Słyszeliście o rezolucji antymetanowej, która - jeśli zostanie przyjęta - to pozamiata w przeciągu dekady polskie górnictwo? A o zakazie produkcji aut spalinowych? A o objęciu lotnictwa cywilnego systemem handlu emisjami? A to tylko ważne wydarzenia z kilku ostatnich tygodni. Fit for 55: Ukochane dziecko szefowej KE Wszystkie razem składają się na plan znany od dawna jako Fit For 55. To ukochane polityczne dziecko obecnej KE. Wspólny polityczny plan szerokiej koalicji starego zachodnioeuropejskiego establishmentu politycznego składającego się z partii chadeckich, socjaldemokratycznych i liberalnych. Ambitne ekonomiczne cele Fit For 55 są mieszanką trzech motywacji. Po pierwsze poczucia uskrzydlającej historycznej misji (hurra, ratujemy świat!). Po drugie iście korporacyjnych KPI-ów (dowieziemy Fit For 55 na wybory do europarlamentu w 2024 roku.) Po trzecie zaś jest to próbą politycznego przysłonięcia starych grzechów liberalnego establishmentu - kryzysu finansowego 2008 roku, kryzysu w strefie euro czy generalnie pogarszających się warunków życia w większości bogatych zachodnich gospodarek. Cała na zielono (i z portretem Grety w klapie) generacja von der Leyen i Timmermans krzyczy więc na głos, że "co było to było, ale przecież dbamy o klimat i jesteśmy generalnie spoko!". Realizując te cele, szermierze Fit For 55 korzystają z dwóch kluczowych zasobów. Pierwszym jest potężna i majętna machina administracyjna UE, zdolna przeć w wyznaczonym kierunku choćby nie wiem co. Stale produkuje ona regulacje, które powstają w sposób bardzo nieprzejrzysty (patrz choćby ostatnia afera katarska). Ale ciągle pretendują do bycia rodzajem Nadprawa. Czymś na kształt kamiennych tablic z wypisaną wolą boską. Wiele mniejszych krajów UE z krótszym doświadczeniem bycia we wspólnocie łapie się na to niezmiennie. Z postanowieniami Brukseli nie dyskutując. A jedynie zastanawiając się jak je najskuteczniej wprowadzić w życie. Drugim zasobem niezbędnym do realizacji projektów jest generalna przychylność liberalnie nastawionej opinii publicznej. Ta może każdego krytyka bez trudu zdemonizować i zrobić z niego oszołoma, faszystę i klimatycznego denialistę. A najlepiej wszystko naraz. Fit For 55: Projekt, który niszczy europejskość Niestety prąc jak czołg w kierunku dowiezienia Fit For 55, unijny establishment niszczy samą ideę europejską. Inaczej myślący chętnie powołują się na prawo do subsydiarności (teoretycznie ważny filar integracji europejskiej), czyli na to, by decyzje zapadały na możliwie najbardziej demokratycznym szczeblu państw narodowych. Von der Leyen i Timmermans nie chcą o tym jednak słyszeć, bo wszelkie odstępstwa zmniejszają ich szansę na realizację celów, którymi chcą się pochwalić. Widać tu bardzo dobrze, że we współczesnej UE ucieranie się politycznego kompromisu po prostu nie działa. Fit For 55 odpowiada głównie interesom krajów bogatszych. To znaczy tych, które już wcześniej przestawiły się na zieloną gospodarkę. A nawet nauczył się dobrze na niej zarabiać. Źle zaś wychodzą na niej kraje o innej historii rozwoju energetyki. Takie jak Polska. Ale także Czechy, Słowacja czy Rumunia. Albo kraje bałtyckie. Ten problem jednak nie wybrzmiewa. A każda próba jego podnoszenia natrafia na zacięty opór unijnego establishmentu. Każdy, kto ośmiela się kwestionować tempo i sens Fit For 55, zostaje poddany sankcjom. To sprawdzony sposób radzenia sobie z oporem. Niech buntownik tłumaczy się z problemów z praworządnością, autorytaryzmem. A nie zabiera głosu w kwestiach tak ważnych jak klimat. "Nie" dla Fit For 55: Oponenci są karani Ale to działa nie tylko na planie wschód-zachód. Fit For 55 budzi kontrowersje także wewnątrz zachodnich społeczeństw. Tu podziały idą zazwyczaj po ostrych liniach klasowych. Najbiedniejsi boją się (i słusznie), że pierwsi padną ofiarą ekologizmu. Płacąc za niego podwyżkami cen energii, transportu albo utratą miejsc pracy. Ale cały czas poddaje się ich rodzajowi pedagogiki wstydu. Tłumaczy się im, że nie wolno tak myśleć, bo to woda na młyn wszelakich strasznych populistów. I żeby jeszcze raz zaufali staremu dobremu liberalnemu establishmentowi. Który tym razem to już na pewno wie, co robi. Inaczej niż w czasie poprzednich kryzysów. Wydawało się przez moment, że wybuch wojny na wschodzie przyniesie otrzeźwienie. W końcu runął wtedy kluczowy filar podparcia Fit For 55. Czyli tanie surowce energetyczne z Rosji - głównie gaz, który miał być paliwem przejściowym w drodze do niskoemisyjności. Także zima pokazała, że kryzys kosztów życia jest czymś, co mocno martwi Europejczyków. Ale wigor, z jakim Fit For 55 powraca tej wiosny, pokazuje, że tu żadna zmiana nie zaszła. Establishment odhacza kolejne punkciki na swojej liście zadań do wykonania. Na to, co się dzieje wokół, nie bardzo zwraca uwagę.