Walenciak: Porządki czy strzały na oślep "twardej premier"
Twarda premier robi porządki? Czy też: znerwicowana Ewa Kopacz strzela na oślep? I miota się od lewej do prawej?
W najbliższych dniach obserwować będziemy wielki bój o to, która z tych dwóch interpretacji zwycięży.
Oczywiście, ludzie skupieni wokół Ewy Kopacz chcieliby, ażeby Polacy uwierzyli w tę pierwszą interpretację. Że premier panuje nad sytuacją, że wyrzuca wszystkich tych, wokół których narosły podejrzenia, czy też tzw. zła atmosfera, że ma siłę wyrzucać i ma siłę mianować. Że potrafi zarządzać kryzysem.
Wyraźnie widać, że Ewa Kopacz chce iść drogą Donalda Tuska z czasów, kiedy wybuchła afera hazardowa. Przypomnę, to była jesień 2009 roku, kiedy w mediach pojawiły się informacje, że biznesmen z branży hazardowej lobbował na rzecz pasującej mu ustawy. I spotykał się w tym celu z ważnymi politykami PO. Wydawało się, że ta afera wywali w powietrze Platformę i rząd, bo była absolutnie kompromitująca dla władzy. I co? W październiku 2009 roku Donald Tusk bardzo skutecznie ją zneutralizował, wyrzucając z rządu Grzegorza Schetynę, Mirosława Drzewieckiego, Andrzeja Czumę, Adama Szejnfelda, Sławomira Nowaka i Rafała Grupińskiego.
Dziś z kolei Ewa Kopacz pozbywa się, jak sama zaznaczyła, wszystkich tych, którzy przewinęli się w "nagraniach kelnerów". Więc dymisję złożyli Andrzej Biernat, Włodzimierz Karpiński, Jan Vincent Rostowski, Rafał Baniak, Stanisław Gawłowski, Tomasz Tomczykiewicz...
Premier dorzuciła też do tej grupy niepopularnego ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza (tej akurat decyzji mogę z czystym sumieniem przyklasnąć). No i marszałek Radosław Sikorski też zapowiedział swoje odejście...
Czyli Ewa Kopacz zagrała tą samą kartą co kiedyś Donald Tusk.
Korzyści z tej gry wydają się być oczywiste:
- przykrywa jedno wydarzenie (wyciek akt) drugim, znacznie większego kalibru
- ma szansę na odklejenie się od afery podsłuchowej - może mówić, że wszyscy w nią zamieszani zostali przez nią odsunięci
- prezentuje się jako filmowy twardziel
- przejmuje inicjatywę. To ważne, bo od 24 maja inicjatywę ma opozycja, PiS i Kukiz. To także ma wielkie znaczenie wewnątrz PO, która jest na krawędzi potężnych turbulencji, w której królują nastroje szalupowe
- narzuca ton w publicznej debacie, także narzuca go mediom
- tę inicjatywę może utrzymać na dłużej - bo to ona będzie rekonstruować rząd, a nowym ministrom wręczać nominacje odchodzący prezydent. Rekonstrukcja rządu stwarza nadzieję na nowe otwarcie
Co tu się rozwodzić, widzę w tym wszystkim i podpowiedź Tuska, i podszepty Michała Kamińskiego. Bo obaj lubią takie spektakularne manewry.
Ale dobry plan nie oznacza, że wszystko skończy się sukcesem.
W aferze hazardowej Tuskowi się powiodło, ale to był rok 2009, i to był Tusk. Dziś mamy rok 2015, Platformę liżącą rany po porażce w wyborach prezydenckich, spadającą w sondażach, której ludzie ewidentnie mają już dość.
Może więc szybko się okazać, że naród żadnego "nowego otwarcia" nie kupuje, że uzna to wszystko za mongolski balet. Bo jak to - ktoś zapyta - teraz przeszkadza jej Rostowski,a wcześniej, przez wiele miesięcy, mógł być szefem zespołu jej doradców? Więc gdzie tu konsekwencja? Ile jest w tym szczerego oburzenia, a ile gry pod publiczkę? Żeby aferze ukręcić łeb? Naród więc zawoła - to nie wystarcza, to mało, ten cały rząd musi odejść!
Jeżeli więc Ewa Kopacz chce powtórzyć manewr Tuska, to powinna zdawać sobie sprawę, że znajduje się w o wiele gorszej niż on sytuacji. I że bardzo łatwo - zamiast mitu żelaznej damy - może z tego wszystkiego wyłonić się mit rozpadającej się Platformy, rozpaczliwych działań pod publiczkę i na oślep, sytuacji osaczonych przez stado wilków sań, z których co jakiś czas wyrzuca się kogoś na pożarcie... A wilki i tak czyhają na woźnicę...
Który więc z tych dwóch scenariuszy napisze historia?
W moim przekonaniu jednak bardziej prawdopodobny jest wariant drugi - pogrążonej w śmiertelnym strachu Platformie, która miota się z lewa na prawo. Dlaczego tak sądzę? Ze względu na nastroje opinii publicznej, która domaga się zmiany, domaga się czyszczenia na szczytach władzy.
Ale tak naprawdę, jak zostanie to odebrane, zadecydują najbliższe dni. Medialne komentarze, opinia wewnątrz PO, ważne też będzie, kogo Ewa Kopacz weźmie do rządu. I wtedy będziemy wiedzieć, czy jest to rząd, który chce jeszcze powalczyć, zatrzymać spadające sondaże PO, czy też to gromada likwidatorów masy upadłościowej.