Gwiazda wywiadu ograła Niemców. Niedoszła Miss Polonia ratowała żołnierzy
Niemców oszukiwała na każdym kroku, grała im na nosie. Krystyna Skarbek była wybitną agentką wywiadu w czasie II wojny światowej. Chwalił ją sam Winston Churchill. W "Historii w Interii" opowiadamy dlaczego niedoszła Miss Polonia w czasie wojny była w stanie podjąć się najtrudniejszych misji wywiadowczych w Tatrach.
Smutny to musiał być listopad 1938 roku, przynajmniej dla męskiej części Zakopanego. Lasciate ogni speranza - porzućcie wszelką nadzieję - napisał Dante Alighieri w "Boskiej komedii". Hasło pewnie dobrze pasowało do stanu duchu wielu absztyfikantów, którzy właśnie wtedy dowiedzieli się o drugim ślubie Krystyny Skarbek.
Wśród pasjonatów historii II wojny światowej to nazwisko od razu budzi skojarzenia z wywiadem. Wszak wielokrotnie Skarbek była nazywana "polskim Jamsem Bondem". Tak jak fikcyjny agent walczyła w służbie brytyjskiego monarchy i tak jak on, metody walki miała niekonwencjonalne.
Kiedy wybuchła wojna, jeszcze we wrześniu 1939 roku Skarbek postanowiła zaciągnąć się do służby w wywiadzie - SOE, czyli Zarządzie Operacji Specjalnych. Do legendy przeszła opowieść, że Winston Churchill miał nazywać Polkę swoją ulubioną agentką.
Jak podkreśla Clare Mulley w książce "Kobieta szpieg. Polka w służbie Jego Królewskiej Mości", Skarbek uwielbiała adrenalinę. Zdobyła zdjęcia, które były dowodem na planowaną przez Niemców operację Barbarossa - inwazję na Związek Radziecki. Aresztowana przez Niemców na Węgrzech, przegryzła sobie język i zaczęła pluć krwią. Tak udawała gruźlicę, dzięki czemu ją zwolniono. Działała na Bałkanach i w okupowanej Francji. W brawurowej akcji odbiła dywersantów z niemieckiego więzienia. Odznaczono ją Orderem Imperium Brytyjskiego i francuskim Krzyżem Wojennym.
Wymieniać można długo, ale nasza opowieść zaczęła się od Zakopanego. Przedwojenna pasja agentki do gór okazała się bardzo przydatna w czasie okupacji.
Miss nart rozkochała w sobie Zakopane
Wątek górski to początek kariery wywiadowczej Skarbek. Ale po kolei. Nasza bohaterka urodziła się w 1908 roku w Warszawie, była córką zubożałego hrabiego Jerzego Skarbka. Dość szybko zdała sobie sprawę, że ma wszystkie przymioty by zawracać facetom w głowach.
Arystokratyczne pochodzenie, ambicje i uroda. Piękno to pojęcie względne, dlatego skupmy się na faktycznych wydarzeniach. W 1930 roku Krystyna była finalistką konkursu Miss Polonia. Mniej więcej w tym czasie pierwszy raz wyszła za mąż, za przemysłowca Gustawa Gettlicha. Krystyna już wtedy miała opinię uwodzicielki i małżeństwo przetrwało zaledwie sześć miesięcy.
Natomiast w 1931 roku Krystyna wygrała w Tatrach konkurs Miss Nart. W tym miejscu dochodzimy do jej związków z górami. Jeździła na nartach, wspinała się. Do jej zalet trzeba dodać wysportowanie. Bartłomiej Kuraś i Paweł Smoleński w książce "Krzyżyk niespodziany: czas Goralenvolk" podkreślają, że w Skarbek "kochało się pół Zakopanego".
Właśnie na nartach Krystyna poznała drugiego męża - dyplomatę Jerzego Giżyckiego. W 1939 szanowny małżonek został konsulem w Kenii, gdzie zabrał żonę. Kiedy wybuchła wojna, wyruszali do Francji. W tym małżeństwie też się nie układało. Do wspomnianej już Anglii Skarbek dotarła sama, będąc z mężem w separacji.
Tajna misja w Tarach
Pierwszą misją Skarbek było dostać się do Budapesztu. Zaczęła działać pod przykrywką, udawała dziennikarkę Christine Granville. Zajmowała się organizowaniem ucieczek Polaków z obozów internowania na Węgrzech, tak by mogli dołączyć do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.
To nie wszystko, bo Krystyna była jednym z kurierów tatrzańskich. Szlakiem przez Węgry, Słowację i Tatry, przeprowadziła ludzi i przeniosła mikrofilmy z tajnymi informacjami. Agenta z Budapesztu miała dostarczyć do Polski, a stamtąd kolejny agent miał dostarczyć jego informacje do Wielkiej Brytanii. Skarbek dzięki przedwojennym przygodom, Tatry znała doskonale. Opracowała trasę i w lutym przez góry przeprowadziła współpracownika oraz grupę polskich żołnierzy, uwolnionych z obozów internowania.
Krystyna Skarbek, znów z inną tożsamością, bo jako Krystyna Giżycka, figuruje na liście kurierów tatrzańskich Wincentego Galicy. To jeden z najsłynniejszych kurierów, łącznik i uczestnik wojny obronnej w 1939 roku. Po wojnie działacz Związku Podhalan i honorowy obywatel Zakopanego.
Tragiczny koniec bohaterki
Niestety z naszą bohaterką los - czy raczej dowódcy - obeszli się w sposób, który trudno nazwać wdzięcznością. Za swoją pracę, podobnie jak wielu winnych Polaków na Zachodzie, od Brytyjczyków dostała marną odprawę. Jak pisze Mateusz Biskup w książce "Śladami zapomnianych bohaterów", Skarbek otrzymała 100 funtów, podczas gdy przeciętna roczna płaca wynosiła wówczas 3000 funtów.
W 1946 Krystyna formalnie wzięła rozwód z Giżyckim. Trudno jej było związać koniec z końcem. Pracowała jako sprzedawczyni, pokojówka, stewardesa na statkach pasażerskich. Jej ostatnie chwile opisuje między innymi dr Michał Laszczkowski w "Kobietach Niepodległej". 15 czerwca 1952 roku, w jednym z londyńskich hoteli Skarbek została pchnięta nożem przez Dennisa Muldowneya. Wcześniej odrzuciła jego oświadczyny.
Zmarła tego samego dnia. Jest pochowana na cmentarzu St. Mary w londyńskiej dzielnicy Kensal Green.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!