansowania i tak nie jest wystarczająca na ogrzanie domu przez cały sezon. Pellet zamiast węgla? Potrzebny nowy piec Jedną z alternatyw dla węgla jest pellet. Produkuje się go z prasowanych trocin. Ten sposób pozwala na zachowanie jego dużej gęstości, a to z kolei wpływa na wysoką efektywność spalania. Pellet jest pozbawiony klejów i innych substancji, przez co jest bardziej ekologiczny niż węgiel. Na początku roku za tonę pelletu płaciliśmy do 1800 zł. Teraz ceny zaczynają się od 2900 zł. By móc ogrzewać dom pelletem, trzeba zakupić specjalny kocioł z podajnikiem, za który zapłacimy około 10 tys. zł. Pellet powinien spełniać określone normy i parametry. Musi być dobrze oczyszczony i pozostawiać po sobie minimalną ilość popiołu, a podczas spalania nie wytwarzać zanieczyszczeń. Ważną kwestią jest możliwość spalania pelletu w piecu na węgiel. Niestety w większości piece węglowe się do tego nie nadają. W piecach na ekogroszek sprawa wygląda już lepiej. Najpierw trzeba sprawdzić, czy istnieje techniczna możliwość, by przerobić piec tak, by móc spalać w nim pellet. Niezbędne będzie również zainstalowanie specjalnego regulatora elektronicznego umożliwiającego sterowanie urządzeniem. Koszt dokupienia podajnika na pellet, zasobnika, palnika i sterownika może wynieść nawet około sześciu tys. zł. Brykiet drzewny jako jedna z alternatyw dla węgla Innym rodzajem pelletu jest brykiet, który także można wykorzystać zamiast węgla. Plusem brykietu drzewnego jest to, że daje dużo ciepła i jest łatwo dostępny. Niestety w ostatnim czasie także ten opał sporo podrożał. Brykiet jest ekologicznym surowcem pozyskiwanym z odpadów z przemysłu drzewnego. Można kupować go na sztuki zapakowany w paczki albo w większej ilości na palecie. Jego kaloryczność jest bardzo różna, w zależności od tego, jakiego drzewa ma w swoim składzie najwięcej. Co istotne, zostawia on bardzo małą ilość popiołu. Cena brykietu zależy od jego wartości opałowej. Ten wyprodukowany z lepszej jakości drewna kosztuje nawet do 30 zł za 10 kg. Do ogrzania domu o powierzchni 100 m2 będziemy potrzebować około pięć do siedmiu ton brykietu. Odpowiada to wielkości zapotrzebowania na pellet, bo to ten sam surowiec, tylko w innej postaci. Brykietem można palić w piecu na węgiel. Jakie zboża możemy wykorzystywać jako opał z dobrym skutkiem? Zboża występujące w Polsce nie zawsze są jednorodne, dlatego podczas spalania ich w piecach do tego nieprzeznaczonych mogą zdarzać się awarie. Pomimo tego palenie zbożem jest jak najbardziej możliwe. Coraz bardziej popularne zaczyna być palenie owsem. Z trzech kilogramów owsa można uzyskać tyle ciepła, co z jednego litra olejów opałowych. Owies jest bardzo dobrym surowcem i ma porównywalną kaloryczność do węgla, a jest od niego dużo tańszy. Owsem możemy palić w piecach dostosowanych do spalania węgla. Jednak piec należy wyposażyć w specjalny palnik, zapewniający swobodny przepływ biomasy oraz równomierne napowietrzenie ziaren. Najlepiej poprosić doświadczonego instalatora o wybór i montaż palnika. On też powinien doradzić, czy dany model pieca nadaje się do przeróbki i spalania biomasy. Koszt takiej przeróbki to kilka tysięcy złotych. Za tonę owsa trzeba obecnie zapłacić ok. 1200 zł. Tona owsa odpowiada mniej więcej 700 kg węgla. Owies możemy zakupić na giełdzie rolnej. Owies pali się bardzo dobrze, a niewielka ilość popiołu, którą zostawia, może zostać wykorzystana jako nawóz mineralny. Owies będzie coraz bardziej popularnym paliwem szczególnie w gospodarstwach rolnych, ponieważ tam często rolnicy posiadają piecie spalające biomasę. Spalanie zbóż w Polsce to dalej temat tabu, a nawet problem etyczny. Ogrzewanie owsem, dla rolników, wydaje się niemoralne. Tłumaczą to rosnącymi cenami żywności i tym, jak wiele głodu występuje na świecie. Pestki wiśni zamiast węgla Jednym z pomysłów na zastąpienie węgla są także pestki wiśni. Ich krajowa produkcja i przetwórstwo stale się rozwijają. Kilogram nieususzonych pestek wiśni kosztuje w tej chwili do dwóch zł, a ich tona około 2000 zł. Przy cenie za tonę węgla i tak jest to tańsza alternatywa. Palenie pestkami wiśni jest dobrym pomysłem, bo przecież szybko się psują, a kiedy je odpowiednio przygotujemy i wysuszymy, mogą posłużyć nam za opał. Kilogram pestek wiśni ma większą kaloryczność opałową niż suche drewno, ale i tak niższą niż węgiel kamienny. Suche pestki wiśni są bardzo wydajnym surowcem do ogrzewania, a zawartość popiołu po spalaniu także jest niska. Gdzie kupić przygotowane do spalenia pestki wiśni? Najlepiej poszukać w swojej okolicy lub w sklepach internetowych w kategorii ,"opał". Oprócz owsa i pestek wiśni możemy także wykorzystywać kukurydzę i łupiny orzecha włoskiego. Jednak te alternatywy dla węgla w Polsce jeszcze nie są aż tak popularne. Jeśli zjawisko wykorzystywania zboża na opał przybierze większą skalę, to w przyszłości dobrym pomysłem może być uprawa zboża przeznaczonego ściśle na cele energetyczne.