Kontrofensywa. Czy wolno atakować terytorium Rosji?

Jarosław Kuisz

Jarosław Kuisz

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Lubię to
like
Super
relevant
283
Udostępnij

Ukraina znajduje się pod ogromną presją zwycięstwa. Od militarnego powodzenia letniej kontrofensywy zależą nie tylko powojenne granice i bezpieczeństwo naszego regionu. A także dalsza chęć pomocy Zachodu.

Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew z wizytą w Prudboju w obwodzie wołgogradzkim
Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew z wizytą w Prudboju w obwodzie wołgogradzkimYekaterina SHTUKINA/SputnikAFP

Wczoraj ukraińska wiceminister obrony, Hanna Malar, za pośrednictwem mediów społecznościowych powiadomiła świat o podjęciu ofensywnych działań przeciwko Rosji. Jedno zdanie zinterpretowano jako rozpoczęcie długo zapowiadanej kontrofensywy.

Pierwsze doniesienia o skromnych nabytkach terytorialnych (kilkaset metrów) sprawiły, że zaczęto zadawać pytania, czy to rzeczywiście TA kontrofensywa. W sieci zaczęły krążyć określenia mniej obiecujące, jak np. "wzmożona aktywność bojowa" (ISW).

Apetyty na wyrzucenie Rosjan z okupowanego terytorium są bowiem ogromne. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zresztą przyczynił się do podgrzania atmosfery, w kontekście Bachmutu rzucając uwagę o "wiadomościach, na które czekaliśmy".

Dziś jednak wszystko przesłoniła sprawa wysadzenia tamy na Dnieprze. Jak zwykle, Rosjanie nie przejmując się losem cywili, zaryzykowali zalanie obwodu chersońskiego. I jakże by inaczej, o eksplozję w Nowej Kachowce oskarżyli Kijów. Zdjęcia satelitarne dają pojęcie o skali katastrofy. Znów Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej wyraziła zaniepokojenie o losy Zaporoskiej Elektrowni Atomowej.

Druga wojna

Wszystko to nie powinno przesłaniać sprawy podstawowej: rozbudzonych oczekiwań związanych z kontrofensywą. Tymczasem, co trzeba podkreślić, Rosjanie nie będą nią aż tak zaskoczeni, jak w kontratakiem w ubiegłym roku. O planowanej akcji trąbi się na lewo i prawo w mediach światowych. Być może ktoś pomyśli, że nie powinno się na ten temat w ogóle otwierać ust. To prawda, warto jednak zauważyć, że adresatem obietnic jest tyleż społeczeństwo ukraińskie, ile państwa Zachodu.

Kijów nie może zaprzestać prowadzenia "drugiej wojny": o umysły i serca obywateli sojuszniczych państw. W światowych mediach walka o uwagę toczy się w każdej sekundzie. Przebijanie się z wiadomościami, które wyzwolą odruchy solidarności ponad granicami, jest sprawą więcej niż trudną. Stąd ciągłe retoryczne podbijanie stawki, jak ostatnio w Mołdawii, gdzie prezydent Zełenski mówił o konkretnej dacie decyzji o przyjęciu Ukrainy do NATO (2023!).

Ukraina to my

Niemal serialowe opowieści o planowanej kontrofensywie mają zatem poważny cel: skłonić sojuszników z Zachodu do większych dostaw, do myślenia o przyczynianiu się do potencjalnego sukcesu i - wreszcie - do utożsamienia się z nim.

Ryzyko nacisków z Zachodu na rozmowy pokojowe za wszelką cenę jest realne. Regionalne przekonanie o tym, że prezydent Putin nie ucieknie się do użycia taktycznej broni jądrowej wcale nie jest powszechnie podzielane we Francji czy Niemczech. Wreszcie to Zachód pomaga, ale i - do pewnego stopnia - wiąże ręce Ukrainie.

Czym innym jest czerwona linia nieatakowania terytorium Rosji? Postulat (choćby i retoryczny) używania dostarczanej broni tylko do obrony? Ewentualnie do odzyskiwania ziem ukraińskich z roku 2014?

Wiemy, że Kijów testuje odporność Moskwy, ale i cierpliwość sojuszników. Nie przejmując się (oficjalnymi) strachami Zachodu o konflikt nuklearny, ostatnio Biełgorod zajmują rosyjskie grupy dywersyjne, "ktoś" wysyła drony na Moskwę itd.

Powinniśmy te działania obserwować uważnie. W ten bowiem sposób, Ukraina próbuje jednocześnie zadać cios Rosji oraz obchodzić ograniczenia militarne narzucone przez państwa Zachodu.

To oczywiste, że nie jest łatwo planować ani przeprowadzać kontrofensywę w warunkach nacisków z wielu stron. Tym bardziej o jednej, starej prawdzie Kijów stara się przypomnieć sojusznikom: trudno wygrać na jakimkolwiek polu bitwy, wiecznie oglądając się na dyplomatów.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Kaleta: Tusk jako premier nie pomógłby Ukrainie
      Kaleta: Tusk jako premier nie pomógłby UkrainieRMF24.plRMF
      emptyLike
      Lubię to
      Lubię to
      like
      124
      Super
      relevant
      67
      Hahaha
      haha
      48
      Szok
      shock
      16
      Smutny
      sad
      6
      Zły
      angry
      22
      Lubię to
      like
      Super
      relevant
      283
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
      Przejdź na