Władza Rzeczpospolitej pod palmami. Kurlandzkie kolonie Jakuba Kettlera
Jakub Kettler był jedną z najbardziej niezwykłych postaci naszej części Europy w XVII wieku. Jako książę przez 40 lat władał Kurlandią. Jednocześnie miał śmiałe ambicje zamorskie. Jakub był organizatorem wypraw, które przyniosły mu panowanie nad niewielkimi koloniami w Afryce i u wybrzeży Ameryki Południowej - formalnie podległymi polskiemu władcy.
Kurlandia - dawna kraina, której terytorialną i historyczną spadkobierczynią jest współczesna Łotwa. W średniowieczu należała do zakonu kawalerów mieczowych, a po jego sekularyzacji przerodziła się w Księstwo Kurlandii i Semigalii, podległe jako lenno Rzeczpospolitej.
Ród Kettlerów
Pierwszym świeckim księciem został ostatni mistrz zakonu - Gotthard Kettler. Przeszedł na luteranizm i od niego zaczęła się książęca dynastia Kettlerów. Książę złożył hołd lenny polskiemu królowi. Bohaterem naszej opowieści jest wnuk Gottharda - Jakub.
W Rzeczpospolitej Kurlandia zawsze cieszyła się poważną autonomią, ale jako państwo niesuwerenne nie mogła uprawiać własnej polityki, zwłaszcza zagranicznej. Byłoby to trudne również ze względu na położenie niewielkiego państwa - pomiędzy trzema ówczesnymi potęgami Europy Wschodniej - Rzeczpospolitą, Moskwą i Szwecją.
Za to władcy Kurlandii zawsze stawiali na rozwój gospodarki. Najwięcej udało się zdziałać Jakubowi, choć jego droga do władzy była trudna i skomplikowana. Przyszedł na świat w 1610 roku, niestety, podczas porodu zmarła jego matka. Ojciec nadał następcy tronu w Kurlandii imię Jakub i poprosił króla Anglii - Jakuba Stuarta, by został ojcem chrzestnym.
Ojciec Jakuba - Wilhelm, współrządził Kurlandią z bratem Fryderykiem. Wilhelm chciał silnych, niemal despotycznych rządów. Natomiast kurlandzka szlachta domagała się swobód podobnych do praw w Rzeczpospolitej. Doszło do konfliktu i Wilhelm z sześcioletnim Jakubem musieli uciekać z kraju.
Książę Jakub
Zdetronizowany książę wraz synem tułali się po niemieckich dworach. Byli w Szczecinie, Berlinie, w Rostocku i Lipsku. Jakub się uczył. Kiedy miał 13 lat, panujący książę Fryderyk nakazał powrócić mu do Kurlandii.
Wkrótce polskim królem został Władysław IV, Fryderykowi udało się nakłonić władcę, by przywrócił prawo dziedziczenia tronu dla Jakuba. Fryderyk był bezdzietny i była to jedyna szansa na utrzymanie rodu Kettlerów w Kurlandii. Władysław się zgodził i zobowiązał Kurlandię do udziału w wojnie polsko-rosyjskiej. Tam, kurlandzkim pułkiem dowodził już 22-letni Jakub.
Po wojnie Jakub podróżował. Odwiedził Paryż, Londyn, w Amsterdamie uczył się budowy statków. Po śmierci stryja w 1642 roku przejął pełną władzę w Kurlandii. Jakub od razu rozpoczął reformy, rozwijał rolnictwo, przemysł i przede wszystkim stocznie. Podpisał nowe umowy handlowe oraz nakłonił Władysława IV, by Kurlandia miała prawo do administracji celnej na swoim terenie, co przyniosło duże dochody z eksportu.
Kurlandzkie kolonie
Jakub miał pieniądze. Chciał sławy, władzy i bogactwa podobnie jak wszystkie wielkie państwa tamtych czasów, wszystkie, które widział podczas swoich podróży. Początkowo próbował nakłonić do ekspansji zamorskiej polskiego króla. Trafił na najgorszy możliwy moment.
Do Władysława poszedł w tej sprawie tuż przed śmiercią władcy w 1648 roku. Tym samym, w którym wybuchło kozackie powstanie Chmielnickiego w Ukrainie. Bezkrólewie oraz bunt na wschodzie przekreśliły szanse na jakiekolwiek wsparcie od Rzeczpospolitej. Tym bardziej, że Polskę i Litwę czekały wkrótce jeszcze trudniejsze próby.
