Na terenie jednego z zakładów pogrzebowych w Hull w Wielkiej Brytanii policja z hrabstwa Humberside zabezpieczyła 35 ciał i prochów zmarłych, którzy mieli zostać pochowani jakiś czas temu. Do pochówku nigdy nie doszło. W sprawie zatrzymano 46-letniego mężczyznę i 23-letnią kobietę, którym przedstawiono zarzuty uniemożliwienia zgodnego z prawem i godnego pochówku, "oszustwa poprzez fałszywe oświadczenie i oszustwa poprzez nadużycie pozycji". Po wpłaceniu kaucji zostali zwolnieni z aresztu. Wielka Brytania. Skandal w domu pogrzebowym. "Przerażający incydent" Tamtejsza policja przekazała, że w sprawie współpracują z lekarzem medycyny sądowej oraz lokalnymi władzami, żeby "w pełni zrozumieć okoliczności i obawy" związane z procederem. Ponadto policja podkreśliła, że jest to naprawdę przerażający incydent. Nad sprawą pracuje ponad 120 funkcjonariuszy. Podczas konferencji prasowej zastępca komendanta głównego policji David Marshall podkreślił, że jest to "niezwykle złożone i delikatne śledztwo, którego sednem są zrozpaczone rodziny". - Nadal wspieramy rodziny w tym niezwykle trudnym i przygnębiającym czasie. To był naprawdę przerażający incydent i zrozumiałe jest, że są zrozpaczeni i mają wiele pytań, na które należy odpowiedzieć - mówił. Marshall dodał również, że incydent w domu pogrzebowym przyniósł bliskim ponowną traumę związaną z żałobą. Jeden z klientów, który pracował z zakładem pogrzebowym, przekazał w rozmowie z "The Guardian", że był zszokowany, gdy dowiedział się o incydencie, ponieważ w 2022 roku, kiedy zmarła jego matka, udzielono mu tam profesjonalnej pomocy. - Nie pomyślałbyś nawet. Był takim uroczym facetem - mówił mężczyzna o właścicielu zakładu, nadmieniając przy tym, że "nie było żadnych oznak, że coś jest nie tak". Rozmówca brytyjskiego dziennika ponownie skorzystał z usług tego samego domu pogrzebowego, gdy zmarł jego ojciec. Tym razem otrzymał zniżkę. - Był taki pomocny, taki kochany, taki troskliwy, taki współczujący - opisywał właściciela. Rodziny zszokowane incydentem. "To jak coś z horroru" Oburzenia i smutku nie kryją także pozostałe osoby, które korzystały z usług domu pogrzebowego w Hull. Jedna z kobiet, która zleciła zakładowi kremację męża, przyznała, że "czuje się, jakby tonęła w błocie". - Nie mogę płakać, nie mogę się złościć. Po prostu czuję się odrętwiała. Po prostu nie wiem, co myśleć - dodała. Z kolei 33-latka, która nigdy nie odzyskała szczątków ojca, przekazała, że "czuje się fizycznie chora". - Założę się, że mojego taty nie było nawet w trumnie - była pusta. Całowałam pustą trumnę. Kiedy o tym myślę, jest to obrzydliwe. To jak coś z horroru - mówiła. W środę przed zakładem pogrzebowym złożono dziesiątki bukietów kwiatów. Do wielu z nich dołączono karteczki ze słowami wsparcia dla rodzin zmarłych - życzono im pokoju oraz tego, aby "szli dalej". Od piątku, kiedy proceder wyszedł na jaw, policja przyjęła ponad 1000 zgłoszeń. Źródła: "The Guardian", Sky News, BBC *** Przeczytaj również nasz raport specjalny: Wybory samorządowe 2024. Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!