W angielskiej Wikipedii historia nowoczesnego przemysłu naftowego zaczyna się od wspomnienia o szkockim chemiku Jamesie Youngu, który w połowie XIX wieku zauważył naturalny wyciek ropy. Z cieczy wydestylował olej, a rok później założył małą rafinerię. Przewijamy nieco stronę i napotykamy na polski wątek, a właściwie rozdział. Wikipedyści wspomnieli o Ignacym Łukasiewiczu, który w 1854 roku współzałożył pierwszą kopalnię ropy naftowej na świecie. Namówił go do tego ziemianin Tytus Trzecieski, a działał z nimi Karol Klobassa-Zrencki, właściciel wsi Bóbrka, leżącej wtedy w zaborze austriackim. Właśnie ta miejscowość, położona 10 km na południe od Krosna, stała się kolebką światowego przemysłu naftowego. Brzmi niewiarygodnie. Wszak widok pól usłanych wysokimi wiertnicami i kiwonami, które kołyszą się niczym dziecięcy konik na placu zabaw, powszechnie kojarzy się przecież z USA, światem arabskim czy Rosją, a niekoniecznie południem Podkarpacia. Najstarsza kopalnia ropy jest w Polsce. Można ją zwiedzać Kopalnia w Bóbrce działa do dziś, co czyni ją najstarszą ze wszystkich. Co więcej, można ją zwiedzić, bo funkcjonuje tam muzeum. Na miejsce dojechałem rowerem. Im bliżej skansenu byłem, tym więcej górniczych urządzeń widziałem przy drogach. Nie zawsze można było zjechać z trasy, bo wjazd na część piaszczystych ścieżek był niedozwolony. "Teren górniczy" - widniało na ostrzegawczych tablicach. Do głównej bramy kopalni, położonej na wzniesieniu, prowadzi wąska droga przecinająca las. Między drzewami dostrzegłem parę kolejnych kiwonów, w pobliżu których unosił się delikatny zapach ropy naftowej. Za bilet normalny zapłaciłem 25 zł - gdyby przysługiwała mi ulga, wydałbym o 10 zł mniej. Muzeum, choć upamiętnia wydarzenia z XIX wieku, wygląda na najnowocześniejszy obiekt w okolicy. Aby wejść, musiałem zeskanować kod kreskowy na bilecie. W kawiarence kupiłem latte i zerkając na mapkę otrzymaną od kasjerki, ruszyłem na zwiedzanie. Po kopalni chodzi się jak po parku. Alejki wytyczono w pobliżu kopanek, do których w czasach Łukasiewicza napływała ropa naftowa, nazywana wówczas olejem skalnym. Można zajrzeć do wnętrz tych studni, ale nie wszystkie są czynne. Większość to rekonstrukcje, dlatego jeśli coś płynnego w nich dojrzymy, będzie to woda. Jednym z wyjątków jest kopanka "Franek" powstała w 1860 roku. Ropą napełnia się do dziś, dlatego woń "czarnego złota" w tym miejscu czuć było najmocniej. Ponadto drewniana obudowa studni okraszona była jego kroplami. Zerknąłem do głębi oryginalnej kopanki, a tam bez ustanku buzował olej skalny. Widoki niemal jak w kraju ropą płynącym. Kiwony niestety tkwiły nieruchomo Do głębokiego na 150 metrów "Franka" należy miano najstarszego szybu naftowego na kuli ziemskiej. Młodsza o około dwie dekady jest jego siostra "Janina", również nadal eksploatowana. Jej głębokość to ćwierć kilometra. W Bóbrce zgromadzono też m.in. wiertnice pochodzące z XIX i XX wieku. Niektóre były tak wysokie, że jasno świecące w dniu mojej wizyty słońce utrudniało dostrzeżenie ich wierzchołków. Inne, niższe, wyposażone były w nieoczywisty sprzęt jak chociażby lokomobila, czyli przewoźne urządzenie napędowe podobne do małego parowozu. W sumie stanowisk zwiedzania jest niemal 60. Ustawiono przy nich jeszcze dawne kotły parowe, pompy, czy kieraty, są także kotłownia, kuźnia i warsztat wyglądające jak w drugiej połowie 19. stulecia. Nie spodziewajmy się jednak, że - obojętnie, kiedy przyjdziemy - zobaczymy pracujące kiwony, a z funkcjonujących kopanek będą wyciągane kolejne wiadra ropy naftowej. Gdy spacerowałem po kopalni, wszystkie górnicze maszyny stały nieruchomo. Nie da się też niczego samemu wydobyć z kopanek, bo są one zabezpieczone kratami. Odrobinę niepocieszeni będą miłośnicy tytoniu (albo mówiąc brutalniej - nałogowi palacze), ponieważ teren muzeum jest strefą zagrożenia wybuchem. Obowiązuje tam bezwzględny zakaz palenia papierosów i używania otwartego ognia. O niebezpieczeństwie przypominają dodatkowo tablice przy czynnych odwiertach. Pamięć o Łukasiewiczu ciągle żywa. Swojemu dziełu postawił pomnik Pełna nazwa miejsca brzmi: Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego - przypomniałem sobie o tym, gdy nagle wyrosła przede mną stacja benzynowa CPN, wyglądająca jak sprzed kilkudziesięciu lat. Pod zadaszeniem ustawiono starsze i nieco