W zeszłym roku wydano pierwszy tom podręcznika do Historii i Teraźniejszości. To nowy obowiązkowy przedmiot w szkołach ponadpodstawowych. Podręcznik wywołał liczne dyskusje, a jego autorowi, prof. Wojciechowi Roszkowskiemu zarzucano m.in. brak obiektywizmu. Niedawno na rynku pojawił się drugi tom książki - "Historia i Teraźniejszość. Podręcznik dla liceów i techników. Klasa 2. 1980-2015". Jak wskazuje tytuł, treść podręcznika obejmuje okres od 1980 do 2015 roku, który jest opisywany jako "czas wielkich przełomów, w tym upadku ZSRS". Jednym z tematów poruszanych w podręczniku są zmiany klimatyczne. "Ekologia jest sprawą poważną. Barbarzyńskie niszczenie środowiska w dążeniu do doraźnych zysków, tak jak w przypadku wypalania puszcz tropikalnych w brazylijskiej Amazonii lub na wyspie Borneo, zasługuje na potępienie. Niebezpieczeństwa niesie jednak zjawisko nazywane ostatnio ekologizmem, można powiedzieć, ideologia oparta na przekonaniu, że nie świat służy człowiekowi, tylko człowiek światu. Zwątpiwszy w stworzenie świata, wielu radykalnych ekologów zaczęło wyznawać kult przyrody czy też Matki Ziemi na sposób znany ze starożytnego pogaństwa. Jest to kult tylko pozornie zbieżny z jakąkolwiek religią, gdyż stawia materię ponad człowieka" - pisze prof. Wojciech Roszkowski. - Szczęka mi opadła. Nie sądziłam, że w 2023 roku może powstać taki pseudonaukowy koszmarek. Trudno te fragmenty nazwać jakkolwiek inaczej. Ten koszmarek będzie teraz wciskany uczniom. Podręcznik wypełniony jest opiniami twórcy, a nie naukowymi faktami - aktywistka klimatyczna Dominika Lasota nie kryje zdziwienia. "Głównym argumentem obrońców Ziemi przed ludzkością jest założenie o nieodwracalnych skutkach globalnego ocieplenia w wyniku działalności ludzi (anthropogenic global warming, AGW) w sytuacji, gdy ludzi jest za dużo. Jednak choć wielu ekspertów alarmuje z powodu globalnego ocieplenia, wielu też wyraża sceptycyzm co do samego opisu zjawiska oraz do tezy o nieodwracalności tego procesu" - pisze Roszkowski. - Słowa o nieodwracalnych skutkach globalnego ocieplenia są po prostu nieprawdą - twierdzi członkini globalnego ruchu młodzieżowego Fridays For Future. Dominika Lasota: W mojej szkole nikt nie podważał faktu istnienia kryzysu klimatycznego Roszkowski pisze dalej: "Wiązanie wzrostu gospodarczego z ochroną środowiska zasługuje oczywiście na uznanie, jest niezbędne, ale musi być to robione rozsądnie; ochrona ta nie powinna hamować rozwoju gospodarczego, a tym bardziej wprawiać ludzi w panikę i fanatyzm". "Troska o naturę wbrew założeniom coraz częściej przybiera postać wynaturzoną; nierzadko też nie ma zbyt wiele wspólnego z dbaniem o środowisko naturalne" - wspomina w innym rozdziale. Jak Dominika Lasota odbiera określenia użyte w podręczniku? - Zastanawiam się, skąd autor wziął słowa o fanatyzmie. Jeżeli troska o naszą przyrodę i o wspólne bezpieczeństwo jest fanatyzmem, to z chęcią będę fanatyczką. Wolę to niż bezczynnie patrzeć na to, jak politycy czy wielki biznes to wszystko niszczą - mówi. 21-latka, przedstawicielka pokolenia "Z" podkreśla, że uczniowie zasługują na najlepszą możliwą edukację. - Jeżeli coś takiego ma miejsce w podręczniku przeznaczonym dla setek tysięcy uczniów i uczennic w Polsce, jest to niebezpieczne. Szkoła powinna pomagać w zrozumieniu kryzysu, tego, co dzieje się ze światem. Uczniowie i uczennice powinni słyszeć o różnych bohaterkach i bohaterach walki z kryzysem klimatycznym. O tym, że nasza gospodarka ma problem, że politycy nie bardzo na to reagują. A w zamian za to otrzymują coś, co im szkodzi, odbiera szansę na zrozumienie krytycznej sytuacji, w jakiej się znajdujemy. To jest przykre - mówi. Według aktywistki edukacja klimatyczna w szkołach jest na niskim poziomie. - Ale gdy chodziłam do liceum uczono nas, że kryzys klimatyczny istnieje, to jest fakt. Nigdy sam fakt, że to się dzieje, nie był podważany - przyznaje. Zmiany klimatyczne a Unia Europejska W innym fragmencie podręcznika do HiT prof. Wojciech Roszkowski nawiązuje do polityki klimatycznej Unii Europejskiej. "Tematem numerem jeden było w ostatnich dwóch dekadach globalne ocieplenie i środki zapobiegające średniemu wzrostowi temperatury. Można by to traktować jako poważny temat w Europie, gdyby drastycznemu ograniczaniu emisji CO2 przez kraje Unii Europejskiej towarzyszyły podobne kroki w krajach, które emitowały i emitują tego gazu najwięcej, a więc na przykład w Chinach albo w USA" - pisze. Dalej twierdzi, że "polityka klimatyczna Unii oznaczała po prostu przesuwanie zachodniej produkcji do Chin, a nie wprowadzenie obostrzeń klimatycznych w Europie". "Jednakże CO2 nie ma narodowości ani nie respektuje granic. Chiński dwutlenek węgla przenika do atmosfery równie skutecznie jak np. polski. Tyle że Polacy wytwarzają go rocznie dwadzieścia dziewięć razy mniej niż Chińczycy. Pozornie w celu ratowania klimatu, a faktycznie w celu bogacenia się niektórych krajów wprowadzono karne opłaty emisyjne. Wprowadzono je na terenie UE. Doszło do absurdalnego handlu uprawnieniami do emisji CO2, co dokonuje się na giełdach w Londynie i w Lipsku. Korzystają na tym kraje najwyżej rozwinięte, tracą głównie te dopiero odrabiające zaległości gospodarcze, jak np. Polska" - czytamy w podręczniku. - Zgadzam się, że europejska polityka klimatyczna nie jest idealna, ale dorzucanie takiego argumentu to ewidentnie polityczny przekaz, który ma budować poparcie wśród uczniów i uczennic dla stanowiska rządu. To kopia tego, co mówi na co dzień minister klimatu i inni politycy partii rządzącej. W tym podręczniku postawiono przede wszystkim na klimatyczne kłamstwa i polityczny przekaz, który ma być zgodny z tym, co uważa partia rządząca - uważa Dominika Lasota. - Wciskanie takiego kitu młodym dzieciakom czy licealistom jest przykre. Jeżeli do takich kroków posuwa się wysokiej rangi ministerialny ekspert, świadczy tylko o tym, że tematu nie rozumie i boi się ludzi, którzy faktycznie bronią przyrody - dodaje. Jak podkreśla, zachęca uczniów do tego, by nie czytali fragmentów o klimacie. - Po co mają uczyć się tego pseudonaukowego koszmarku? Lepiej sięgnąć do źródeł naukowych, raportów IPCC o stanie kryzysu klimatycznego. Autor nie ma dobrej woli, by przygotować młodych ludzi na nadchodzące czasy - podsumowuje. Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!