Do zatrzymania Rafała Ziemkiewicza doszło w sobotę rano na lotnisku Heathrow. Dziennikarz przyleciał do Anglii wraz z żoną i córką, która zaczyna studia na Oxfordzie, na wydziale biochemii. Rafał Ziemkiewicz: Przez 1,5 godziny byłem zwodzony - Przy próbie przejścia kontroli paszportowej okazało się, że z moim paszportem jest jakiś problem - opowiada Ziemkiewicz w specjalnym nagraniu. - Przez 1,5 godziny byłem zwodzony, że nic do mnie mają, tylko coś jest nie tak z paszportem, coś w ich systemie nie działa. Po 1,5 godz. zniknęli wszyscy poza osobą pilnującą, bym nie uciekł - mówi Ziemkiewicz. - Po 2 godzinach pojawiała się inna ekipa i zaczął się nowy film - nie o paszporcie, tylko procedura: pasek, sznurowadła, odciski palców, zdjęcia... Okazało się, że jestem aresztowany w areszcie deportacyjnym - kontynuuje publicysta. Ziemkiewicz: Panowie o urodzie kierowców Ubera - Urzędnik imigracyjny po podstawowych pytaniach powiedział, że chce mi udzielić dobrej rady, że z moimi poglądami politycznymi to ja i tak nie zostanę wpuszczony do Wielkiej Brytanii, więc on mi dobrze radzi, bym wziął paszport i przebukował samolot na najbliższy wracający do Polski i nie będzie sprawy. Odmówiłem oczywiście - podkreśla Ziemkiewicz. Dziennikarz dodaje, że kolejne 1,5 godziny spędził "w miłym towarzystwie panów o urodzie kierowców Ubera, których większość była słabymi rozmówcami, bo w znanych mi językach potrafili jedynie powiedzieć "I refugee" i "Afganistan". Ziemkiewicz: To byli jedyni biali. Nie wiem, czy to ma znaczenie - Po jakimś czasie przyszedł urzędnik i powiedział, że nie zostanę wpuszczony do Wielkiej Brytanii. W związku z czym jest dwóch strażników, którzy odprowadzą mnie do samolotu do Polski. Tak się stało. Ci strażnicy zresztą to byli jedyni biali po stronie brytyjskiej w tej historii - nie wiem, czy ma to jakiekolwiek znaczenie - kończy część opisującą "fakty" Ziemkiewicz. W dalszej części nagrania publicysta skupia się na "domysłach", dlaczego został zatrzymany. W tym kontekście przywołuje osobę posłanki Partii Pracy Rupy Huq. Dlaczego Rafał Ziemkiewicz nie został wpuszczony do Wielkiej Brytanii? - To jest taka brytyjska Scheuring-Wielgus, tylko że pani Scheuring-Wielgus, o ile wiem, nie jest antysemitką. Natomiast Rupa Huq jest muzułmańską antysemitką - opisuje brytyjską posłankę Ziemkiewicz. - Jest wariatką, która prowadziła kampanię na rzecz niewpuszczenia do Wielkiej Brytanii Donalda Trumpa, urzędującego wtedy prezydenta Stanów Zjednoczonych - przypomina publicysta. W 2018 r. miało też miejsce zajście związane z Rafałem Ziemkiewiczem - miał mieć w Wielkiej Brytanii trzy spotkania autorskie, które miały odbyć się w Bristolu, Cambridge i pod Londynem, w Ealing. To ostatnie zostało odwołane po interwencji właśnie posłanki Partii Pracy Rupy Huq. Lewicowa posłanka zarzuciła polskiemu dziennikarzowi szerzenie mowy nienawiści, antysemityzmu, chęci podboju państwa islamskiego. Huq zgłosiła sprawę do Home Office, w efekcie czego wykład odwołano. Polityczka zażądała też od Home Office, departamentu ds. imigrantów, aby wydał zakaz wjazdu Ziemkiewicza do Wielkiej Brytanii. Jak mówiła wówczas Gurdianowi: "Obecność Ziemkiewicza nie sprzyja dobrym relacjom rasowym gdziekolwiek w Wlk. Brytanii".