nowsze dystrybutory, między którymi ustawiono cysternę. W budynku natomiast zorganizowano wystawę ku pamięci dawnych CPN-ów. Duchowa obecność Łukasiewicza odczuwalna jest w Bóbrce co chwilę. W XIX-wiecznym budynku administracyjnym urządzono poświęconą mu wystawę. Dzieci mogą też "porozmawiać" z założycielem kopalni - jego komputerową twarz, która mówi, nałożono na manekina. Wynalazca być może przeczuwał, że jego kopalnia w przyszłości stanie się unikatowym miejscem. Za życia na jej terenie postawił obelisk z napisem: "Dla utrwalenia pamięci założoney kopalni oleyu skalnego w Bóbrce wr. 1854 - Ignacy Łukasiewicz". Nieopodal stoi drugi pomnik, z popiersiem Łukasiewicza. Zwiedzając okolice muzeum, zorientujemy się, że kult założyciela kopalni i wynalazcy lampy naftowej jest wciąż żywy. Wiele miejscowości ma ulice Łukasiewicza, a w największym mieście regionu - Krośnie - zerka on na turystów z muralu przy drodze wjazdowej na rynek. Łukasiewicz, zanim stał się naftowym potentatem, był aptekarzem - stąd znał zasady rządzące chemią. Używając swojej wiedzy, próbował znaleźć praktyczne zastosowanie nafty wytwarzanej z ropy. Związany był m.in. ze Lwowem, gdzie 31 lipca 1853 roku lampa naftowa pierwszy raz rozświetliła wystawę jego apteki. To wydarzenie sprzed 170 lat uchodzi za symboliczną datę początku przemysłu naftowego w Polsce. Rockefeller wykorzystał dobre serce Łukasiewicza? Tak głosi podkarpacka legenda Łukasiewicz w dziejach regionu zapisał się też jako działacz niepodległościowy. Używając zgromadzonego majątku, wspierał powstanie styczniowe, wcześniej działał w niepodległościowych organizacjach. Czy to właśnie przez jego dobre serce Podkarpacie nie jest dziś drugim Teksasem (a może Teksas drugim Podkarpaciem)? Jak głosi lokalna legenda, pewnego dnia do Bóbrki przyjechali Amerykanie, do których dotarła sensacyjna wieść o sukcesie Łukasiewicza, Trzecieskiego i Klobassy-Zrenckiego. Wypytali pierwszego z nich, w jaki sposób wydobywa, a następnie co robi z ropą naftową. Chcieli też poznać tajniki technologii używanych w kopalni. Dobroduszny Łukasiewicz miał wszystko ujawnić przybyszom, a ci zabrali te bezcenne informacje za Atlantyk, aby zbić fortunę. Wśród tajemniczych Amerykanów rzekomo był sam John Davidson Rockefeller, późniejszy założyciel kompanii Standard Oil, największej firmy naftowej na świecie i prawdopodobnie najbogatsza osoba we współczesnej historii. W Ameryce do ropy faktycznie dokopano się pięć lat później niż w Bóbrce, ale na ile legenda jest prawdziwa? Tego nie wiemy. Jest też inne wyjaśnienie, dlaczego Krosno i okolice kojarzą się raczej z produkcją szkła, a nie wydobywaniem oleju skalnego. Z pojawiających się samoistnie wycieków, jeszcze przed przybyciem tam Łukasiewicza, korzystali mieszkańcy. Ciemna ciecz przydawała im się w gospodarstwach, przykładowo do smarowania kół u wozów. Do takich celów jej ilości były wystarczające, zadowoleni byli również właściciele bobrzańskiej kopalni, którzy po pierwszym sukcesie zakładali kolejne takie miejsca. Podkarpackie złoża nie okazały się jednak na tyle obfite, by "czarne złoto" wydobywać tam po dziś dzień na masową skalę. Muzeum - kopalnia ropy naftowej w Bóbrce. Ceny biletów, dojazd Muzeum w Bóbrce zwiedza się około dwóch godzin. Jeśli na wycieczkę nie chcemy zabierać auta, można - tak jak ja - pojechać rowerem. Dodatkowo w dni powszednie i soboty jeżdżą busy relacji Krosno-Kobylany i zatrzymują się w pobliskiej miejscowości Wietrzno. Kopalnię można zwiedzać przez cały rok, poza poniedziałkami i niektórymi świętami, jednak w zimie godziny otwarcia są krótsze niż na wakacjach. Poza biletami normalnymi i ulgowymi funkcjonują bilety rodzinne (dwie osoby dorosłe i dwoje dzieci) za 64 zł, honorowana jest też Krośnieńska Karta Turysty. Można również dopłacić 15 zł za audioprzewodnik, a grupy do 30 osób oprowadzić może - za dopłatą - pracownik muzeum. Istnieje też opcja wynajęcia meleksa i poznania zakamarków kopalni z pokładu elektrycznego pojazdu. W 2018 roku, gdy świętowaliśmy stulecie odzyskania niepodległości Polski, prezydent RP Andrzej Duda nadał muzeum w Bóbrce tytuł Pomnika Historii. Rok później zarządzający skansenem podjęli pierwsze kroki, by obiekt znalazł się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Wiktor Kazanecki Kontakt do autora: wiktor.kazanecki@firma.interia.pl