Afera Tajstera. "Przykład zaniechania i indolencji Majchrowskiego"
Aleksandra Gieracka
Nie cichną echa powołania Jana Tajstera na dyrektora Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie. Zdaniem prof. Andrzeja Piaseckiego, politologa z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, Rada Miasta nie zajmie się wnioskiem w sprawie referendum o odwołanie Jacka Majchrowskiego, ale podpisy pod wnioskiem mają szanse zebrać przedstawiciele oddolnych inicjatyw.

Jan Tajster wygrał konkurs na dyrektora ZIKiT-u, jednostką obracającą 700 mln publicznych pieniędzy rocznie. Taki wynik konkursu ogłosił prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, mimo że przeciwko Tajsterowi toczy się 12 procesów, a w dwóch został już skazany: w 2008 roku za niedopełnienie obowiązków i doprowadzenie do paraliżu komunikacyjnego miasta (wyrok zatarty), a także w 2015 roku - w pierwszej instancji - za fałszowanie dokumentów.
Powołanie Tajstera na stanowisko szefa krakowskiego Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu wywołało falę oburzenia. Sam Majchrowski na antenie Radia Kraków stwierdził, że Jan Tajster cieszy się nieposzlakowaną opinią, a póki wyrok nie zapadnie, osoba podejrzana jest uznawana za niewinną. Odwołać Majchrowskiego!
W związku z kontrowersyjną decyzją ws. nowego dyrektora ZIKiT, referendum o odwołanie prezydenta Majchrowskiego domagają się przedstawiciele inicjatywy Kraków przeciw Igrzyskom, stowarzyszenie Logiczna Alternatywa posła Łukasza Gibały i lokalni działacze partii.
- Rada miasta nie podejmie się przeprowadzenia referendum. Jest to obarczone wielkim ryzykiem, bo w przypadku nieskuteczności, straci władzę. Patrząc na przykłady innych miast, radni zawsze podczepiają się pod komitety protestu, i być może tutaj też tak będzie - przewiduje prof. Piasecki. Zdaniem eksperta, walkę o referendum mogą podjąć osoby, które politycznie nie mają nic do stracenia, na przykład Tomasz Leśniak czy Łukasz Gibała. - W przeciwieństwie do większości radnych, którzy nie będą bawić się w tak ryzykowne przedsięwzięcie, oni nie mają nic do stracenia - komentuje profesor w rozmowie z Interią.
Czy zatem w Krakowie dojdzie do referendum w sprawie odwołania prezydenta? - Kiedyś powiedziałbym, że nie. Zebranie w jednym mieście 50 tysięcy podpisów, czyli plus minus poparcia 10 proc. wyborców to jest sztuka. I niejeden inicjator się o to rozbił. Ale przykłady Leśniaka i ostatnich wyborów samorządowych i prezydenckich, pokazują, że inicjatywy obywatelskie i obywatelski ruch niezadowolenia, sprzeciwu, a przede wszystkim zmiany, może liczyć na szerokie poparcie - przyznaje Piasecki.
Wierzchołek góry lodowej zaniechań
W ocenie profesora, na fali kampanii referendalnej i wyborczej widać aktywność publiczną, i realne jest zebranie wymaganych 50 tys. podpisów. - Wtedy, moim zdaniem, los prezydenta będzie przesądzony - stwierdza ekspert.
Ostatnia, kontrowersyjna decyzja Majchrowskiego to w opinii Piaseckiego "wierzchołek góry lodowej polityki kadrowej urzędującego prezydenta, przypadek zaniechania i ogólnej indolencji". - Prezydent rządzi już czwartą kadencję i czuje się bardzo pewnie. To kolejny dowód na to, aby ograniczyć liczbę kadencji. Jeżeli numer z awansem przejdzie to co jeszcze prezydent może wymyślić ? W starożytnym Rzymie cesarz wprowadził konia do senatu i go mianował senatorem. Władza absolutna deprawuje, oczywiście tutaj nie mówimy o władzy absolutnej, ale mówimy o władzy, która ma niewielką kontrolę ze strony wyborców i ze strony organu kontrolno-stanowiącego jakim jest rada - komentuje prof. Piasecki.
Jednym z warunków ubiegania się o stanowisko dyrektora miejskiej jednostki było cieszenie się nieposzlakowaną opinią. Przeciw Janowi Tajsterowi toczy się 12 postępowań karnych. Zarzuty dotyczą m.in. korupcji, mobbingu i przekraczania uprawnień. W związku z tym, sprawą zainteresowała się prokuratura, która skierowała do wszystkich sądów, w których toczą się postępowania przeciw Tajsterowi, wnioski o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci zawieszenia w czynnościach służbowych. Tajster jako szef może wpływać na świadków
- Dodatkowo do sądu dla Krakowa Nowej Huty, czyli tam gdzie jest prowadzone postępowanie o mobbing, prokurator wystąpi o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci dozoru policji połączonego z zakazem zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzonymi w sprawie - informuje nas Bogusława Marcinkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie. Działanie prokuratury ma na celu ochronę pokrzywdzonych, którzy nie są jeszcze przesłuchani w postępowaniu sądowym.
Zdaniem prokuratury, w przypadku Jana Tajstera zachodzi uzasadniona obawa matactwa. Część pokrzywdzonych i część świadków ponownie stała się podwładnymi nowego dyrektora ZIKiT. - Chodzi o co najmniej kilkanaście osób. Mamy uzasadnione podejrzenie bezprawnego wpływania na osobowe i rzeczowe źródła dowodowe - mówi w rozmowie z Interią rzeczniczka krakowskiej prokuratury.
- Uważam siebie za urzędnika o nieposzlakowanej opinii - stwierdził dzisiaj na antenie Radia Kraków Jan Tajster.