Kiedyś, dawno temu, jeszcze pod koniec lat 90. spędzałem noc na obrzeżach świętokrzyskiego Jędrzejowa i zawiało mnie do lokalnego baru. Spotkani tam krótko ostrzyżeni moi niemal rówieśnicy wyjaśnili mi, jak w ich okolicy wygląda podział społeczny wśród młodzieży. Do torów były skiny, za torami były punki. Bili się często na torach. Dziś tamtych punków i skinów już nie ma, ale cała Polska zaczyna wyglądać jak ich świat. Obserwując zarówno otoczenie społeczne, jak i polityczne, zaczynam się zastanawiać się, czy nie zaczynamy czerpać z wzajemnych podziałów i szczucia na siebie satysfakcji niemal seksualnej lub narkotycznej. Polskie rodziny wykańcza, dzieli i niszczy przede wszystkim oczywiście podział polityczny, ale ileż jest innych okazji! Przy okazji celebracji najgłośniejszej imprezy w roku można odbyć naprawdę sporo kłótni. Sławomir czy Chopin Pierwsza sprawa to oczywiście muzyka. Disco polo, obiekt nienawiści i ekstazy. Czy będzie disco polo w Zakopanem, w telewizji? Czy sąsiedzi będą grali znowu Zenka lub Sławomira? W końcu, czy Zenek lub Sławomir to jeszcze disco polo? Fanem gatunku nigdy nie byłem, podobnie zresztą jak popu, który wyemancypował w naszych czasach niemal do rangi kultury wyższej. Ale z drugiej strony, chyba nie będę od osoby puszczającej muzykę o 23 w ostatni dzień grudnia oczekiwał, że zaserwuje mi heavymetalową Sepulturę albo Marsz żałobny Chopina? Skoro inni ludzie się bawią, to mogę się dostosować. Ale przecież nie chodzi tylko o disco polo. Chodzi też o to, kto sylwestra w jakiej telewizji obejrzy. A w tym już wiadomo o co chodzi. Aż dziw bierze, że producenci telewizorów nie dostosowali się jeszcze na tyle do naszego rynku, by oferować odbiorniki nastawione na odbiór tylko jednego kanału lub niebędące w stanie jednego z kanałów odbierać. Kolejna rzecz to petardy, race i ognie sztuczne. Raczej ciężko zanegować fakt, że zwierzęta za nimi nie przepadają. Tylko dlaczego na imprezie sylwestrowej są złe, a na organizowanej kilka dni później charytatywnej są już dobre? Dla niektórych zresztą na odwrót. Niestety, akcja szczepionkowa ograniczyła możliwości demonstrowania przy okazji Nowego Roku podziału na foliarzy i sanitarystów. Bo przecież jeszcze rok temu, ale tym bardziej dwa lata temu, można było dokonać radosnej demonstracji, idąc do otwartej wbrew przepisom otwartej knajpy, a także pobić się o brak lub obecność maseczki. Czytaj o Sylwestrowej Mocy Przebojów telewizji Polsat w serwisie Muzyka! Kotlet niezgody Ale przecież to nie koniec możliwości. Pozostaje kwestia jedzenia. Kiedyś dietę wyznaczała religia, zależnie od niej ludzie byli koszerni, obchodzili Ramadan lub Wielki Post, nie jadali bydła lub owoców morza. Wydawałoby się, że w czasach reklamowanych jako liberalna demokracja przynajmniej w tej sprawie da się nam wolną rękę. Nic z tych rzeczy. W dodatku, my, Polacy, jak zawsze podkręcimy to wszystko do zenitu. Jesteście raczej od europosłanki Sylwii Spurek, która chciałaby dzieciom zabronić pić mleka krowiego, czy od posła Sośnierza uważającego, że zwierzę to pozbawiona odczuć maszyna, w przypadku której forma uboju nie ma znaczenia, bo i tak nic nie czuje? Jeśli po Kaczyńskim i Tusku, petardach, muzyce, maseczkach, dalej spędzacie czas ze sobą, może to pomoże by skutecznie się pokłócić. Pól oczywiście jest więcej. Przecież możemy stoczyć spór o ścieżki rowerowe, o efekt klimatyczny i ślad węglowy pozostawiony przez świeczki choinkowe, w końcu - to najbardziej na czasie - o imprezujących obok sąsiadów Ukraińców. Czy im wolno w ten wieczór zachowywać się tak samo głośno i okropnie, jak my się zachowujemy. Choć mają w swoim wielkim nieszczęściu jedną wielką przewagę nad nami. Wspólnego wroga i oprawcę, który dziś ich łączy. I chyba tego, byśmy bezpiecznie mogli toczyć nasze potępieńcze spory życzę Państwu w AD 2023 przede wszystkim. Ale też tego, by jak najwięcej z nas zaczęło się zastanawiać, czy ta medialna rzeczywistość i wirtualne osie podziału mają większe znaczenie niż dobre relacje z najbliższymi i przyjaciółmi. Udanej zabawy!