Jakub musiał działać sam. W 1651 roku wysłał wyprawę do Gambii. Protestowała przeciwko temu Holandia, ale tutaj akurat Kurlandia mogła liczyć na Rzeczpospolitą, która obroniła swojego lennika przed władzami w Amsterdamie.
Stu mężczyzn przybiło do brzegów Afryki w październiku. Od lokalnych plemion nabyli wyspę 10 mil od ujścia do Atlantyku - Wyspę św. Andrzeja, Wyspę Banjul oraz dwa pasy ziemi nad rzeką Gambią - wyliczał Marek Arpad Kowalski w "Koloniach Rzeczpospolitej". Na Wyspie św. Andrzeja do dzisiaj stoją ruiny zbudowanego wtedy fortu.
Po co Jakubowi była Gambia? Chciał stworzyć system handlowy, oczywiście w mniejszej skali, ale podobny do tych, które stawały się udziałem ówczesnych potęg handlowych. Kurlandia wysyłała do Afryki metal, ceramikę, wyroby tkackie. Natomiast do Europy sprowadzała kość słoniową, przyprawy, masło palmowe. Przede wszystkim Gambia pozwalała pozyskać czarnoskórych niewolników. Jednak Kurlandczycy nie wysyłali ich do Europy.
Ogólnoświatowy system handlu
Światowe potęgi jak Francja czy Wielka Brytania czerpały zyski w następujący sposób: w Afryce siłą lub pieniędzmi zdobywano niewolników, którzy następnie trafiali do Ameryki i Indii Zachodnich - wysp na Karaibach. Zmuszano ich do pracy na tamtejszych plantacjach, skąd tanio wytworzone dobra trafiały do Europy.
Jakub Kettler również zbudował taki system. W rok po pozyskaniu kolonii gambijskiej, swoją uwagę skierował na Tobago - niewielką wyspę u wybrzeży Ameryki Południowej - jeden z niewielu niezajętych jeszcze skrawków ziemi w tym rejonie.
Nie jest do końca jasne w jaki sposób Jakub wszedł w posiadanie wyspy. Historycy podają kilka możliwości: zakup od Duńczyków, podarunek od ojca chrzestnego, zakup od kompanii handlowej albo angielskiego admirała.
Wiadomo na pewno, że w 1654 roku na Tobago dotarł statek "Księżna Kurlandii". Na pokładzie było 80 rodzin osadników. Założyli fort Jacobus, miasteczko Jacobus-Stadt i port nazwany prawdopodobnie na cześć polskiego króla Jana Kazimierza - Casimirshafen. Kurlandczycy ochrzcili Tobago mianem Nowej Kurlandii.
Nigdy jednak nie mieli pełnej kontroli nad wyspą. W różnych jej punktach kręcili się Holendrzy i Anglicy. Na wyspie uprawiano przede wszystkim trzcinę cukrową i opłacalna kolonia rozrosła się, jak podaje Kowalski, do 12 tysięcy osób.
Potop i upadek
Intratny biznes Jakuba Kettlera przerwała wojna polsko-szwedzka, do której doszło w 1655 roku i którą powszechnie nazywamy potopem. W trzy lata udało się wyprzeć Szwedów z ziem Rzeczpospolitej, ale wtedy wycofujący się najeźdźcy weszli do Kurlandii, która miała stać się bastionem obronnym przed kontratakiem Polaków. Na dwa lata książę Jakub dostał się do niewoli.
W tym czasie Holendrzy przejęli fort na Wyspie św. Andrzeja. Fort pozwalał kontrolować ruch w niewielkiej, gambijskiej kolonii, więc Holendrzy de facto odebrali Jakubowi Gambię. Później Holendrom kolonię odebrali Anglicy.
Po aresztowaniu Jakuba Holendrzy wykorzystali szansę również na Tobago. Zajęli kurlandzką część wyspy. Jednocześnie zainteresowali się nią Francuzi. Doszło nawet do bitwy morskiej, którą Francja przegrała, ale osłabieni Holendrzy też musieli opuścić wyspę.
Kiedy Jakub odzyskał wolność, ponownie chciał skolonizować "swoją" wyspę. Próbował kilka razy, ale nowe ekspedycje kończyły się klęską. Osadnicy byli stale nękani przez piratów i lokalne plemiona. W końcu Jakub odsprzedał prawo do wyspy angielskiej kompanii handlowej.
Do dzisiaj na wyspie zachowały się resztki fortu Jakuba, a zatoka przy mieście Plymouth nosi nazwę Wielkiej Zatoki Kurlandzkiej.
---
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!