Albo Irak da ropę, albo się wycofamy
Polska będzie prawdopodobnie naciskać na Irak, by przyznał naszym firmom duże kontrakty, a nawet wydzierżawił pola naftowe. Inaczej może dojść do tego, że nie przedłużymy naszej misji wojskowej w Iraku.
Jak przypomina "Gazeta Wyborcza", w połowie grudnia polski rząd ma zdecydować o przyszłości naszego kontyngentu w Iraku. Zapowiedział to nowy minister obrony Radosław Sikorski.
Poprzedni minister obrony, Jerzy Szmajdziński z SLD, obiecywał, że polski kontyngent opuści Irak do końca tego roku. Nowy szef MON odwiedził już Irak i nie wyklucza przedłużenia pobytu Polaków w tym kraju, choć nasz kontyngent uległby wówczas kolejnemu "odchudzeniu".
Szef MON powiedział "GW", że przy podejmowaniu decyzji o naszym pozostaniu w Iraku będą brane pod uwagę kwestie ekonomiczne. Zapewnił przy tym, że nie będzie to argument ani jedyny, ani najważniejszy.
Zdaniem Sikorskiego, iracki rząd powinien przyznać polskim firmom kontrakty nie tylko w zbrojeniowych gałęziach gospodarki. - Zależy nam przecież na dywersyfikacji źródeł energii, a więc interesuje nas współpraca w przemyśle energetycznym - tłumaczy minister obrony.
Nieoficjalnie ze źródeł zbliżonych do koalicji rządowej "Wyborcza" dowiedziała się, że Warszawa chce naciskać na rząd Iraku, by ten przyznał polskim firmom duże kontrakty, m.in. na odbudowę irackiego przemysłu naftowego. A nawet - być może - wydzierżawił polskim koncernom energetycznym irackie pola naftowe. Chcemy, by nasze starania poparły USA, których wpływ na decyzje rządu irackiego jest ogromny.
Wielu polityków PiS oraz wspierających rząd LPR i Samoobrony uważa, że w zamian za nasz udział w inwazji na Irak Polska otrzymała za mało kontraktów na odbudowę tego kraju. Nieoficjalnie wielu z nich mówi, że jeśli takich kontraktów nie otrzymamy, Polska powinna jak najszybciej wycofać z Iraku półtora tysiąca pozostających tam wciąż żołnierzy.
Na dalszy udział naszych żołnierzy w siłach pokojowych naciskają Amerykanie oraz sami Irakijczycy. Wygląda na to, że rząd iracki jest skłonny przyznać polskim firmom lukratywne kontrakty, być może także na wydobycie ropy, jeśli to ułatwiłoby Warszawie decyzję o przedłużeniu naszego pobytu w tym kraju - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Jeśli rząd zdecyduje się ostatecznie na pozostanie w Iraku, będzie to zmiana dotychczasowych obietnic. Nawet główny sojusznik Amerykanów, Wielka Brytania, której kontyngent liczy dziś w Iraku 8500 żołnierzy, rozważy prawdopodobnie ich wycofanie do końca 2006 roku. Czy Polska powinna zatem kontynuować udział w cieszącej się coraz mniejszym poparciem opinii publicznej operacji?
Politycy podkreślają, że z Iraku należy wycofać się wtedy, kiedy w tym kraju będzie bezpiecznie, a tamtejsza armia i policja przejmie w pełni odpowiedzialność za owo bezpieczeństwo. Problem w tym, że niewiele wskazuje na to, iż stanie się to w ciągu kilku miesięcy czy nawet roku.
INTERIA.PL/PAP