W sobotę Biała Lądecka zalała kilka ulic w Lądku Zdroju. Kataklizm przyszedł dopiero w niedzielę. W położonym powyżej Lądka Stroniu Śląskim pękła tama i wielka woda, około południa, spustoszyła uzdrowiskową miejscowość. Lądek Zdrój. Woda przeszła przez miasto. Tragiczny obraz po kataklizmie Oblicze Lądka-Zdroju po wielkiej wodzie to błoto, połacie szlamu i żwiru, a w nich sprzęty domowe, fragmenty drzew, płotów, styropianu. Nad Białą Lądecką, która wróciła do koryta, ale stan jej wód nadal jest bardzo wysoki, PAP spotkała matkę z nastoletnim synem. Rodzina mieszka w rynku, ale ewakuowała się do części uzdrowiskowej. Mieszkańcy zalanych domów łopatami wyrzucają z mieszkań szlam. Wszyscy opisują przejście fali jako chwilę. Mieszkający od 70 lat w Lądku-Zdroju pan Ryszard powiedział PAP, że pamięta powódź z 1997 r., zwaną powodzią stulecia. - Dziś było gorzej, o wiele gorzej, ale ludzie sobie pomogą i odbudujemy to miasto - powiedział. Im bliżej rzeki błota jest więcej, widać też całe drzewa, które naniosła woda. Nad rzeką złamane na pół domy, można zobaczyć, co ktoś miał w pokoju, ponieważ nie ma ścian. Zniszczona została także zabytkowa restauracja. - Dwa dni temu można była zjeść tam obiad - mówił spacerujący niedaleko nastolatek. Dziś budynek nie ma jednej ze ścian. W Lądku woda zerwała niemal wszystkie mosty, w tym XVI-wieczny most św. Jana. Według legendy most był bardzo solidny, ponieważ w jego budowie miały zostać użyte kurze jaja. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!